autor: Bartosz Świątek
Techland zapowiada Call of Juarez Gunslinger na Nintendo Switch
Polska firma Techland zapowiedziała, że strzelanka Call of Juarez: Gunslinger 10 grudnia trafi na konsolę Nintendo Switch. Wydanie wykorzysta kilka funkcji charakterystycznych dla wspomnianej platformy. Zaprezentowano też pierwszy trailer.
Rodzima firma Techland oficjalnie zapowiedziała, że ostatnia (póki co) część jej cyklu pierwszoosobowych strzelanek w klimatach westernu - Call of Juarez: Gunslinger - trafi na konsolę Nintendo Switch (o czym wiedzieliśmy już od pewnego czasu). Udostępniono też pierwszy trailer, który trwa mniej niż minutę, ale prezentuje fragmenty rozgrywki i zawiera kilka informacji na temat funkcji ekskluzywnych dla tego wydania. Omawiana edycja ukaże się na rynku 10 grudnia.
Trzeba przyznać, że wersja dedykowana hybrydowej konsoli wielkiego „N” wygląda i działa całkiem przyzwoicie, co zawdzięczamy zapewne komiksowemu, cell-shadingowemu stylowi artystycznemu oraz faktowi, że pierwotnie był to tytuł zaprojektowany z myślą o sprzęcie poprzedniej generacji. Edycja na platformę Nintendo będzie wzbogacona o możliwość celowania z wykorzystaniem funkcji kontroli ruchu joy-conów, a także wsparcie dla wibracji HD Rumble.
Przypominamy, że Call of Juarez: Gunslinger zadebiutowało 22 maja 2013 roku na komputerach oraz konsolach PlayStation 3 i Xbox 360. Gra została ciepło przyjęta przez branżowych ekspertów - jej średnia z recenzji w serwisie Metacritic wynosi 75-79%, w zależności od platformy. U nas tytuł otrzymał wysoką notę 8/10.
Nowe Call of Juarez to udana gra, która co prawda nie ustrzegła się pewnym błędów, ale po fatalnym The Cartel pchnęła serię z powrotem na dobre tory. Świetna komiksowa grafika, interesująca i dobrze opowiedziana historia oraz emocjonujące strzelaniny to zdecydowane zalety Gunslingera. Najpoważniejszymi zaś wadami są: kiepski system pojedynków oraz źle rozwiązany sposób otrzymywania obrażeń. Na szczęście dobre strony przeważają nad złymi, a śledzenie losów Silasa Greavesa wciąga bez reszty i wręcz nie pozwala oderwać się od komputera. Techland powrócił tym tytułem z dalekiej podróży i udowodnił, że nadal potrafi robić dobre gry w konwencji Dzikiego Zachodu - napisał w swojej recenzji Tomasz „Sting“ Chmielik.