Trzy marki Nintendo, które chcemy zobaczyć na urządzeniach mobilnych
Firma Nintendo coraz odważniej wchodzi w rynek mobilny. Przyglądamy się trzem markom z jej oferty, które najbardziej chcielibyśmy zobaczyć na smartfonach i tabletach.
Pokemon GO odniosło gigantyczny sukces, a ujawnione niedawno Super Mario Run zapowiada się bardzo obiecująco. Wiemy też, że powstaną mobilne wersje Animal Crossing i Fire Emblem. Postanowiliśmy pogdybać o tym, jakie inne marki firmy Nintendo chcielibyśmy zobaczyć na smartfonach i tabletach.
The Legend of Zelda
Z niezapowiedzianych jeszcze na urządzenia mobilne marek firmy Nintendo gracze mają zapewne największe nadzieje na The Legend of Zelda. To seria zdefiniowała przygodowe gry akcji w 8-bitowej erze, a potem, po przesiadce w 3D w Ocarina of Time, ustanowiła nowy zestaw reguł, z których większość jest wciąż przestrzegana.
Oczywiście fajnie byłoby dostać konwersję jednej z klasycznych odsłon marki. Np. 16-bitowego The Legend of Zelda: A Link to the Past czy znanego z konsol przenośnych The Legend of Zelda: Four Swords. Nintendo nie ma jednak w zwyczaju (przynajmniej na razie) przenosić konkretnych gier na ekrany dotykowe. Zapewne otrzymalibyśmy więc nowy tytuł, ale podążający za tradycjami marki. Jak pokazało Oceanhorn produkcje tego typu mogą się świetnie sprawdzać na urządzeniach mobilnych i podobnie byłoby z nową odsłoną The Legend of Zelda. Ten cykl wydaje się zbyt prestiżowy, aby warto było tworzyć jakieś dziwaczne eksperymenty z jego formułą.
Donkey Kong
Inną marką Nintendo, którą chcielibyśmy zobaczyć na rynku mobilnym jest Donkey Kong. Obecnie większość graczy kojarzy ją głównie z serią platformówek Donkey Kong Country. Te są oczywiście wspaniałe, ale próba ich odtworzenia na ekranach dotykowych zakończyłaby się pewnie zdublowaniem rozwiązań z Super Mario Run. Nowoczesne wcielenie cyklu powinno więc poczekać. Zamiast tego warto byłoby wrócić do automatowych korzeni.
Dotykowe Donkey Kong przypominające pierwszą odsłonę sprawdziłoby się wyśmienicie na urządzeniach mobilnych. Tak jak w pierwowzorze, gracz wspinałby się po kolejnych piętrach, unikając zrzucanych przez wielką małpę przeszkód i staczających się beczek. Można by dać potężny zestaw zaprojektowanych ręcznie poziomów i dorzucić do tego tryb endless. Kilku deweloperów próbowało już kopiować te mechanizmy na ekranach dotykowych, ale nikomu do tej pory nie wyszło to naprawdę dobrze.
Brain Age
Nasz ostatni typ to Brain Age – spodziewamy się, że jest to absolutny pewniak do mobilnej ekspansji i jedynym pytaniem jest to, kiedy to nastąpi. Marka nie jest może aż tak rozpoznawalna wśród hardkorowych graczy jak wiele innych, ale wśród szerokiej publiczności jest w rzeczywistości dokładnie odwrotnie. Pomimo faktu, że seria ma raptem trochę ponad 10 lat i tylko cztery odsłony to i tak jest to siódma najlepiej sprzedająca się marka w dorobku firmy Nintendo.
Na konsolach przenośnych gry z tej serii oferują zestawy pomysłowych i bardzo różnorodnych mini gierek logicznych, testujących nasz spryt, pamięć, zdolności matematyczne oraz umiejętność kojarzenia, a regularna zabawa ma nam pomagać w trenowaniu intelektu. W przypadku Brain Age nie byłyby potrzebne żadne zmiany przy konwersji. To cykl wprost idealny dla urządzeń mobilnych i sprawdzałby się na nich jeszcze lepiej niż na konsolach przenośnych, zwłaszcza przy dodaniu mocnych funkcji społecznościowych pozwalających na rywalizowanie z przyjaciółmi. Takie metody świetnie sprawdzają się w aplikacjach fitnessowych i równie dobrze motywowałyby do „trenowania mózgu”.
Do tego Nintendo nie ma powodów do powstrzymywania klasycznie zrealizowanego Brain Age przed wydaniem na rynku mobilnym. Seria była szalenie popularna, ale na konsoli DS, przed nadejściem ery iPhone’a. Odsłona na 3DS, czyli Brain Age: Concentration Training z 2012 roku, okazała się klapą, gdyż fani tego typu rozgrywki przesiedli się na smartfony i tablety. Cykl powinien więc podążyć za nimi.