Twórcy WandaVision martwili się, że serial będzie porażką
WandaVision to serial dobry, ale i dziwny, z czego zdawali sobie sprawę między innymi scenarzyści dzieła. Showrunnerka produkcji twierdzi, że bała się reakcji widzów na pokręconą fabułę.
- Elizabeth Olsen stresowała się powrotem do roli Scarlet Witch w serialu WandaVision, ale teraz czuje się jeszcze mocniej związana ze swoją bohaterką;
- scenarzyści serialu dobrze wspominają okres pracy pisarskiej, choć bali się, że fabuła będzie zbyt dziwaczna dla widzów.
Po czterech pierwszych epizodach serialu WandaVision możemy zdecydowanie powiedzieć o nim jedno – z tak oryginalną i ryzykowną od strony formalnej produkcją spod szyldu Marvel Cinematic Universe nie mieliśmy do czynienia od dawna. Konwencja sitcomu przeplata się tu z surrealistycznym thrillerem, kryjącym w sobie wiele tajemnic. Bądźmy szczerzy, tutaj dużo rzeczy mogło pójść nie tak, a mimo to produkcja spotkała się z pozytywnym przyjęciem fanów.
Dziwność i wielkość tego dzieła była widoczna od samego początku dla jego twórców. Spore wątpliwości miała na przykład Elizabeth Olsen, odtwórczyni roli Scarlet Witch. Stresowała się ona, że musi wziąć udział w serialu, który niemalże całkowicie skupi się na jej bohaterce. W podcaście Still Watching możemy usłyszeć jej następujące słowa:
Podpisałam umowę tylko na parę projektów Marvela, więc za każdym razem, gdy studio prosi mnie o powrót, jest to dla mnie niespodzianka. Było mi bardzo wygodnie z tym, że nie byłam odpowiedzialna za sukces marki Avengers. Byłam szczęśliwa, mogąc stać gdzieś z boku, bo naprawdę podobało mi się, jak wykorzystano moją postać. Zawsze czułam, że mam w tych filmach coś do zrobienia.
Kiedy Kevin zaproponował mi ten serial, byłam całkowicie przerażona, ponieważ wiem, jak wiele ludzi spogląda na tego typu produkcje i jest to dla mnie bardzo onieśmielające. Ostatecznie jednak [WandaVision – dop.red.] stało się czymś, co absolutnie pokochałam. Z powodu serialu postać Wandy stała się mi bliższa niż kiedykolwiek. Czuję się teraz jej posiadaczką ze względu na czasu, który spędziłam na tworzeniu tej produkcji.
Nawet scenarzyści nie byli do końca pewni, co ostatecznie wyniknie z ich pracy. Showrunnerka WandaVision, Jac Shaeffer przyznaje, że proces twórczy był szalenie kreatywny, przez co obawiała się, że niektóre wątki mogły zostać udziwnione na tyle, by wprawić widzów w nieprzyjemny stan zakłopotania. Artystka mówi w wywiadzie dla serwisu Digital Spy:
Martwiłam się, choć wierzyłam. Wierzyłam w tę koncepcję i wierzyłam w moje podejście do niej. Byłam bardzo podekscytowana ryzykiem, z jakim się to wszystko wiązało. Dlatego też wzięłam tę pracę i pojawiłam się na planie. Mój zespół scenariopisarski czuł się tak samo. Wynajęłam pokój pełen ludzi, którzy są zainteresowani robieniem rzeczy odważnych i zaskakujących.
Wszyscy mają różne szalone pomysły, a ja byłam w nie bardzo zaangażowana, choć stresowałam się, że fabuła nie spotka się z ciepłym przyjęciem. Obawiałam się, że ludzie będą zdezorientowani albo ich cierpliwość się po jakimś czasie wyczerpie. Więc siedzimy sobie tutaj, po czwartym odcinku, a ludzie nadal są zainteresowani. Brak słów, jestem tak bardzo szczęśliwa z tego powodu.
A wy nadal oglądacie WandaVision? Jeśli tak, to już w piątek 5 lutego czeka Was kolejny epizod serialu. Przypominamy, że w ogólnym rozrachunku ma ich być łącznie dziewięć. Następnie na platformie Disney+ wylądują kolejno inne produkcje MCU – The Falcon and the Winter Soldier oraz Loki.
- Oglądałem WandaVision. Miodowe lata Marvela mnie zauroczyły
- WandaVision zbiera bardzo pozytywne opinie. Recenzenci zachwyceni
- Strona internetowa platformy Disney+