Mnóstwo easter eggów. 8 rzeczy, którymi Mandalorianin ocalił Star Wars
Spis treści
Mnóstwo easter eggów
- Czy widzieliśmy to w trylogii sequeli: czasami
- Gdzie najbardziej tego zabrakło: w Ostatnim Jedi
- Najlepiej widać to: w Mandalorianinie (s02e06)
Rian Johnson nakręcił naprawdę bardzo dobry film. Nie poświęcił jednak takiej uwagi detalom jak później uczynił to Jon Favreau. Być może właśnie dlatego Ostatni Jedi nie uzyskał takiego wsparcia od fandomu jak Mandalorianin. Niezależnie jednak od tego, czy uważacie drugi film za produkcję wybitną, przeciętną lub słabą i jak oceniacie najważniejszy serial Disneya ostatnich lat, musicie przyznać jedno – w „Mando” aż roi się od easter eggów.
Nie sposób w kilku zdaniach wspomnieć o wszystkich. Za przykład niech posłuży zatem R5-D4. Niepozorny droid, trzecioplanowy bohater oryginalnej trylogii. To on został szybko zastąpiony ikonicznym R2-D2. Zapewne nie pamiętała o nim przed Mandalorianinem więcej niż garstka fanów. Dzięki twórcom serialu powrócił jednak do franczyzy. To cameo świetnie pokazuje, jak buduje markę Jon Favreau. Nie tylko wykorzystuje świeże pomysły na rozwój uniwersum, ale też porzucone dawno temu koncepcje, dając nowe życie chociażby uszkodzonemu droidowi.
Zostało jeszcze 47% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie