autor: Szymon Liebert
Wirtualne stołki i koszule Sony sprzedają się jak ciepłe bułeczki?
Firma Sony jakiś czas temu podała informację dotyczącą wirtualnych dóbr dostępnych już od kilkunastu dni za pośrednictwem usługi Home. Według wstępnych danych, poszczególne elementy asortymentu znajdują wielu nabywców i cieszą się powodzeniem. Okazuje się więc, że pomimo pewnych problemów związanych ze startem tej niezwykłej gry, ma ona rację bytu i cieszy się zainteresowaniem.
Firma Sony jakiś czas temu podała informację dotyczącą wirtualnych dóbr dostępnych już od kilkunastu dni za pośrednictwem usługi Home. Według wstępnych danych, poszczególne elementy asortymentu znajdują wielu nabywców i cieszą się powodzeniem. Okazuje się więc, że pomimo pewnych problemów związanych ze startem tej niezwykłej gry, ma ona rację bytu i cieszy się zainteresowaniem.
W jednym z wywiadów Susan Panico, przedstawicielka Sony odpowiedzialna między innymi za PlayStation Network, powiedziała, że wirtualne produkty w Home sprzedają się bardzo dobrze. Całość przebiega według typowej zdaniem Panico struktury sprzedaży elektronicznej. Najtańsze produkty, wycenione poniżej mniej więcej 5 dolarów, generują bowiem więcej przychodów od filmów wycenionych na niecałe 15 dolarów.
Panico zauważa, że to klasyczny model, czyli tak zwany 80/20, w którym 20 procent użytkowników generuje 80 procent całego przychodu. Przedstawicielka podkreśliła również rolę biznesowych partnerów na wirtualnym rynku Home, wskazując chociażby na wyspę Red Bulla. Więcej tego typu finansowych koligacji możemy spodziewać się już w ciągu najbliższych miesięcy, kiedy to wirtualny świat zapełni się rozmaitymi nowymi logami znanych marek.
Wskazano również pewne dalekosiężne plany Sony dotyczące PlayStation Network. Usługa ta mogłaby podobno zastąpić w pewnym zakresie kablówkę, oferując dostęp do filmów i kanałów telewizyjnych. Panico wskazuje na inspirujący przykład HBO. Na ten temat nie wiemy jednak wiele więcej, chociaż wydaje się, że tego typu pomysły mogłyby się przyjąć. Pozostaje pytanie o to czy użytkownicy byliby skłonni płacić za poszczególny film, odcinek serialu czy programu – to jednak na razie odległe gdybania.
W kwestii samego Home warto dodać, że wciąż konstytuują się pewne prawa i możliwości samych graczy. Już jakiś czas temu wspominaliśmy o problemach wskazywanych przez użytkowników. Należy do nich dołączyć nowe kontrowersje, tym razem stworzone przez samą obsługę i moderatorów.
Serwis Kotaku donosi, że filtr rozmów, blokujący niedozwolone treści, nie pozwala wyświetlić wielu słów nieuważanych za obraźliwe. Ze słownika wykreślono więc słowa dotyczące homoseksualizmu, czy chociażby religii. Niektórzy uważają to za przejaw dyskryminacji. Kevin Johnson, 52-letni grafik uczestniczący w testach Home, zauważył, że nie wystarczy zasłonić się aktualną wersją (beta) programu. Tego typu kwestie (nadużycia ze strony użytkowników, problemy z moderowaniem) były jak najbardziej przewidywalne i zauważalne już w zamkniętej fazie testów.