autor: Patryk Kubiak
Księga Boby Fetta zbiera mieszane recenzje
Wczoraj premierę miał pierwszy odcinek Księgi Boby Fetta, serialu w uniwersum Gwiezdnych wojen, na który fani czekali z wypiekami na twarzy (ale nie ci w Polsce). Sprawdzamy więc, jak początek przygód łowcy nagród wypadł w oczach krytyków.
Księga Boby Fetta jest już dostępna dla widzów – a przynajmniej tych, którzy mają więcej szczęścia niż Polacy i mogą już korzystać z Disney+. W związku z tym w zagranicznych serwisach zbierających recenzje dziennikarzy pojawiło się mnóstwo ocen. A są one różne, kwadratowe i podłużne.
Sytuacja nowego serialu z uniwersum Gwiezdnych wojen nieźle wygląda na Rotten Tomatoes: 85 proc. pozytywnych not od krytyków i 75 proc. od publiczności. Zdecydowanie mniej przychylni byli zarówno recenzenci, jak i internauci na portalu Metacritic. Tam produkcja zebrała 59 punktów na 100, jeżeli chodzi o opinie dziennikarzy czy blogerów, i 4,3 w dziesięciopunktowej skali od użytkowników (podkreślam jednak, że w momencie pisania tego tekstu ocen zwykłych widzów było bardzo mało, warto więc poczekać na ostateczny werdykt).
Jeśli interesują Was konkrety, to sprawdźcie kilka głosów, które przytaczamy poniżej.
Pierwszy rozdział rozkręca się może trochę powoli, ale na Księgę Boby Fetta warto było czekać. Morrison kreuje spektakularnie barwnego bohatera i wnosi nowe życie do historii łowcy nagród. Bardzo dobrze wypada we wspólnych scenach z Wen. Razem wytwarzają bardzo ekscytującą energię.
83/100 – Maggie Lovitt, Collider
W pierwszym odcinku akcja nie posuwa się ani trochę do przodu. Na razie premiera z powodzeniem wprowadza widzów za kulisy historii, jednocześnie włączając nowego, intrygującego głównego bohatera (granego przez idealnego w tej roli aktora) w znany nam świat.
75/100 – Zaki Hasan, San Francisco Chronicle
Chociaż Księga Boby Fetta ma duży potencjał, może być trudna do sprzedania zwykłemu fanowi, który zapyta: „kim jest Boba?”.
75/100 – Liz Shannon Miller, Consequence
Czym właściwie jest Księga Boby Fetta? Przeznaczona jest dla młodzieży od dwunastego roku życia, a docelowa publiczność zapewne również ma dwanaście lat, więc – podobnie jak w Mandalorianinie – rozwój bohaterów ustępuje pola scenom walk. A jest ich naprawdę sporo.
40/100 – Ed Potton, The Times
Po nijakim otwierającym epizodzie istnieją realne obawy co do tego, że pustynne przygody Boby Fetta okażą się zbudowane na piasku.
40/100 – Ed Power, The Telegraph
W miarę postępu fabuły może będzie lepiej, ale Księga Boby Fetta zaczyna się nieświeżo i dziecinnie. Trudno dostrzec światełko w tunelu. Jeśli nie masz dość oglądania odgrzewanych ciągle i ciągle Gwiezdnych wojen, to pewnie wydaje Ci się, że żyjemy w złotym wieku. Reszta z nas wie, że jedyną „złotą” rzeczą jest to, co wylewa się z ekranu.
25/100 – Roger Moore, Movie Nation