Czy Google reklamuje to, o czym rozmawia się w obecności telefonu?. Asystent Google podsłuchuje? Nasz eksperyment
Spis treści
Czy Google reklamuje to, o czym rozmawia się w obecności telefonu?
Przed rozpoczęciem testu odpowiednio (mam nadzieję) się do niego przygotowałem. W tym celu założyłem nowe konto Google. Tabula rasa wolna od jakichkolwiek ciasteczek i historii wyszukiwania wydawała się kwestia fundamentalną. Na świeżo utworzone konto zalogowałem się tylko i wyłącznie na telefonie. Dodatkowo upewniłem się, że włączone jest personalizowanie reklam i Asystent Google.
Eksperyment potrwał tydzień. W tym czasie od czasu do czasu rozmawiałem ze swoją dziewczyną o potrzebie zakupu akcesoriów ogrodowych, w tym kilku konkretnych jak np. sekatora, kosiarki, doniczek i nawadniacza do roślin. Dlaczego padło właśnie na tego typu asortyment? Otóż od początku przyjąłem, że musi to być rzecz, o której nigdy wcześniej nie mówiłem w niedalekiej odległości od telefonu. Jedynie to pozwalało mieć pewność, że ewentualnie wyświetlona reklama będzie efektem niedawnego podsłuchiwania, a nie przypadku, wcześniejszych propozycji, czy też rezultatem wpisywania podobnego hasła w wyszukiwarkę (już nowe konto Google powinno to wykluczyć). A propos - podstawowe zasady próby zabraniały wpisywania wspomnianych słów kluczowych w wyszukiwarkę. Chodziło tylko i wyłącznie o „wymuszenie” reklam na podstawie rozmowy na głos. O akcesoriach ogrodowych w połączeniu z takimi frazami jak: „przydałby się”, „w jakim sklepie kupić”, „ile kosztuje”, „ciekawe, jaka jest cena”, „musimy kupić” rozmawialiśmy łącznie przez minutę, może dwie w ciągu każdego dnia. W tym czasie oba telefony leżały w różnych miejscach jednego pokoju, nasze głosy nie były sztucznie podniesione, a w tle często grał telewizor.
Zostało jeszcze 57% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie