Aplikacja randkowa pozwoli sprawdzić, czy Twoja druga połówka była karana
Tinder, czyli popularna aplikacja służąca do zawierania nowych znajomości, pozwoli wkrótce na weryfikację przeszłości kryminalnej swoich użytkowników. Nowa funkcja nie będzie darmowa i nie pozwoli dowiedzieć się wszystkiego.
- aplikacja Tinder ma niedługo dostać możliwość sprawdzenia przeszłości kryminalnej innych użytkowników;
- rozwiązanie wykorzysta publiczne rejestry i raporty, które gromadzi Garbo – organizacja non profit, zajmująca się walką z przemocą ze względu na płeć w USA;
- testy nowej funkcjonalności zostaną przeprowadzone w ciągu kilku najbliższych miesięcy;
- na razie nie wiadomo, czy polscy i europejscy użytkownicy Tindera otrzymają podobną możliwość.
Firma Match Group, właściciel wielu portali randkowych, takich jak Match.com, OkCupid, Hinge oraz Tinder, podjęła współpracę z Garbo – organizacją non profit, która aby aktywnie zapobiegać przestępstwom w USA, zapewnia obywatelom dostęp do informacji o nich. Współpraca obydwu grup ma na celu umożliwienie użytkownikom amerykańskiego Tindera – i nie tylko, ale ta aplikacja jako pierwsza ma dostać tę funkcję – prześwietlanie osób, z którymi chcą się umówić, pod kątem ich przeszłości kryminalnej. Na razie nie wiadomo, czy osoby korzystające z Tindera w Polsce (gdzie informacje o przestępstwach udostępniane są wyłącznie podmiotom uprawnionym) i innych krajach europejskich również dostaną podobną możliwość.
Wymagane będą jedynie imię i numer telefonu danej osoby lub jej pełne imię i nazwisko. Dysponując tymi informacjami, użytkownicy zyskają możliwość sprawdzenia, czy ich potencjalny partner lub potencjalna partnerka nie mają na koncie „aktów przemocy lub nadużyć, w tym aresztowań, wyroków skazujących, zakazów zbliżania się, nękania i innych brutalnych przestępstw” (via garbo.io). Co ciekawe, niemożliwe będzie dotarcie w ten sposób do informacji o wykroczeniach drogowych czy posiadaniu narkotyków – organizacja Garbo argumentuje brak tej ostatniej możliwości wynikami badań, według których czarnoskórzy obywatele USA są aresztowani za narkotyki znacznie częściej, niż biali. Ponadto przestępstwa dotyczące środków odurzających mają być tylko w niewielkim stopniu związane z „przemocą ze względu na płeć”, z którą walczy Garbo.
Jak ta zmiana wpłynie na korzystanie z Tindera, przekonamy się dopiero, gdy rozwiązanie to znajdzie się w aplikacji. Na razie trwają testy. Nie ulega jednak wątpliwości, że wprowadzenie takiej funkcji zmniejszy poczucie anonimowości, towarzyszące do tej pory korzystaniu z Tindera. Tym bardziej, że jak dotąd aplikacja nie wymagała ujawniania danych osobowych oraz pełnych biografii w profilach użytkowników. Czy taka konieczność może ograniczyć pulę osób, z której przyjdzie nam wybierać? Cóż, jeśli ktoś będzie myślał poważnie o planowanej randce, to nie powinna. Zwłaszcza że nowa funkcja ma być płatna – jej cenę poznamy jednak dopiero, gdy Match.com oraz Garbo przeanalizują, ile przeciętny użytkownik byłby chętny zapłacić za takie informacje.
Testy zaproponowanego rozwiązania mają się rozpocząć w najbliższych miesiącach. Dopiero po nich firmy ogłoszą kolejne szczegóły. Wtedy dowiemy się też, czy sprawdzanie przeszłości kryminalnej będzie samodzielną funkcją, czy możliwość ta będzie dostępna lub nie w zależności od poziomu wykupionej subskrypcji. Jeśli nowe usprawnienie przyjmie się na amerykańskim Tinderze, ma być wprowadzone także w innych aplikacjach należących do Match Group, a być może także w innych krajach.