Bomby nie było – fani Cyberpunka 2077 przetrwali przeklęty dzień
W miniony czwartek sporo fanów Cyberpunka 2077 spodziewało się opóźnienia premiery gry. Obawy te były po części uzasadnione, bo CD Projekt Red dwukrotnie dokonywał obsuwy swojego najnowszego dzieła trzynaście tygodni przed jego premierą.
Wiele z Was zapewne nie zdaje sobie sprawy z tego, że nigdy nie byliśmy tak blisko premiery gry Cyberpunk 2077 jak dziś. W chwili, gdy piszę te słowa, do debiutu jednej z najbardziej oczekiwanych produkcji roku pozostało dziewięćdziesiąt dni, a to oznacza, że tytuł trafi do sprzedaży w zapowiadanym wcześniej terminie. No dobra, stuprocentowej pewności co do tego oczywiście nie mamy, ale taki wniosek można wyciągnąć z reakcji społeczności skupionej wokół tej gry, która w miniony czwartek czekała na komunikat od studia CD Projekt Red niczym skazaniec na egzekucję w celi śmierci.
Trzeba uczciwie przyznać, że opóźnienie Cyberpunka 2077 w czwartkowy wieczór byłoby w pewien sposób symboliczne. „Redzi” już dwukrotnie przesuwali termin wydania tej gry i w obu przypadkach wiadomość o obsuwie była publikowana równo trzynaście tygodni przed premierą lub – jak kto woli – 91 dni. Fani od dawna zdawali sobie z tego sprawę, więc na Reddicie coraz większą popularność zdobywały wątki, w których wyrażano obawy z powodu nadejścia „przeklętego dnia” i ewentualnych konsekwencji z nim związanych. Jak nietrudno się domyślić, dzień ten wypadał właśnie w czwartek.
Niektórzy fani do „dnia 91" podchodzili ze sporym poczuciem humoru - furorę zrobiła ta przeróbka oficjalnych komunikatów CD Projekt RED.
Dziś wiemy już, że bomba nie wybuchła, a wskazana wyżej prawidłowość nie została zachowana. „Redzi” mogą oczywiście przesunąć premierę w przyszłym tygodniu czy miesiącu, ale biorąc pod uwagę bardzo wysoką aktywność deweloperów w sieci i nieustanną promocję gry na wszystkich frontach, szanse na to są raczej nikłe. Machina marketingowa pracuje już na pełnych obrotach, co przy tak dużym tytule zawsze jest równoznaczne z jego rychłym debiutem. Musiałby wydarzyć się kataklizm, żeby ten rozpędzony pociąg wykoleił się na ostatniej prostej i z pewnością byłaby to bardzo niepokojąca wiadomość.
Wracając jeszcze na moment do czwartkowego rwetesu, to udowodnił on jedno. Parcie na Cyberpunka 2077 jest okrutne, a wygórowane oczekiwania nie dotyczą już wyłącznie Polaków, jak to było w przypadku trzeciego Wiedźmina. „Redzi” wydają się podchodzić do tego wszystkiego z dystansem (post porównujący „dzień 91” do Dnia Świstaka na Twitterze był kapitalny), ale też są z pewnością świadomi skali zainteresowania ich najnowszym dziełem. Nie czarujmy się, sprzeda się ono świetnie bez względu na popremierowe opinie, jednak tutaj równie istotna jest kwestia ogólnego wizerunku firmy. Trzymamy kciuki, żeby „złote dziecko gamingu” było nim również po 19 listopada.
ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA
Jeśli spodobał Ci się ten tekst i chcesz otrzymywać kolejne felietony przed wszystkimi, zapisz się do naszego newslettera.