Zack Snyder twierdzi, że prawdopodobnie więcej osób obejrzało Rebel Moon niż Barbie i daje na to liczbowe „dowody”. „Właśnie tak szalony jest Netflix"
Choć Rebel Moon odniosło artystyczną porażkę, Zack Snyder najwyraźniej pociesza się jego oglądalnością. Logika reżysera może jednak mocno zaskakiwać.
Rebel Moon, szumnie zapowiadane widowisko Zacka Snydera, zadebiutowało na Netfliksie w grudniu 2023 roku i zebrało bardzo słabe recenzje. W serwisie Rotten Tomatoes film pozytywnie oceniło jedynie 21% krytyków. Choć „Gwiezdne wojny Snydera” okazały się artystyczną porażką, to reżyser znalazł sposób, by mimo wszystko być z dumnym z tej produkcji.
Filmowiec gościł niedawno w programie The Joe Rogan Experience, w którym ekscytował się zasięgiem Netfliksa i pokusił się o stwierdzenie, że prawdopodobnie więcej widzów obejrzało Rebel Moon – część pierwszą: Dziecko ognia niż Barbie w kinach. Przypomnijmy, że produkcja Grety Gerwig wraz z Oppenheimerem Christophera Nolana stanowiła kulturowy fenomen, zebrała bardzo dobre recenzje (88% pozytywnych opinii we wspomnianym serwisie) oraz zarobiła ponad 1,4 mld dolarów. Rzecz w tym, że założenia Snydera dotyczące oglądalności są nieco kontrowersyjne.
Rebel Moon, tak? Powiedzmy, że ma teraz 90 mln odsłon, prawda? 80 lub 90 mln kont go odpaliło, mniej więcej. Zakładają, że na jeden seans przypada dwóch widzów, tak? To taki rodzaj matematyki. Jeśli więc ten film byłby w kinowym modelu dystrybucji, obejrzałoby go 160 mln ludzi. Przy dziesięciu dolarach za bilet daje nam to […] 160 mln razy dziesięć. To 1,6 miliarda [dolarów]. Tak więc prawdopodobnie więcej ludzi widziało Rebel Moon niż Barbie w kinie, prawda? Właśnie tak szalony jest Netflix. Taki model dystrybucji stworzyli.
Trzeba przyznać, że szacunki Snydera są bardzo optymistyczne. Z niektórymi założeniami reżysera trudno się jednak zgodzić. Po pierwsze, jak w grudniu 2023 roku doniósł portal Deadline, Rebel Moon miał w okresie świątecznym w Netfliksie 63 mln wyświetleń w ciągu pierwszych dziesięciu dni od premiery, więc 90 mln, o których mówi reżyser, wydaje się liczbą trochę zawyżoną. Oznaczałaby ona, że w ciągu kolejnych dwóch miesięcy po produkcję sięgnięto ponad 20 mln razy.
Po drugie, nie jest powiedziane, że filmy na Netfliksie zawsze oglądają wspólnie dwie osoby. To założenie wydaje się dość naciągane, ponieważ produkcje można oglądać w pojedynkę. I po trzecie, to, że ktoś kliknie w serwisie „odtwórz”, wiąże się ze zdecydowanie mniejszym wysiłkiem od tego, jaki ktoś wkłada w kupienie biletu i pójście do kina. Porównywanie tych dwóch modeli dystrybucji w sposób, w jaki robi to Snyder, wydaje się dość nietrafionym pomysłem.
Słuchając Snydera, możemy się zastanawiać, czy Netflix szacuje oglądalność swoich produkcji właśnie w przedstawiony sposób. Uspokoimy Was jednak. W oficjalnych raportach gigant streamingu podaje po prostu ilość godzin i minut wyświetlania danego filmu. Dzięki temu serwis unika m.in. problemu związanego z określeniem, ile minut widz musi odtwarzać dany tytuł, by produkcję można było uznać za obejrzaną.
Przypomnijmy, że Rebel Moon – część 1: Dziecko ognia znajdziecie na Netflksie.
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!