„To było jak amputacja”. Alan Moore o tym, jak bolesne okazało się dla niego odcięcie się od własnych komiksów
Alan Moore odżegnał się od większości swoich komiksów, ale decyzja o zerwaniu z tym przemysłem była dla niego bardzo bolesna, o czym opowiedział w jednym z ostatnich wywiadów.
Alan Moore znany jest ze swojej bezkompromisowości w stosunku do adaptacji swych komiksów. Przypomnijmy, że artysta odciął się od seriali oraz filmów wykorzystujących jego twórczość. Nie jest tajemnicą, że pisarz nie chce mieć nic wspólnego m.in. z wytwórniami odpowiedzialnymi za adaptacje, twórcami serialu Watchmen czy ekranizacji V jak Vendetta. Moore uważa bowiem, że jego artystyczny zamysł został przez filmowców wypaczony.
Jak się jednak okazuje, takie odżegnanie się od komiksowej przeszłości, DC i opuszczenie po wielu latach tej branży nie było dla autora obojętne. W najnowszym wywiadzie dla Games Radar Moore wyjawił, jak wiele kosztowało go to odcięcie i jak bardzo było dla niego bolesne.
Wyparłem się większości swojej komiksowej pracy, w tym Watchmen czy V jak Vendetta. Od wszystkiego, do czego nie mam praw. Jedyną rzeczą, którą mogłem zrobić, by nie być biernym, było odcięcie się, co było bolesne. Włożyłem w te projekty ogromną ilość pracy, energii oraz miłości i czuję, że wyrzeczenie się ich było jak amputacja.
Pisarz zaznacza jednak, że ruch ten był konieczny i porównuje go do odcięcia się od trucizny. Zwraca również uwagę na sposób, w jaki on sam został przedstawiony przez to, że nie godzi się z tym, co branża zrobiła z jego dziełami. Uważa, że nie zasłużył na wizerunek „szaleńca”.
To był jedyny sposób, by pozbyć się trucizny. Nie mam kopii swoich dzieł. Już nigdy na nie nie spojrzę. Kiedy o nich myślę, mam tylko wspomnienia tego, że moja własność intelektualna została skradziona, a kiedy na to narzekam, uznaje się mnie za wściekłego szaleńca. […]
Alan Moore przyznał, że rzeczywiście było w nim wiele gniewu, ale nie był to gniew bezpodstawny, zaś przedstawianie go jako „wściekłego na wszystko” jest sposobem przemysłu komiksowego na odwrócenie kota ogonem i pokazanie, jakoby jego słowami nie trzeba było się przejmować.