„Warcraft był politycznym polem minowym” - reżyser o produkcji ekranizacji
Filmowa adaptacja Warcrafta miała przełamać klątwę kiepskich filmów na bazie gier, tymczasem wyszło jak zawsze. Reżyser Duncan Jones zdradził, że winę za ten stan ponosić może polityka Blizzarda i wytwórni filmowych zaangażowanych w produkcję. Wspomniał też o niepewnych losach kontynuacji tego obrazu.
Z wypuszczoną w 2016 roku filmową adaptacją Warcrafta wielu fanów wiązało spore nadzieje, licząc na to, że będzie to produkcja, która w końcu przełamie fatum kiepskich ekranizacji gier komputerowych. Efekt końcowy niestety nie sprostał oczekiwaniom – choć produkcję chwalono za efekty specjalne i uczciwe potraktowanie materiału źródłowego, to pełna skrótów i niedopowiedzeń fabuła okazała się być mocno niezrozumiała dla osób, które nie miały bliższego kontaktu z pierwowzorem. Jak ujawnił reżyser tego obrazu, na jego rozczarowujący ostateczny kształt wpływ mogły mieć także problemy podczas procesu produkcji.
Filmowy Warcraft wyreżyserowany został przez Duncana Jonesa, mającego na swoim koncie bardzo dobrze przyjęte przez krytyków Moon oraz Kod nieśmiertelności. Z okazji debiutu jego najnowszego obrazu, Mute, syn Davida Bowiego udzielił wywiadu serwisowi SYFY Wire, w którym opowiedział o swojej karierze. Jak się okazało, produkcja Warcrafta była jednym z największych wyzwań, z jakimi mierzył się jako filmowiec:
Warcraft był politycznym polem minowym. […] Bycie zmuszanym do wprowadzania zmian i kompromisów ze względu na politykę studia i naturę filmu rozczarowywało i zniechęcało. […]. Podczas prac nad filmem wytwórnia Legendary przechodziła bardzo trudny okres. Była powiązana z Warner Bros. Potem związała się z Universal. Sprzedano ją chińskiemu konglomeratowi Wanda. W połowie prac nad Warcraftem duża część ekipy produkcyjnej odeszła albo została wymieniona.
W tym samym czasie współpracowaliśmy z Blizzardem, firmą, która była bardzo ostrożna w kwestii tego, co dzieje się z filmem, gdyż Warcraft był dla niej oczkiem w głowie, przynoszącym rocznie miliard dolarów zysku. Cokolwiek robiliśmy z filmem, było drobiazgiem w porównaniu do tego, jak gra była ważna dla nich. To był bardzo aktywny krajobraz polityczny.
Choć Duncan Jones w trakcie wywiadu nie zrzuca winy za kiepskie przyjęcie obrazu na problematyczną produkcję, to możemy się domyślić, że nie miała ona dobrego wpływu na efekt końcowy. Z pracami nad ekranizacją nie wiążą się jednak wyłącznie złe wspomnienia – zapytany o najlepszy dzień na planie w całej karierze, Jones również wymienia czasy produkcji Warcrafta, gdy miał okazję zbudować fenomenalny, olbrzymi plan filmowy odwzorowujący widziany z zewnątrz fragment miasta Stormwind.
Warcraft: Początek nie podbił amerykańskich kin, zarabiając w Stanach jedynie 47,4 mln dolarów. Film poradził sobie za to dobrze na rynku międzynarodowym, zyskując 386,3 mln dolarów. Nie wiadomo, czy obraz doczeka się kontynuacji – sam reżyser zdradził niedawno, że losy ewentualnego sequela wciąż nie zostały przypieczętowane.
Najnowszy film Duncana Jonesa, Mute, jest natomiast duchowym następcą Moon i zadebiutował dzisiaj w serwisie VOD Netflix.