autor: Remigiusz Maciaszek
Warhammer Online - przyczyny porażki
Pisaliśmy już dzisiaj o perypetiach Star Wars: The Old Republic, jakie możemy poznać za pośrednictwem anonimowego pracownika Electronic Arts w blogu EA Louse. Teraz pora na drugą część całej historii, a mianowicie na wątek związany z Warhammerem Online. O ile informacje się potwierdzą, to mamy dzisiaj czarny dzień jeśli chodzi o MMO wychodzące spod ręki EA.
Pisaliśmy już dzisiaj o perypetiach Star Wars: The Old Republic, jakie możemy poznać za pośrednictwem anonimowego pracownika Electronic Arts w blogu EA Louse. Teraz pora na drugą część całej historii, a mianowicie na wątek związany z Warhammerem Online. O ile informacje się potwierdzą, to mamy dzisiaj czarny dzień jeśli chodzi o MMO wychodzące spod ręki EA.
Warhammer Online: Age of Reckoning był od początku projektowany jako gra niezależna, czerpiąca z dobrych tradycji Dark Age of Camelot, a dodatkowo tytuł był osadzony w fantastycznym świecie z rewelacyjnym wręcz potencjałem. Wszystko wyglądało pięknie do momentu, gdy ktoś wpadł na „genialny” pomysł zrobienia WoW-a 2.0, stawiając deweloperów w rozkroku między starymi dobrymi pomysłami, a nieudolną i niepotrzebną próba naśladowania Warcrafta.
Ktoś zamarzył sobie, żeby powtórzyć sukces World of Warcraft poprzez naśladownictwo i poniósł sromotna porażkę. Gra która sprzedała się w ilości ponad miliona kopii, po miesiącu aktywności miała zaledwie 300 tysięcy subskrybentów, a z dnia na dzień i ta liczba gwałtownie się kurczyła. W chwili obecnej, jeśli wierzyć słowom anonimowego pracownika EA, ilość osób gotowych płacić za Warhammera jest mniejsza niż w przypadku Dark Age of Camelot czy Ultima Online. Gry starsze o ponad dekadę, zarabiają lepiej niż największy projekt Mythic.
Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Według EA Louse oczywiście ekipa zarządzająca studiem Mythic, a głównie Robert Denton jeden ze współzałożycieli firmy oraz kilku innych niekompetentnych deweloperów. W zeszłym roku z firmy odszedł Mark Jacobs, współzałożyciel studia i główny projektant Warhammer Online. Okazuje się, że wbrew zapewnieniom EA, nie była to dobrowolna rezygnacja ze stanowiska, ale zwyczajne zwolnienie. Jacobs został uznany odpowiedzialnym za porażkę Warhammera. Ponoć to właśnie Robert Denton zrzucił na niego całą winę, gwarantując sobie przy okazji większe dochody, gdyż roczna nagroda dla pracowników na najwyższych stanowiskach w 2009 roku, została podzielona na mniejszą liczbę ludzi.
Lista niekompetentnych osób, jaką przedstawia EA Louse jest spora i nie ma sensu zagłębiać się w szczegóły. Rzecz w tym, ze pracownik opisuje inne niepokojące sytuacje jakie miały miejsce w studiu, w trakcie produkcji gry. Otóż pracownicy mieli zakaz kontaktowania się z Markiem Jacobsem i dyskutowania z nim potencjalnych problemów gry. Mogli jedynie rozmawiać z Dentonem i jego podwładnymi. Dochodziło więc do takich sytuacji, że pracownicy przedstawiali swoje uwagi, a te pod pozorem dyskusji na wyższych szczeblach były ignorowane i nigdy faktycznie nie trafiały do głównego projektanta gry.
W rezultacie za produkcje byli odpowiedzialni ludzie, którzy w ogóle nie mieli pojęcia o MMO i nawet trudno powiedzieć czym sie faktycznie kierowali. Kiedy natomiast przyszło do wskazywania winnych, to doskonale potrafili o siebie zadbać, lądując na wyższych stanowiskach w Electronic Arts kosztem swoich byłych współpracowników i podwładnych.
Cała historia jest oczywiście mocno zagmatwana, mnóstwo w tym jakiejś korporacyjnej polityki. Pracowici ludzie odchodzą z kwitkiem, a cwaniaki dojeżdżają teraz do pracy nowymi luksusowymi samochodami. Pomijając jednak te sprawy, których pewnie i tak nigdy nie poznamy do końca, to sam Warhammer Online wydawał się do tej pory trzymać całkiem nieźle. Regularne patche poprawiały jakość gry, stawiając coraz bardziej na ciekawą rozgrywkę RvR. Jednak w obliczu ostatnich informacji, należy sobie zadać pytanie jak długo to jeszcze potrwa? Nad światem Warhammera zbierają się bowiem czarne chmury, szczególnie jeśli informacje, z którymi możemy się dzisiaj zapoznać okażą się prawdziwe.