Więcej o zachęcającym do odchudzania patencie Microsoftu
Pisaliśmy już o wniosku patentowym złożonym przez firmę Microsoft, dotyczącym nowej technologii tworzenia wizualnej strony avatarów. Dziś opowiemy wam więcej o tym, jakie dokładnie plany ma ta korporacja
Pisaliśmy już o wniosku patentowym złożonym przez firmę Microsoft, dotyczącym nowej technologii tworzenia wizualnej strony avatarów. Dziś opowiemy wam więcej o tym, jakie dokładnie plany ma ta korporacja.
W założeniach technologia ta umożliwiałaby tworzenie wirtualnych postaci o charakterystykach odpowiadających rzeczywistym cechom kierujących nimi użytkowników. Potrzebne dane uzyskiwane byłyby m.in. dzięki bazom danych zdrowotnych (przykładowo z kont założonych w stworzonym przez Microsoft serwisie HealthVault) lub odczytom urządzeń w naszych domach (takich jak konkurencyjny Wii Vitality Sensor).
Jedną z przesłanek zastosowania tej technologii byłoby zachęcanie użytkowników do poprawiania własnej fizyczności. Motywować miałby nas jednak nie tylko wstyd. Firma proponuje, by część funkcji oraz opcji w serwisach czy konkretnych grach była zablokowana do momentu poprawienia własnej kondycji. O ile odblokowywanie metodą „kija i marchewki" dodatkowych poziomów nie rodzi zbytnich kontrowersji, to już możliwość nie wpuszczania otyłych na konkretny czat może budzić spore wątpliwości.
Demonstracja Ricochet
Patent ten wydaje się w naturalny sposób łączyć z używającym czułej na ruch kamery systemem Natal. Podczas tegorocznego E3 firma demonstrowała zdolność tego urządzenia do tworzenia postaci o sylwetce odpowiadającej tej należącej do samego gracza. Pokazano również szereg prostych gier, korzystających z dobrodziejstw tej technologii, jak np. Ricochet, czyli trójwymiarowa wersja klasycznego Breakout, gdzie akcję kontrolujemy dynamicznymi (i najpewniej spalającymi sporo kalorii) ruchami całego ciała.
Firma idzie nawet dalej, proponując, by nie tylko fizyczność znalazła odzwierciedlenie w systemie. Zakres działania można by rozszerzyć o cechy psychologiczne takie jak inteligencja, religia, sympatie polityczne czy też zainteresowania. Wszystko to znalazłoby odzwierciedlenie w wyglądzie naszego avatara. Ponadto, podczas rozmowy przez sieć z inną osobą technologia oceniałaby nasz poziom stresu, by dostarczyć rozmówcy informacji o tym czy mówimy prawdę. Odczyty tętna czy tempa oddychania z kolei zostałyby użyte do odtworzenia naszego stanu emocjonalnego.
„Pani po drugiej stronie łącza chce wiedzieć czy na pewno jest pan kawalerem”
W założeniach, technologia ta miałaby zniwelować problemy, z jakimi stykają się osoby pragnące dzięki sieci poznać konkretny, interesujący ich typ ludzi. Przykładowo, jeśli umawiamy się na randkę ze zgrabną blondynką/przystojnym brunetem, to żebyśmy nie musieli obawiać się, że na spotkaniu czekać na nas będzie ktoś zupełnie inny. We wniosku patentowym Microsoft podkreśla, że tworzone według uznania użytkowników avatary pozwalają przezwyciężać kompleksy. Dodaje jednak, że nowa technologia umożliwiłaby poznanie przynajmniej części cech danej osoby zanim jeszcze spotkamy ją w „realu”.
Oczywiście, nie wydaje się prawdopodobne, by stosowanie tego systemu było obowiązkowe. Z drugiej jednak strony, jeśli taka opcja będzie dostępna nie trudno wyobrazić sobie sytuację, w której niekorzystający z tych rozwiązań byliby traktowani w sieci ze sporą podejrzliwością.