Twórcy Stranger Things: serial musiał nie tylko wyglądać, ale i brzmieć
Dźwiękowcy odpowiedzialni za całą sferę audialną Stranger Things wytłumaczyli, w jaki sposób uzyskano w serialu efekty podobne do tych na sali kinowej. Opublikowano także zakulisowy materiał z trzeciego sezonu.
Will Fires, Mark Paterson oraz Craig Henighan. Ludzie, których raczej nie kojarzy się z nazwiska, choć to oni maczali palce przy oskarowej Romie czy Wojnie o planetę małp. Połączyli także siły przy okazji trzeciego sezonu Stranger Things. Nie odpowiadali jednak za reżyserię, a nawet scenariusz. Ich zadaniem była obróbka audio.
Nie jest to rzecz łatwa, szczególnie w przypadku tego serialu. Estetyka lat 80. oraz inspiracja klasycznymi dziełami sci-fi oraz fantasy zmusiły twórców do zastosowania odpowiednich barw i efektów specjalnych. Pomimo telewizyjnej formuły dzieło musiało zachować kinowy poziom. Tyczyło się to również pracy dźwiękowców. Ci, na łamach Hollywood Reporter, opowiedzieli o swych działaniach trochę więcej:
Mieliśmy tego ogromnego potwora i musieliśmy sprawić, aby brzmiał jak największa i najgłośniejsza istota na świecie. Jak to zrobić, jeżeli nie możesz polegać na kinowych warunkach? […] Należy zastosować niski bas oraz zjadliwy rodzaj przesterów, aby udało się oddać jego [potwora – dop.red.] rozmiar i odgłosy – wtedy nie tylko trzęsie się kamera, ale i zniekształca się dźwięk odbierany przez mikrofon.
To nie pierwszy raz w ciągu ostatnich kilku dni, kiedy to twórcy chwalą się swoimi zakulisowymi działaniami. Na Twitterze opublikowany został także dziesięciominutowy materiał, w którym showrunnerzy oraz aktorzy opowiadają o swoim procesie twórczym.
Wiadomo, że czwarty sezon Stranger Things powstaje, ale prace na planie wstrzymała pandemia koronawirusa. Z tego powodu data premiery nie jest jeszcze znana, ale Netflix regularnie publikuje materiały promocyjne w celu zaspokojenia fanów.
- Stranger Things będzie miał więcej występów gościnnych
- Oficjalna strona Netflixa
- Doładowanie do Netflixa