autor: Łukasz Szliselman
Valve – projekty w Early Access mają spełniać konkretne wymagania
Studio Valve zrewidowało zasady korzystania z programu Early Access. Od tej pory deweloperzy chcący wydać swoją grę we Wczesnym Dostępie powinni zadbać o dobrą komunikację z graczami, unikać składania górnolotnych obietnic i posiadać rozsądne zaplecze finansowe.
- Jasnego określenia postępów prac nad grą i nieukrywania przed fanami ważnych informacji (np. planowanego resetu save’ów)
- Ujednolicenia cen we wszystkich punktach sprzedaży
- Unikania konkretnych obietnic – gracze kupują obecny produkt, a nie jego nieistniejącą wizję
- Posiadania zaplecza finansowego – twórcy nie powinni liczyć na zdobycie brakujących środków poprzez sprzedaż w ramach Early Access
- Udowodnienia, że tytuł istnieje w grywalnej wersji
- Nieumieszczania w programie niemal gotowych produkcji
Pod wpływem rosnącej popularności programu Steam Early Access oraz związanych z nim kontrowersji (tylko jedna czwarta projektów zostaje ukończona), studio Valve postanowiło uściślić zasady korzystania z niego. Przede wszystkim chodzi tu o usprawnienie komunikacji pomiędzy deweloperami a graczami. Jak donosi serwis GiantBomb, twórcy decydujący się wypuścić swoją grę w tzw. Wczesnym Dostępie muszą zaakceptować pewne reguły. Przykładowo, Valve wymaga, aby strony internetowe, gdzie sprzedawane są klucze Steam danego tytułu, zawierały wyraźną informację o tym, czym jest Early Access i na jakim etapie produkcji znajduje się gra. Ponadto sprzedaż ma być rozpoczynana równocześnie we wszystkich punktach dystrybucji cyfrowej i oferować tę samą (a przynajmniej nie niższą) cenę, co na Steamie.
Producenci powinni grać z fanami w otwarte karty. Valve pisze: „Jeśli wiesz, że przyszłe aktualizacje w ramach Early Acces uszkodzą zapisy stanu gry i zmuszą klientów do rozpoczynania rozgrywki od nowa, musisz poinformować ich o tym od razu.”
Deweloperom odradza się składania konkretnych obietnic odnośnie końcowego kształtu gry – zapowiadania funkcji czy trybów rozgrywki, które istnieją jedynie jako koncepcje. Gracze powinni podejmować świadome decyzje o zakupie na podstawie obecnego stanu produkcji, a nie ostatecznej wizji twórców, która najzwyczajniej w świecie może nie zostać zrealizowana – jak się zresztą dzieje nawet w przypadku gier AAA.
Właściciele Steama zalecają, aby nie korzystać z Wczesnego Dostępu, jeśli studiu nie wystarczyłoby środków na produkcję przy minimalnej sprzedaży – Early Access to nie Kickstarter, tu nie ma miejsca na „genialne pomysły” niewydolnych finansowo entuzjastów. To samo dotyczy dem technologicznych, czyli konceptów, które nie istnieją jeszcze w pełni grywalnej wersji lub ich twórcy nie wiedzą do końca, na czym polegać ma rozgrywka. W związku z tym, Valve wymaga od deweloperów udostępnienia nagrania z gameplayem, zanim gra pojawi się we Wczesnym Dostępie.
Z drugiej strony Early Access nie służy za platformę testową. Jeśli prace nad daną produkcją znajdują się na ukończeniu, a twórcy kładą ostatnie szlify i opinia graczy raczej nie będzie już miała większego znaczenia na jej ostateczny kształt, to Valve nie zgodzi się na umieszczenie tytułu we Wczesnym Dostępie.
Na razie niektóre z tych uściśleń wydają się być jedynie sugestiami. Trudno powiedzieć, z jakim skutkiem studiu Valve uda się wyegzekwować od deweloperów trzymania się tych zaleceń. Mamy nadzieję, że przynajmniej część zostanie wprowadzona w życie. Na pewno pomogłoby to uniknąć wielu niepotrzebnych nieporozumień i rozczarowań związanych z zawieszeniem prac nad danym projektem (patrz: wycofanie ze sprzedaży gry The Stomping Land), czy wypuszczeniem go w niezadowalającej formie (patrz: afera ze Spacebase DF-9).