autor: Maciej Kowalczyk
Wybuchła afera związana z youtuberami i hazardem w Counter-Strike: Global Offensive
Internet huczy od ostatnich kontrowersji związanych z hazardem w Counter-Strike: Global Offensive. Okazało się, że znani youtuberzy promowali na swoich kanałach hazardową stronę CSGOLotto, będąc jednocześnie jej właścicielami. Fakt ten postanowili ukryć, co wywołało falę oskarżeń dotyczących oszukiwania innych użytkowników serwisu.
Wprowadzenie do Counter-Strike: Global Offensive skórek broni o realnej wartości pieniężnej wywołało bardzo dalekosiężne skutki, jak np. pojawienie się niezliczonej liczby stron hazardowych, na których można grać przedmiotami z CS:GO. Przykładem takiej witryny jest CSGOLotto, która w ostatnich materiałach wideo popularnych YouTuberów: Trevora „TmarTn” Martina oraz Toma „ProSyndicate” Cassella była dość mocno przez nich promowana. W ich filmach można było zobaczyć ich reakcje i radość, gdy z wielką łatwością wygrywają skiny o wartości dochodzącej nawet do kilkunastu tysięcy dolarów.
Tego typu tematyka jest ostatnio bardzo popularna wśród twórców YouTube’a związanych z CS:GO, wydawałoby się więc, że nie ma w tym nic podejrzanego. Sprawą zainteresował się jednak użytkownik o nicku HonorTheCall, który znalazł informacje jakoby TmarTn oraz ProSyndicate byli właścicielami CSGOLotto. Sytuacja jest o tyle kontrowersyjna, że obaj oskarżeni jasno nie wspominali w swoich filmach o powiązaniach z tą witryną, co oczywiście poddaje w wątpliwość to, czy wygrali oni wszystkie przedmioty w uczciwy sposób.
CSGOLotto, jak i wiele innych tego typu stron hazardowych, działa na podobnej zasadzie jak automaty, jakie można znaleźć w kasynach. Gracze dodają do puli swoje przedmioty, po czym następuje losowanie. Po jego zakończeniu jeden z graczy wygrywa całość i następuje kolejna tura. Osoby, które włożyły bardziej wartościowe skórki od innych, teoretycznie mają większą szansę na zwycięstwo. Współczynniki prawdopodobieństw są jednak przechowywane w bazach danych, w które wgląd mają oczywiście właściciele witryn. Nietrudno dostrzec, że mają oni więc nieograniczoną władzę, którą mogą wykorzystać na swoją korzyść jeśli tylko sami zechcą zagrać na swojej stronie.
Wywołało to niemałą burzę w Internecie, a olbrzymia fala oskarżeń i krytyki została skierowana w stronę TmarTna oraz ProSyndicate’a. Ci jednak stwierdzili, że ich powiązania ze stroną CSGOLotto nie były ukrywane i rzekomo wspominali o tym wcześniej na filmach czy w czasie transmisji na żywo. Nie ma jednak potwierdzających tę tezę dowodów, a zamiast tego zauważono, że opisy filmów Martina związanych z CSGOLotto zostały po fakcie zmienione tak, aby potwierdzały tłumaczenia YouTuberów. Różnicę w opisach przedstawił HonorTheCall w kolejnym ze swoich filmów, z którego pochodzi poniższy zrzut ekranu. Można na nim zauważyć, że przed całą aferą w podpisach zawarto jedynie link do opisywanej strony, natomiast po aktualizacji możemy przeczytać: „Film stworzony dzięki pomocy CSGOLotto”.
Ponadto, w jednym z filmów sprzed kilku miesięcy TmarTn wspomina o swojej stronie hazardowej w sposób, który nie wskazuje jakoby był on jej właścicielem. Mówi on w nim:
„Ostatnio zacząłem interesować się obstawianiem i natknąłem się na stronę CSGOLotto. Po wejściu na nią wygrałem za pierwszym razem 69 dolarów. Pula była niewielka, ale mimo to było to naprawdę niesamowite uczucie. Nieco później skontaktowałem się z właścicielem strony, który zaproponował mi partnerstwo w postaci przekazywania mi skinów do grania i obstawiania na CSGOLotto.”
Nieco później Martin tłumaczył się ze swojej powyższej wypowiedzi twierdząc, że jeszcze wtedy nie był posiadaczem CSGOLotto. Okazuje się jednak, że również i to jest kłamstwem, ponieważ właścicielem był od początku on sam, co odkrył YouTuber h3h3Producions. Jego wypowiedź na temat całej afery znajdziecie poniżej:
O sytacji wypowiedział się również ProSyndicate, który na swoim profilu na Twitterze przeprosił za niedoinformowanie swoich widzów, jednak stwierdził też, że CSGOLotto nigdy nikogo nie okradło. Ciężko jednoznacznie ocenić, czy jest to prawdą, biorąc pod uwagę, że obydwaj panowie grali na swojej stronie i jako właściciele mogli zrobić na niej wszystko. Sam ten fakt wydaje się nieetyczny, zwłaszcza że serwisami tego typu są zainteresowani bardzo często ludzie młodzi, dla których klasyczna forma hazardu jest nielegalna.
Afera z CSGOLotto już na tym etapie wydaje się dość zawiła, a wszystko wskazuje na to, że wydarzenia będą miały jeszcze dalszy, i być może bardziej zaskakujący, przebieg. Jeśli chcecie prześledzić wszystkie szczegóły tej sprawy, radzimy zapoznać się z filmami użytkowników HonorTheCall (jak dotąd są to trzy materiały na temat całej dramy, a na dniach mają pojawić się jeszcze kolejne dwa) oraz h3h3Producionts. Sytuacja jest o tyle nieprzyjemna, że negatywne rzutuje ona na samą grę – Counter-Strike: Global Offensive. Od czasu wprowadzenia do gry skinów tego typu kontrowersje pojawiają się stosunkowo często i w wielu przypadkach wyrabiają ludziom nieznającym CS:GO złą opinię na jej temat. A szkoda, bo produkcja ta wciąż potrafi dostarczyć wiele pozytywnych emocji (które, miejmy nadzieję, pojawią się na trwającym właśnie turnieju ESL One Cologne 2016, o którym pisaliśmy wczoraj), lecz jak widać – wszystko zaczyna się zmieniać gdy w grę wchodzą pieniądze.
Skiny do Counter-Strike: Global Offensive zostały wprowadzone wraz z aktualizacją „The Arms Deal Update”, która pojawiła się w sierpniu 2013 roku. Moment ten poniekąd na zawsze zmienił oblicze popularnego CS’a. Z jednej strony uratowano tym sposobem ostatnią odsłonę cyklu, która od czasów swojej premiery w 2012 roku nie grzeszyła popularnością, a po wprowadzeniu skórek wartych realne pieniądze zainteresowanie grą niebotycznie wzrosło. Dla osób ceniących sobie jednak starsze odsłony serii, jak Counter-Strike 1.6, był to krok w kompletnie złym kierunku. Obydwie strony mają swoje racje i ciężko jednoznacznie opowiedzieć się po jednej z nich. Faktem jest jednak, że przedmioty w CS:GO doprowadziły do wielu negatywnych sytuacji związanych z kradzieżami oraz oszustwami na naprawdę duże pieniądze.