Wiedźmin (Netflix) – sekrety zwiastuna i mnóstwo nowych zdjęć z serialu
Do sieci trafiło sporo nowych zdjęć z serialu Wiedźmin od Netfliksa. Poza tym udostępniono materiał wideo, w którym Lauren S. Hissrich i Tomasz Bagiński omawiają poszczególne elementy najnowszego zwiastuna, zdradzając rozmaite ciekawostki zza kulis.
Na kanale platformy Netflix w serwisie YouTube pojawił się obszerny materiał wideo, w którym showrunnerka serialu Wiedźmin, czyli Lauren S. Hissrich, oraz Tomasz Bagiński (producent wykonawczy) rozkładają na czynniki pierwsze jego najnowszy zwiastun. Twórcy pochylili się między innymi nad takimi tematami, jak przemiana Geralta i Yennefer, wybór wierzchowca do roli Płotki czy choćby absencja drugiego miecza na plecach Rzeźnika z Blaviken. Poza tym dzięki serwisowi Redanian Intelligence otrzymaliśmy mnóstwo nowych zdjęć z serialu, które pozwalają nam spojrzeć z bliska na jego bohaterów. Nim przejdziemy do konkretów, przypominamy, że premierę pierwszego sezonu Wiedźmina wyznaczono na 20 grudnia bieżącego roku. A teraz bez zbędnego przedłużania...
Sekrety zwiastuna
Zacznijmy od tego, że sceny, w których Geralt i Yennefer otwierają oczy, mają odzwierciedlać ich „odrodzenie”, czy też „obudzenie się w nowym życiu”. Geralt będzie dopiero odkrywał, z czym wiąże się bycie wiedźminem; w przypadku Yennefer zmiany mają zachodzić znacznie szybciej. Inna sprawa, że Henry Cavill wcielający się w Białego Wilka sam odegrał wszystkie sceny z udziałem swojego bohatera; jak mówi Bagiński, niezależnie od tego, czy Geralt w danym momencie walczy, czy też widzimy na przykład zbliżenie na jego dłoń, na ekranie zawsze widoczny jest Cavill. To samo tyczy się momentu, kiedy Biały Wilk „leży w wannie”, na który zdaniem showrunnerki „czekało wielu fanów”.
Wiedźmini trudnią się zabijaniem potworów. Niektórych może więc dziwić, że twórcy nie poświęcili eliminowanym przez nich maszkarom zbyt wiele miejsca w zwiastunie. Hissrich twierdzi, że choć odegrają one ważną rolę w serialu, chciano zachować „duży element zaskoczenia dla obecnych fanów”. Poza monstrami znanymi z opowiadań w Wiedźminie od Netfliksa pojawi się „parę nowych”, opartych na polskim folklorze.
A skoro mowa o rodzimych akcentach, warto jeszcze zwrócić uwagę na fakt, że Jaskier, czyli najlepszy przyjaciel Geralta, w serialu będzie Jaskrem, a nie Dandelionem (które to imię nosi w angielskiej wersji językowej książek lub gier). Jeśli natomiast chodzi Płotkę, kreowaną na jego wierną towarzyszkę, to Cavill podobno sam wybrał wierzchowca do tej roli; wszystko po to, by móc nawiązać z nim dokładnie taką więź, jaką miał Biały Wilk ze swoim zwierzęciem.
Osobna wzmianka należy się broni Geralta. Po pierwszym odcinku bohater zacznie nosić przy mieczu broszkę Renfri; ma to być dla niego „symbol nadający kierunek jego działaniom”. Należy dodać, że mowa o stalowym mieczu przeznaczonym „na ludzi”, a nie srebrnym, przygotowanym z myślą o potworach. Jak mówi Bagiński, w tym świecie niebezpieczeństwo bardzo często pochodzi właśnie od tych pierwszych, przez co srebrny miecz Białego Wilka przez większość czasu będzie „przy koniu, tak, jak było to przedstawione w opowiadaniach Andrzeja Sapkowskiego”.
Kolejnym tematem, którym zajęli się twórcy, jest „seksualność i brutalność”. Podobnie jak w książkowym pierwowzorze czy choćby grach od studia CD Projekt RED, ta pierwsza będzie „osadzona głęboko w postaciach”, niekiedy popychając fabułę do przodu; żadna z poświęconych jej scen nie pojawi się na ekranie bez powodu, czy też po to, by „szokować odbiorcę”. Oczywiście nie zabraknie tu również „zabawy motywem dobra i zła”, a z czasem mamy zacząć kwestionować moralne zasady postaci, które początkowo będą nam się wydawać „dobre” i vice versa.
Co zaś tyczy się wykorzystania grafiki komputerowej – Bagiński przekonuje, że choć w serialu takowej nie zabraknie, jego ekipa nie chciała jej nadużywać. Przykładem może być krew, która w każdej scenie będzie prawdziwa... a raczej „prawdziwa” – mimo że twórcy nikogo nie poświęcili w imię uzyskania jak najlepszego efektu, postarali się o to, by widz zawsze widział realną (choć sztuczną) substancję, a nie efekt graficzny dodany w postprodukcji.