Ile „Redzi” znaczą dla Polaków?. Czy Cyberpunk 2077 to polska gra?
Spis treści
Ile „Redzi” znaczą dla Polaków?
Jak już wspomniałem, „Redzi” od paru lat stanowią naszą narodową dumę. Nie przesadzę, pisząc, że Wiedźmin za sprawą Dzikiego Gonu zyskał status kultowy. A doskonałym potwierdzeniem tego jest chociażby histeryczna reakcja polskiej sieci na dosłownie każdy drobiazg, do jakiego tylko można się przyczepić – niezależnie od tego, czy słusznie, czy też nie – w kwestii nadciągającego wielkimi krokami serialowego Witchera Netflixa. Jeszcze zanim pojawiły się jakiekolwiek doniesienia dotyczące castingów, serial już został skreślony za „czarną Ciri”, później krytykowano jakość zdjęć z planu, teraz zaś w modzie jest czepianie się „braku słowiańskości”. A wszystko tak naprawdę można sprowadzić do jednego – serial Wiedźmin nie jest grą Wiedźmin. I co najgorsze – nie robią go „Redzi”. Nie robią go „nasi”.
Niedopowiedzeniem byłoby jednak przypisywanie uwielbienia dla „Redów” i ich Wiedźminów tylko najbardziej zagorzałym graczom. Sukces polskiego studia zatoczył znacznie szersze koło – gra wzbudziła zainteresowanie całego kraju, w tym poważnych biznesmenów i polityków. Po premierze Dzikiego Gonu ceny akcji CD Projektu wzrosły, ale był to zaledwie początek i od tego czasu spółka regularnie pnie się w górę, przyciągając do siebie kolejnych inwestorów.
Co jednak ważniejsze, sukces ten sprawił, że inwestorzy zainteresowali się nie tylko „Redami”, ale i całą branżą – na zastrzyk gotówki mogły dzięki temu liczyć także inne notowane na GPW i NewConnect podmioty czy prywatne inicjatywy, w tym chociażby 11 bit studios. Dzięki CD Projektowi RED świat biznesu przekonał się do branży gier, co umożliwiło sfinansowanie dziesiątków nowych studiów oraz gier.
Politycy zaś skorzystali z okazji, jaka w zasadzie spadła im z nieba – branża, która dotąd była przez nich ignorowana, nagle okazała się wychwalanym pod niebiosa symbolem polskiego postępu i nowoczesności. Pojawił się temat ulg podatkowych dla twórców gier czy różnych dofinansowań. Dzięki „Redom” mówienie dobrze przez rząd o robieniu gier komputerowych stało się trendy.
DO KOGO NALEŻY CD PROJEKT?
33,39% akcji Grupy Kapitałowej należy do czterech członków zarządu, pozostałe udziały są dostępne w wolnym obrocie. Według portalu Simply Wall Street spółka podzielona jest mniej więcej po równo. Jedną trzecią akcji posiada zarząd, jedną trzecią inwestorzy instytucjonalni, a jedną trzecią inwestorzy indywidualni. Nie wiemy, niestety, jaka jest narodowość właścicieli akcji.
NIETRAFIONY PREZENT
Po Wiedźminie 3 branżą gier zainteresowali się wszyscy, ale przesadziłbym, twierdząc, że „Redzi” nie byli doceniani wcześniej. Owszem, byli, po prostu na znacznie mniejszą skalę. Doskonały tego przykład stanowi podarunek, jaki otrzymał ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama od Donalda Tuska, gdy odwiedzał nasz kraj w 2011 roku. Tusk postanowił obdarować Obamę Wiedźminem 2. Prezydent USA dyplomatycznie nie skrytykował prezentu, ale prasa nie była już tak łaskawa – w 2014 roku „Washington Post” opublikował ranking najlepszych prezentów, jakie otrzymał Barack Obama. Wiedźmin 2 zajął zaszczytne ostatnie (276.) miejsce. Ciekawe, czy „trójka” poradziłaby sobie lepiej.
Dziki Gon może i zawojował świat, ale przede wszystkim podbił polską popkulturę, stając się jej sercem i epicentrum. Stąd oczekiwania wobec Cyberpunka 2077 są nie mniejsze – to w końcu kolejny projekt, który pokaże światu, na co nas stać. Wprawdzie tym razem pozbawiony słowiańskiego ducha, charakterystycznego dla przygód Geralta, i zamiast tego oparty na amerykańskim podłożu fabularnym – ale wciąż tworzony u nas. Przez nas. Dla nas?