autor: Bartosz Świątek
[Aktualizacja] Nie, Twitter showrunnerki netfliksowego Wiedźmina nie ujawnia bohaterów serialu
Opisy postaci publikowane w ostatnich dniach na Twitterze Lauren S. Hissrich – showrunnerki serialu The Witcher od Netflixa – są jedynie formą zabawy z fanami i nie stanowią potwierdzenia tego, którzy z bohaterów znajdą się w omawianej produkcji.
AKTUALIZACJA: w odpowiedzi na pytanie Mateusza Zdanowicza z polskiej edycji Eurogamera, pani Lauren S. Hissrich przyznała na swoim Twitterze, że publikowane opisy postaci nie stanowią potwierdzenia ich obecności w serialu: „Sądzę, że jedyne dwie rzeczy, jakie kiedykolwiek potwierdziłam to: 1) Geralt będzie facetem; 2) Serial nie będzie rozmyty (czyli osłabiony pod względem wymowy, w porównaniu do książkowego pierwowzoru – przyp. red.)”. Sprawa jest więc jasna. Nie ma już żadnych wątpliwości.
W światowych (także polskich) mediach echem odbiła się informacja, jakoby wpisy na Twitterze Lauren S. Hissrich – showrunnerki tworzonego przez Netflix serialu The Witcher – zdradzały, którzy z bohaterów trafią do powstającej produkcji. W rzeczywistości jest to jednak wyłącznie zabawa, typowa dla charakterystycznej, swobodnej relacji, jaką twórczyni nawiązała z fanami od momentu, gdy okazało się, że to właśnie ona nada kierunek serialowej adaptacji wiedźmińskiej sagi Andrzeja Sapkowskiego.
O co w ogóle chodzi?
Wpisy, o których mowa są publikowane przez Lauren S. Hissrich od 23 lutego i przedstawiają krótkie charakterystyki postaci, takich jak m.in. Geralt, Ciri, Yennefer czy… Płotka. Dla przykładu:
GERALT JEST:
Stoicki.
Ostrożny.
Zrównoważony.
Zawzięty.
Miękki-i-delikatny-w-tym-maleńkim-miejscu-w-jego-sercu-którego-nigdy-nie-ujawni-wcześniej-niż-przed-końcem-i-nawet-wtedy-to-będzie-tylko-aluzja.
Skąd wiadomo, że cała sytuacja jest nieporozumieniem?
Przede wszystkim, postacie opisywane przez Hissrich pochodzą z bardzo różnych części sagi, a serialowy Wiedźmin znajduje się wciąż na wczesnym etapie produkcji – showrunnerka niedawno informowała przecież o skończeniu prac nad scenariuszem do pilota i stworzeniu ogólnego zarysu pierwszego sezonu. Nie ma możliwości, by historia, która ma być przedstawiona w tej produkcji była planowana z tak dużym wyprzedzeniem, by znaleźli się w niej równocześnie np. opisywani ostatnio Borch Trzy Kawki (występujący w jednym z opowiadań) i Angouleme (znana z wieńczących sagę Wieży Jaskółki oraz Pani Jeziora). No chyba, że ktoś wierzy, że Netlix planuje wykorzystać cały materiał źródłowy w pojedynczym sezonie...
Dodatkowym dowodem na to, że wspomniane wpisy nie mogą być traktowane jako potwierdzenie obecności tej czy tamtej postaci w serialu jest fakt, że o wyborze bohatera kolejnej notki decydują… ankiety opublikowane przez Hissrich na tym samym Twitterze. Opisy ewidentnie sprawiają wrażenie tworzonych na bieżąco, w odpowiedzi na zainteresowanie ze strony fanów.
Z całej sprawy można wyciągnąć kilka wniosków. Po pierwsze, nie należy zbyt mocno i bez przemyślenia sugerować się wpisami w mediach społecznościowych. Po drugie, Lauren S. Hissrich doskonale wie, jak rozpalić wyobraźnię fanów i podtrzymać zainteresowanie swoją produkcją. I wreszcie, po trzecie, skala tego zainteresowania i ilość komentarzy publikowanych pod każdą z notek sugerują, że szefowie Netflixa mogą być spokojni o oglądalność telewizyjnych przygód Geralta z Rivii.