autor: Mariusz Klamra
Unia Europejska i polscy gracze
W ostatnim czasie jesteśmy bombardowani informacjami, prezentującymi nam pozytywne strony Unii Europejskiej. Im bliżej referendum, tym będzie ich zapewne więcej. Zastanawiając się, co Unia zmieni dla przeciętnego polskiego gracza, doszedłem do dość nieciekawych wniosków.
W ostatnim czasie jesteśmy bombardowani informacjami, prezentującymi nam pozytywne strony Unii Europejskiej. Im bliżej referendum, tym będzie ich zapewne więcej. Zastanawiając się, co Unia zmieni dla przeciętnego polskiego gracza, doszedłem do dość nieciekawych wniosków.
Bezpośrednią przesłanką do tych przemyśleń był październikowy wyrok, w którym Komisja Europejska nałożyła na Nintendo i europejskich dystrybutorów tej firmy gigantyczną grzywnę 167,8 miliona Euro za utrzymywanie zbyt dużych różnic w cenach na rynkach poszczególnych państw członkowskich. To wyraz standardowej polityki Unii, dążącej do tego by ceny na te same produkty w całej Europie były podobne. Idea ogólnie słuszna, ale spoglądając na gry może być dla nas mało ciekawa – gra w Unii kosztuje 50 Euro, u nas średnio 25 Euro. Oczywiście mamy inną siłę nabywczą, piractwo etc., ale czy wielkim światowym potentatom będzie się chciało ryzykować tłumaczenie tego Komisji Europejskiej w dochodzeniu, którego przegrana może ich narazić na los Nintendo? Osobiście wątpię.
Czyżby więc wraz z wejściem do UE czeka nas powrót d ceny 200 PLN za grę? Mam nadzieję że się mylę...