autor: Maciej Żulpo
Zasilacz komputerowy bez wentylatora?. Czy te zasilacze mogą kłamać?
Spis treści
Zasilacz komputerowy bez wentylatora?
Zasilacz komputerowy może działać stabilnie i bezproblemowo – ale przy tym tak głośno, że zamiast zadowolenia odczujecie tylko ból głowy. Jeśli „duży komfort pracy przy komputerze” i „cisza” stanowią w Waszym słowniku synonimy, przed zakupem zasilacza sprawdźcie:
- Jak głośne są wentylatory. Pilnujcie, żeby poziom głośności w spoczynku nie przekraczał 20-25 dB. Odpowiednią informację znajdziecie na stronie producenta albo w dostępnych w sieci testach.
- Czy posiada chłodzenie półpasywne. W takim wypadku wentylator włączy się dopiero po osiągnięciu przez PSU określonej temperatury. Oznacza to, że brak obciążenia równa się pracy w idealnej ciszy. Upewnijcie się jednak – najlepiej poprzez opinie publikowane na forach – że zasilacz chłodzony półpasywnie nie posiada ogromnego wiatraka, który może i dobrze udaje Gordona Freemana podczas przesuwania tabelek w Excelu, ale w trakcie intensywnej gry wyje głośniej niż syrena alarmowa.
- Czy posiada chłodzenie wodne. To przykład ekstremalny, ale chłodzone cieczą zasilacze – choć niebotycznie drogie – rzeczywiście istnieją. Taki sposób regulowania temperatury jest praktycznie bezdźwięczny.
Rodzaje okablowania i złączy (PIN, SATA, Molex)
Okablowanie zasilacza komputerowego
Im kabli mniej, tym porządku w obudowie więcej. Natomiast im większy porządek w obudowie – tym lepsza cyrkulacja powietrza i niższe temperatury wszystkich podzespołów. Tej zależności udowadniać nie trzeba nikomu, kto kiedykolwiek próbował składać od podstaw swój sprzęt. Stąd wybierając zasilacz, pamiętajcie by sprawdzić, który z trzech rodzajów okablowania posiada:
- Niemodularne. Oznacza, że wszystkie złącza „wychodzą” z jednego miejsca w zasilaczu, od którego nie mogą zostać odczepione. Ogranicza to możliwości organizacji okablowania, bowiem wszystkie nieużywane złącza po prostu „wiszą” w obudowie – chyba że uda się Wam upchnąć je za jedną z jej pokryw. Dodatkowo jesteście zdani na łaskę producenta, gdy chodzi o liczbę dostępnych złącz – do zasilacza niemodularnego nie jesteście ich w stanie doczepić.
- Półmodularne. Na stałe do zasilacza przytwierdzone jest zazwyczaj wyłącznie złącze 20+4-pinowe, dwa złącza 4-pinowe i złącze PCIe. Resztę musicie na własną rękę wczepić do zasilacza, a następnie do płyty głównej lub odpowiedniego podzespołu. Okablowanie półmodularne pozwala na zachowanie względnego porządku wewnątrz obudowy.
- Pełne modularne. Jak można się spodziewać, pozwala w pełni kontrolować „kablowy bałagan” wewnątrz obudowy. Wczepiacie tylko te złącza, których w danej chwili potrzebujecie.
Rodzaje złączy (PIN, SATA, Molex)
Złącze 20+4-pinowe (nazywane też P1). Zasila płytę główną. Nie da się go pomylić z żadnym innym.
Złącze 4+4- lub 8-pinowe (nazywane też P4 lub P8). Zasila procesor. Nie należy mylić go ze złączem PCIe.
Złącze 6+2-pinowe (nazywane też PCIe). Zasila kartę graficzną. Współczesne zasilacze wyposaża się zazwyczaj w dwa takie złącza, ze względu na duży pobór mocy nowych układów graficznych.
Złącze SATA. Zasila dyski twarde, dyski SSD i napędy. Z tego powodu warto upewnić się, że zasilacz posiada odpowiednią liczbę tych złączy. W przypadku zasilaczy półmodularnych i modularnych można je dokupić.
Złącze Molex. Zasila głównie wentylatory.
Przed kupnem zasilacza upewnijcie się, że producent wyposażył go niezbędne okablowanie i odpowiednią liczbę złączy. Musicie być w stanie zasilić każdy komponent Waszego peceta.