Laptop gamingowy - na co zwracać uwagę przy wyborze
Chcesz mieć komputer do gier, ale często podróżujesz lub nie masz w domu miejsca na prawdziwe „gamingowe” stanowisko? Z pomocą przychodzą laptopy, mogące pochwalić się wydajnością porównywalną ze stacjonarkami. Czy jest jakiś haczyk?
Spis treści
Wśród społeczności graczy panuje dość powszechne przekonanie, że laptopy zwyczajnie nie nadają się do swobodnego odpalania najnowszych produkcji, bo są na to za słabe. Ba, sam długi czas żyłem w takim przekonaniu, latami spoglądając na gamingowe notebooki z niekrytą pogardą. Ostatecznie nawiązanie współpracy z GRY-Online.pl i częste podróże na linii Poznań - Kraków zmusiły mnie (tak, tak, zmusiły - gierki same się nie przejdą!) do inwestycji właśnie w tego typu sprzęt. Oczywiście wybór skopałem po całości i był to jeden z najgorszych zakupów w moim życiu. Dlatego teraz piszę dla Was ten poradnik, abyście nie popełnili moich błędów.
Zanim skompromituję się totalnie, zacznę od tego, że notebooka zacząłem wybierać mniej więcej w połowie 2018 roku. GeForce GTX 1050 Ti był wtedy szczytem moich marzeń (oczywiście myślałem o GTX 1060/1070/1080, ale przy moim budżecie musiałem je wrzucić do tego samego wora, co posiadanie Dodge’a Challengera i lot F-14), a dysk SSD stanowił trochę taką fanaberię – niby super, bo szybki, ale wolałem nieco więcej miejsca na dane. No i kupiłem… Za ok. 3700 zł dostałem lapka z procesorem Intel Core i5 (8. generacji), 8GB pamięci RAM, HDD 1TB i kartą GeForce GTX 1050 z… 2GB pamięci wideo. Ale za to był odtwarzacz DVD!
Gdzie popełniłem błędy? Przede wszystkim ta grafika…
W ciągu niecałych dwóch lat na rynku komputerów stacjonarnych i laptopów sporo się zmieniło, ale pewne uniwersalne zasady da się tutaj „wyciągnąć”. Przede wszystkim: karta graficzna z 4GB pamięci wideo to absolutne minimum. Wśród najtańszych modeli gamingowych (najtańszych – nie tanich) GeForce GTX 1050 został zastąpiony przez GTX 1650, a na nieco wyższej półce cenowej popularny w stacjonarkach GTX 1060 sukcesywnie wypierany jest przez GTX 1660.
Tak jak te kilkanaście miesięcy temu, tak i dzisiaj dla graczy z mocno ograniczonym budżetem, w kwestii grafiki rozwiązaniem minimalnym i równocześnie optymalnym jest GeForce GTX 1050 (najlepiej z dopiskiem Ti) lub GTX 1650 (w nowszych modelach). Dla peceta stacjonarnego sugerowałbym jakiegoś taniego Radeona RX 570 (który w tej samej cenie potrafi być o połowę szybszy), ale niestety wśród notebooków to rzadko spotykany okaz. Wymienione przeze mnie karty potrafią w połączeniu z prockami i5/i7 Intela wyciągnąć 30 klatek na sekundę w nowoczesnych tytułach. Jeśli celujemy w 60 FPS, musimy sięgnąć nieco głębiej do kieszeni i poszukać laptopa z GTX 1660 (tutaj oczywiście również literki „Ti” w nazwie są mile widziane).
Dysk SSD w laptopie to konieczność
Gdybym dzisiaj wybierał nowego notebooka z myślą o gamingu, prędzej kupiłbym egzemplarz z SSD o malutkiej pojemności 128GB, niż wrócił do HDD. I uwierzcie mi, sam krótszy czas ładowania się gier to najmniejsza z korzyści płynących z posiadania dysku flashowego (ale generalnie fajnie pośmiać się na czacie z typów, którzy mają „Wooden PC”). Kilkusekundowy czas startowania Windowsa oraz natychmiastowe otwieranie się plików i aplikacji (koniec z długim czekaniem na uruchomienie się Steama czy Origina!) podnoszą komfort pracy/zabawy w sposób, którego nie zagwarantuje nawet najwydajniejszy procesor. Wiem o czym mówię, bo SSD zamontowałem nawet w starusieńkim netbooku z Intel Atom i 2GB RAM, dzięki czemu to maleństwo zyskało drugie życie.
Oczywiście 128GB pojemności to stanowczo za mało, jak na współczesne standardy. Samo Call of Duty: Modern Warfare potrafi „łyknąć” 130GB, zatem wniosek może być tylko jeden: SSD o pojemności 240GB stanowi absolutne minimum, jeśli myślimy o graniu. Obecnie większość producentów laptopów ma w ofercie kilka wariantów tego samego modelu, z różnymi pojemnościami dysków. Dopłata ok. 200 zł do dodatkowych 500GB szybkiej pamięci to naprawdę dobra inwestycja, której nie pożałujecie. Bez problemu znajdziecie też rozwiązania mieszane, czyli 128/240GB SSD + 1TB HDD. Są one całkiem sensowne, szczególnie jeśli faktycznie chomikujemy spore ilości danych.