autor: Łukasz Szliselman
Twórcy RimWorld wolą, abyś spiracił ich grę, niż kupił ją w G2A
Sprzedaż nielegalnych kluczy do gry RimWorld na platformach pokroju G2A kosztuje twórców więcej niż piractwo. Podczas gdy pirat po prostu nie płaci za swój egzemplarz, handlarze kradzionymi kodami obciążają dewelopera dodatkowymi kosztami.
Twórcy RimWorld dostarczają kolejnego argumentu w sporze małych deweloperów z platformami typu G2A, a w zasadzie z oszustami, którzy zręcznie wykorzystują możliwości stwarzane przez tego typu kontrowersyjne „second handy” z grami. W zeszłym tygodniu RimWorld, ciekawie zapowiadający się kosmiczny menedżer niezależnego studia Ludeon, pojawił się we wczesnym dostępie na Steamie. Klucz Steam można było kupić bezpośrednio na platformie firmy Valve albo na stronie dewelopera – ta druga opcja jest już niestety niedostępna.
Ludeon Studios zostało zmuszone zaprzestać sprzedawania kluczy Steam (kody kupione na stronie dewelopera po 17 lipca 2016 roku oferują wersję bez DRM, ale gra jest nadal sprzedawana na Steamie). Dlaczego? Założyciel studia, Tynan Sylvester, wyjaśnił, że okazję tę wykorzystali oszuści, którzy najwyraźniej odsprzedawali kradzione kody – są one aktualnie kasowane, więc kupienie RimWorld z nieoficjalnych źródeł może narazić Was na stratę. Choć dokładnie nie wiadomo, w jaki sposób doszło w tym wypadku do nadużycia, to niewykluczone, że odbyło się to według scenariusza, jaki Sylvester opisał przy okazji premiery gry. Otóż hakerzy, korzystając z kradzionych kart kredytowych, hurtowo kupowali klucze Steam i sprzedawali je na G2A czy Kinguin (lub w podobnych serwisach) za połowę ceny. Problem w tym, że podczas gdy właściciele kart otrzymują zwrot skradzionych pieniędzy, to złodzieje zatrzymują swoją działkę. A zatem twórcy nie tylko nie dostają środków za kopie gry sprzedane na lewo, to jeszcze muszą uiścić opłatę za transakcję zwrotną. Nic dziwnego, że Tynan Sylvester powiedział o kluczach kupowanych z drugiej ręki:
”Kupowanie tych kluczy jest gorsze niż piractwo, bo oznacza odbieranie nam pieniędzy i wręczanie ich złodziejom.”
Proces ten faktycznie jest wysoce szkodliwy dla deweloperów gier. Na szczęście w przypadku twórców RimWorld sytuacja nie jest jeszcze tragiczna – do tej pory namierzono i wycofano jedynie 85 kluczy, czyli 0,1% wszystkich sprzedanych kopii.
W zeszłym miesiącu platformę G2A zaatakowali twórcy Punch Club, którzy zarzucili, że przez praktykę odsprzedawania tam kradzionych kluczy stracili setki tysięcy dolarów. W odpowiedzi właściciele G2A zgodzili się poczynić ustępstwa na rzecz deweloperów: dzielić się z nimi zyskami, zapewniać lepszą promocję oficjalnych ofert oraz pomagać w monitorowaniu handlu z drugiej ręki. Nie wydaje się jednak, żeby wszystkie strony sporu były w pełni usatysfakcjonowane tym rozwiązaniem. Czekamy na dalszy rozwój wypadków.