Telefon lub tablet + Steam Link = granie idealne?. Komputer poszedł w odstawkę
Spis treści
Telefon lub tablet + Steam Link = granie idealne?
Na pierwszy ogień poszedł Steam Link. Darmowa usługa Steama działająca przez aplikację na urządzeniach z systemem Android lub iOS. Jak to działa? Przede wszystkim gra musi być „nadawana” z posiadanego przez nas komputera. Sprzęt musi więc być cały czas uruchomiony i podłączony do sieci. Streamowanie może odbywać się przez sieć LTE, ale zdecydowanie lepiej działa, gdy nasz telefon korzysta z tego samego WiFi co PC-et.
- Darmowy,
- działa z niemal każdą grą,
- umożliwia swobodną konfigurację sterowania i wirtualnego kontrolera,
- można korzystać z pada do PS4 na sprzętach z Androidem,
- wymaga komputera z zainstalowaną grą,
- przy słabszej jakości połączenia nie nadaje się do gier dynamicznych i trójwymiarowych.
Skonfigurowanie wszystkiego nie zajmuje dużo czasu. Ściągamy aplikację na telefon, wyszukujemy uruchomiony i korzystający z tej samej sieci komputer, wpisujemy kod, który wyświetli nam się na telefonie i gotowe. Klient Steama pojawi nam się na telefonie w trybie Big Picture i będziemy mogli korzystać z niego dokładnie tak samo jak na PC. To nic innego jak całkiem nieźle dopracowany pulpit zdalny. Usprawnienia widać szczególnie po odpaleniu gry.
Największą zaletą Steam Linka są duże możliwości konfigurowania sterowania. Tapanie palcem po ekranie może działać tak samo, jak w aplikacjach mobilnych, lub też za pomocą palca możemy przesuwać „komputerowy” kursor. Pierwsze rozwiązanie jest bardziej intuicyjne i szybsze, a drugie bardziej precyzyjne, co może mieć znaczenie szczególnie na małym ekranie telefonu.
Oprócz tego Steam Link umożliwia stworzenie na ekranie wirtualnego kontrolera i skalowanie go do naszych wymagań. Jeżeli jakiś przycisk jest nam niepotrzebny w konkretnej grze, to możemy go zmniejszyć lub całkiem usunąć. Dodatkowo część gier ma przygotowane swoje predefiniowane ustawienia dotykowych klawiszy. Przykładowo w testowanym przeze mnie Disco Elysium na wirtualnym krzyżaku pojawiły się cyferki do 1-4 i działały dokładnie jak ich odpowiedniki na „prawdziwej” klawiaturze. Pozwalało to na szybkie wybieranie numerowanych opcji dialogowych. Ta sama opcja nie działała już w przypadku Baldur’s Gate, co na małym ekranie mocno utrudniało wybór odpowiedniej linijki tekstu. W takiej sytuacji niezbędne było wybranie opcji precyzyjnego kursora, co znowu zmniejszało precyzję poruszania bohaterami.
Na szczęście Steam pomyślał również o takich sytuacjach. Dotykowy kontroler możemy samodzielnie konfigurować, dodając na ekran dosłownie każdy możliwy klawisz na klawiaturze czy przycisk myszki. Sam spróbowałem zagrać na tablecie Lenovo w wydany niedawno Wolcen, który przecież nie ma nawet możliwości grania na padzie. Szczerze, nie spodziewałem się tak dobrych rezultatów. Wystarczyło wybrać odpowiednie ustawienia kursora, dodać sobie na ekranie cyferki oraz spację (przewroty) i można było grać bez większych problemów. Może nie udałoby mi się pokonać najtrudniejszych bossów, ale grupy elitarnych przeciwników padały bez większych problemów. Jedyne na co mogłem narzekać, to wymóg bardzo częstego tapania palcem w ekran. Jest to jednak bardziej męczące od klikania myszką. W przypadku gier obsługujących kontroler nie ma oczywiście problemu z podłączeniem zewnętrznego pada.
No dobrze, a co w sytuacji, gdy gra nie jest dostępna na Steamie? Nie ma problemu. Wystarczy skorzystać z opcji dodania gry z poza jego biblioteki. Ja przetestowałem w ten sposób betę Legends of Runeterra. Karcianka od Riot Games teoretycznie działa tylko poprzez oficjalnego klienta. Bez problemu uruchomiłem ją przy pomocy Steam Linka i wszystko hulało perfekcyjnie. Wystarczyło schować kontroler ekranowy, wybrać odpowiednie działanie kursorem i gra zachowywała się dokładnie jak (niedostępna jeszcze) wersja mobilna.
Steam Link to naprawdę fajna usługa, ale niestety ma też pewne wady. Po pierwsze gra musi być zainstalowana na naszym komputerze, a ten musi być cały czas włączony. Musimy też oczywiście spełniać wymagania sprzętowe konkretnego tytułu. Dodatkowo w przypadku Steam Link nie korzystamy z żadnych zewnętrznych serwerów. To na naszej sieci spoczywa obowiązek wysyłania i odbierania sygnału. Jak zacznie ona słabiej działać, to niestety zaczną pojawiać się artefakty graficzne, dźwięk będzie się haczyć, a rozgrywka nie będzie płynna. O ile granie w statyczne gry przy słabszym połączeniu nie jest problemem (Disco Elysium czy Baba is You), o tyle w przypadku trójwymiarowych gier akcji jest to zupełnie niemożliwe. Grafika w Sekiro jest w takim przypadku zupełnie nieczytelna, nie mówiąc już o responsywności naszych bloków czy ataków.