autor: Radosław Kowalczyk
Toksyczna atmosfera pracy w Telltale Games, czyli kolejna afera w branży
Zawsze przykro czytać tego typu nagłówki o deweloperach, którzy robią dobre gry. Niestety, w ostatnim czasie mamy nieprzyjemność wyjątkowo często na nie trafiać. Tym razem o toksyczną atmosferę pracy oskarżono Telltale Games, studio znane z serii The Walking Dead, The Wolf Among Us czy Minecraft: Story Mode.
Okres, kiedy Telltale Games pracowało nad pierwszą częścią swojej najbardziej rozpoznawalnej gry, The Walking Dead, był dla tego dewelopera czasem triumfu. Wcześniej studio stworzyło kilka udanych gier na znanych licencjach (Wallace & Gromit’s Grand Adventures czy Tales of Monkey Island), nie odniosły one jednak tak spektakularnego sukcesu jak głośny tytuł o żywych trupach z 2012 roku. Deweloper nabrał wtedy wiatru w żagle i zaczął wydawać kolejne, podobne do The Walking Dead serie. Świeżość szybko przerodziła się jednak w powtarzalność, co doprowadziło do znudzenia fanów, a zapatrzone w przeszłość Telltale, jakby nie ucząc się na błędach, wydawało kolejne, oparte na tych samych schematach serie. Coraz bardziej mieszane opinie recenzentów wymusiły pilne zmiany na deweloperze. Pod koniec ubiegłego roku zdecydował się zwolnić dużą część swojego zespołu oraz rozpoczął poszukiwania nowych specjalistów. Teraz jednak nad Telltale Games zbierają się kolejne czarne chmury. Obecni oraz byli już pracownicy studia przerywają milczenie i mówią wprost o toksycznym środowisku pracy w Telltale.
Według serwisu The Verge, który przeprowadził rozmowy z kilkoma byłymi oraz obecnymi pracownikami Telltale, sytuacja w studio zmieniła się drastycznie po sukcesie wspomnianego The Walking Dead. Wszystkie epizody gry sprzedały się w ponad 21 milionach kopii, w okresie od premiery w kwietniu 2012 roku do października 2013 roku, a deweloper, idąc za ciosem, podpisywał kolejne umowy partnerskie z gigantami tego świata (Gearbox Software, HBO, Mojang). Nagle Telltale liczące ok. 100 osób, zmieniło się w molocha z ponad 300 pracownikami. Były programista i projektant studia, Andrew Langley stwierdził, że wprowadziło to całkowity chaos w organizacji pracy. Ludzie nie mogli się odnaleźć, a komunikacja między zespołami uległa znacznemu pogorszeniu. – „Przechadzałeś się po biurze i już nikogo nie rozpoznawałeś” - mówił Langley.
Sytuacji nie pomagał fakt, że w szczytowym okresie całego tego boomu pracownicy musieli harować po 14-18 godzin dziennie przez 6 dni w tygodniu. Jak twierdzą, nie wiązało się to wcale z większymi korzyściami finansowymi, a w okresie tym wielu z nich mieszkało w jednym z najdroższych rejonów Zatoki San Francisco, aby w miarę sprawnie dojeżdżać do pracy w San Rafael. Każdy, komu taka sytuacja się nie podobała, miał oczywiście dwa wyjścia - mógł odejść lub przystosować się. Wkrótce z tej pierwszej opcji skorzystało dwóch bardzo ważnych pracowników Telltale: Jake Rodkin, który w studio pełnił różne funkcje, od projektanta grafiki po scenarzystę, projektanta gier i szefa projektu, oraz Sean Vanaman, który zajmował się głównie scenariuszami oraz projektem gier, ale szefował także przy produkcji The Walking Dead. W międzyczasie studio straciło kolejne czołowe talenty: Adama Hinesa, Chucka Jordana, Dave’a Grossmana, Mike’a Stemle’a, Dennisa Lenarta, Pierre’a Shorette’a, Nicka Hermana i Adama Sarasohna, a wkrótce zwolniło się również wielu innych pracowników Telltale. Część z tych ludzi bez problemu znalazła zatrudnienie u konkurencji (np. w Ubisoft).
Pracownicy studio mają również wiele do zarzucenia współzałożycielowi Telltale Games oraz byłemu już dyrektorowi generalnemu, Kevinowi Brunerowi, nazywanemu Okiem Saurona. Według pracowników, Bruner - wywodzący się ze środowiska programistycznego - próbował mieszać się w każdy aspekt tworzonych gier, niekoniecznie znając się na tym. Całą chwałę za sukcesy w studio brał na siebie, bo to była jego firma i jego projekty, więc uważał, że mu się to należy. Dyrektor generalny miał też swego rodzaju manię prześladowczą i był pewny, że byli pracownicy studio zaczną robić konkurencję dla Telltale, w związku z czym odsuwał na bok tych, których nie darzył zaufaniem. Jak już wspomnieliśmy, część byłych pracowników rzeczywiście znalazła pracę u konkurencji. Niektórzy wręcz uważają, że zachowanie Brunera było bezpośrednią przyczyną odejścia wielu z nich, w tym Rodkina i Vanamana, więc być może sam w dużej mierze realizował swoje obawy, tworząc błędne koło.
Pracownicy zarzucają Brunerowi również brak elastyczności oraz problemy z komunikacją, kiedy to spotkania z nim i rozmowy o projektach kończyły się awanturami. Sam zainteresowany zaprzecza jednak wszystkiemu:
Nie sądzę, by ktoś był celowo zastraszany lub poniżany. Epizodyczny charakter tych gier oznaczał, że decyzje musiały być podejmowane szybko, abyśmy mogli stworzyć najlepszą możliwą treść.
Kevin Bruner zrezygnował z funkcji dyrektora generalnego w 2017 roku, a obecni pracownicy Telltale są pełni nadziei, że studio czeka teraz lepsza przyszłość. Patrząc na ostatnie zmiany u tego dewelopera, również wierzymy, że uda mu się wstać z kolan i ten niechlubny okres w jego historii dobiegnie końca, co zaowocuje powiewem świeżości w kontynuacjach tytułów studia - The Walking Dead: The Final Season oraz The Wolf Among Us: Season Two. Zawsze bowiem jest nam przykro czytać o takich sprawach, kiedy dotyczą deweloperów tworzących naprawdę ciekawe gry. Tym bardziej, że to już kolejna taka afera w ostatnim czasie.