Autor kultowego hitu Nintendo cieszy się z nieoficjalnego portu gry na PC, mimo że wie, że nie spodoba się on wydawcy
Star Fox 64 na PC nie przeszkadza twórcy tej kultowej odsłony zapomnianej serii Nintendo.
Nintendo nie przepada ani za emulatorami, ani za fanowskimi projektami na podstawie swoich gier na inne platformy (czytaj: na komputery osobiste). Jednakże twórca jednej z kultowych produkcji z katalogu „wielkiego N” bynajmniej nie ma fanom za złe konwersji swojego dzieła na PC.
Zelda, Star Fox, F-Zero
Takaya Imamura przez ponad 32 lat pracował dla Nintendo, dopóki w 2021 roku nie zaczął pracy na własną rękę (jako niezalezny artysta, ale też profesor na uniwersytecie w Osace). To jemu zawdzięczamy projekty wielu bossów z The Legend of Zelda: A Link to the Past, a także pamiętną atmosferę z kultowego Majora’s Mask.
Jednakże wielu fanów wiąże jego osobę z dwoma zapomnianymi seriami Nintendo: F-Zero i Star Fox. Ta pierwsza przynajmniej dostała w tym roku specjalną sieciową wersję na Switcha, ale Fox i reszta kosmicznej spółki pojawili się tylko w ramach ekskluzywnych misji w Starlink: Battle for Atlas i klasycznym (choć wcześniej niewydanym) Star Fox 2, które trafiło na retrokonsolę Super NES Classic Edition (oraz w Super Smash Bros. Ultimate, razem z m.in. kapitanem Falconem z F-Zero oraz bohaterami serii Mother). Oba cykle przez długie lata pozostawały pod pieczą Imamury.
(Nie)legalny port Star Fox 64 uradował twórcę gry
Jednakże, jak to często bywa, fani nie czekają bezczynnie, aż Nintendo przypomni sobie o istnieniu tych serii, tak jak miało to miejsce w przypadku Metroida. Zespół Habour Masters przygotował projekt Starship – pecetową konwersję Star Fox 64, co nie umknęło uwadze uradowanego Imamury.
Twórca stwierdził, że choć Nintendo raczej nie pochwali tego projektu, to jego samego bardzo cieszy fakt, iż ujrzał swoją grę na ultraszerokim ekranie.
Co ciekawe, ów port ma być w teorii „legalny”. Przynajmniej tak twierdzą twórcy, bo deweloperzy nie wykorzystali żadnych assetów lub zawartości objętej prawami autorskimi, lecz odtworzyli ją z wykorzystaniem inżynierii wstecznej. Ponadto projekt wymaga od gracza posiadania legalnie zdobytego obrazu gry (ROM).
Przynajmniej tak teoryzują internauci, ale można mieć co do tego spore wątpliwości. Tak czy owak, twórca kultowej kosmicznej strzelanki nie ma za złe Harbour Masters, że umożliwili zagranie w jego dzieło na pecetach. Przy okazji Imamura przeprosił za błąd, który po prawdzie stał się widoczny dopiero na współczesnych ekranach.