autor: Agata Freindorf
Tetris, karty i smoki, czyli dlaczego granie w planszówki jest dobre dla naszego mózgu
Choć o renesansie gier planszowych w Polsce mówi się dopiero od kilku lat, trwa on znacznie dłużej. To okres, w którym planszówki przestały być postrzegane wyłącznie jako zabawa dla dzieci. Zaczęto doceniać ich rolę w rozwoju praktycznych i strategicznych umiejętności.
Spis treści:
Nikogo nie zaskoczy stwierdzenie, że u podstaw grania w gry stoi chęć przyjemnego spędzania czasu wolnego. Wiedziano o tym już w starożytności, gdy mieszkańcy Egiptu, Mezopotamii czy Dalekiego Wschodu wykorzystywali to, co mieli pod ręką, do tworzenia pierwszych gier. Ciekawość i kreatywność sprawiły, że tej formie rozrywki oddawali się zarówno władcy oraz ich świta, jak i ubożsi przedstawiciele danych społeczności. Po dziś dzień jest to hobby, które łączy ludzi.
Niniejszy tekst powstał we współpracy z wydawnictwem Muduko w ramach patronatu medialnego, którym serwis GRYOnline.pl objął grę planszową Smoki z głębin.
Stulecia mijają, wartości zostają
Zapewne nigdy się nie dowiemy, która gra była tą pierwszą i na czym polegała. Nawet najbardziej znane odkryte starożytne gry – senet i królewska gra z Ur – otacza aura tajemniczości. Badacze wprawdzie odtworzyli ich prawdopodobne reguły, ale z powodu istnienia różnych odmian nadal nie mamy pełnej wiedzy, jak przedstawiały się oryginalnie.
To, co jest pewne, to popularność czynnika losowego. Kości do gry przeszły wizualnie sporą ewolucję – od podrzucanych zwierzęcych piszczeli, przez przecięte na pół kijki, po bliskie współczesnym czworościenne i sześcienne bryły. Wbrew pozorom te pierwsze, proste, wręcz hazardowe gry nie były pozbawione czynnika taktycznego i strategicznego. Do graczy należała decyzja, którymi pionami zrobić ruch czy jak wykorzystać wyrzuconą wartość, aby uchronić się przed atakiem przeciwnika albo go przegonić.
Popularność kości nie malała w kolejnych stuleciach. Tak samo jak go i szachów, uznawanych za rodzaj sportu umysłowego. Według jednej z legend syn któregoś z cesarzy Chin rozwijał się z opóźnieniem, przez co nie wykazywał zdolności intelektualnych, jakie powinny cechować następcę tronu. Jego ojciec znalazł na to sposób – wymyślił grę „w otaczanie”, znaną później jako go.
Geneza szachów jest zgoła inna, choć też u ich podłoża leży ćwiczenie myślenia strategicznego. Wyewoluowały one z indyjskiej gry czaturanga, w której przestawiało się figury odpowiadające czterem rodzajom wojsk. Tak jak na polu bitwy każdy ruch musiał być starannie przemyślany.
To jedynie wycinek wielowiekowej historii gier. Istniały one niemal od zawsze, bo potrzeba ciekawego spędzania czasu i stymulacji umysłu była i jest czymś uniwersalnym. Część dawnych gier przetrwała do dziś. Jednak nie da się ukryć, że w ostatnim półwieczu branża zabawkarska mocno się rozwinęła i współczesne planszówki to zupełnie inny poziom intelektualnej rozrywki.
W tej ewolucji gier planszowych doszliśmy do momentu, gdy na samym polskim rynku ukazuje się ok. 300–400 nowych produktów rocznie. Za taką liczbą idzie oczywiście różnorodność, a tym samym i duży wybór.
Praktyczna siłownia dla mózgu
Najprostsza odpowiedź na pytanie, w co grać, brzmi: w to, co sprawia nam największą frajdę. Niezależnie od tego, po jaką współczesną planszówkę sięgniemy, ważne, że zrobimy ten krok. Począwszy od zaznajomienia się z zasadami, przez wykonywanie wymaganych przez grę zadań, aż po wyciąganie wniosków z wyniku – nasz mózg będzie cały czas stymulowany. Zachęcenie go do takiego wysiłku zaowocuje na co dzień szybszym przyswajaniem informacji i kojarzeniem faktów, podzielnością uwagi i lepszą pamięcią. To jak pójście na siłownię i przeprowadzenie satysfakcjonującego treningu. W ten sposób łączymy przyjemne z pożytecznym, za co nasz mózg będzie nam z pewnością ogromnie wdzięczny.
Tak jak dopasowujemy ćwiczenia do różnych partii ciała, tak i gry możemy dobrać do tego, co lubimy i co chcemy osiągnąć. Jeśli mamy chęć popracować nad naszym słownictwem, możemy sięgnąć po słowne układanki, bardziej urozmaicone niż scrabble.
Na rozwój twórczego myślenia wpłyną wszystkie gry skojarzeniowe oraz imprezowe, w których pojawia się element rysowania. Zdolności manualne poćwiczymy przy grach zręcznościowych, w których można np. pstrykać elementy albo układać je przestrzennie. W kształtowaniu umiejętności interpersonalnych świetnie sprawdzą się rozgrywki przygodowe i kooperacyjne, gdzie trzeba rozmawiać przy stole i wspólnie planować działania. Oczywiście nadal powstają gry i łamigłówki logiczne, w których kluczowa jest siła umysłu.
Podział gier nie jest sztywny, a ich cechy wzajemnie się przenikają. Tworzą wspólnie mozaikę pozwalającą na kształtowanie zarówno zdolności strategicznych, jak i taktycznych. Przykłady takich tytułów znajdziemy głównie wśród gier euro, cechujących się niskim poziomem losowości, optymalizacją ruchów i sztuką wyszukiwania najlepszych rozwiązań. Podstawą jest dobra analiza sytuacji, która pozwala przewidzieć możliwe scenariusze i zareagować, podejmując właściwą decyzję. Takie umiejętności przydają się również w życiu, gdy dążymy do osiągnięcia długoterminowych celów lub natychmiastowych zysków.
Jak wytresować umysł, czyli o zasadach gry Smoki z głębin
Wspomniałam powyżej o eurograch jako tym rodzaju planszówek, po które warto sięgać, by rozruszać szare komórki. Wśród nich znajdziemy zarówno zaawansowane, wielogodzinne strategie, jak i pozycje o mniejszym poziomie trudności, które też rzucają graczom intelektualne wyzwanie.
Jednym z takich nieco lżejszych tytułów pozytywnie wpływających na nasze zdolności taktyczne są właśnie Smoki z głębin, które zostały przez nas objęte patronatem medialnym. Grę pierwotnie wydano na rynku hiszpańskim, a o polską wersję językową zadbało wydawnictwo Muduko. Współautorem tej produkcji jest Simone Luciani, ikona branży gier planszowych, który w swoim portfolio ma takie hity jak m.in. Nucleum, Grand Austria Hotel czy Barrage.
Smoki mogą kojarzyć się z przygodą lub z czyhającym niebezpieczeństwem, ale w tym przypadku zamysł jest inny. W zestawie znajdziemy ponad 200 drewnianych elementów, które posłużą do strategicznego zapełniania planszy Morskich Królestw.
Na pierwszy rzut oka przypomina ona większą i bardziej kolorową szachownicę z różnymi symbolami. Jest dwustronna i złożona z czterech puzzlowych części, co zapewnia różnorodność rozgrywek, przez które przeplatać się będzie motyw kontrolowania obszarów i bardzo dobrze znany wszystkim... Tetris.
Zasady mieszczą się na raptem sześciu stronach, więc „próg wejścia” nie jest aż tak wysoki. W ramach fabuły wcielamy się w przywódców smoczych klanów, a naszą misją jest zatopienie pirackich okrętów, które zagrażają naszej obecności. Każdy gracz kieruje własnym klanem i nie ma tu mowy o kooperacji.
Przez ok. 40 minut czeka nas zacięta rywalizacja, którą wygra ten, kto lepiej zaplanuje swoje ruchy. Te wykonujemy, zagrywając karty przedstawiające kształty polyomino. Zgodnie z widocznym wzorem musimy rozmieścić swoje elementy w wybranym miejscu. Najlepiej tak, żeby przy okazji zgarnąć z planszy monety i piratów, użyć ich do spełnienia warunków kart misji, a na końcu mieć przewagę w kluczowych miejscach mapy. Na dodatek trzeba uważać, aby nasze smoki się nie stykały.
Sama walka o kontrolę też została rozwiązana nietuzinkowo i interakcyjnie. Liczba punktów zależna jest od liczby niezakrytych wirów, a te może przykryć każdy, zwłaszcza jeśli matematycznie opłaca się popsuć szyki przeciwnikom.
Smoki z głębin
- Gatunek: gra strategiczna
- Liczba graczy: 2–5
- Czas gry: 40 minut
- Wiek: 8+
- Wydawnictwo: Muduko
- Cena na oficjalnej stronie wydawcy: 120 zł
W głębinach taktyki
Gry nie muszą mieć wielu zasad, aby cechować się sporą głębią decyzji. Tak jak w przypadku Smoków z głębin – jedno na pozór proste zadanie, czyli wyłożenie kilku elementów, wymaga efektywnej analizy sytuacji. Wspólna plansza i bezpośrednia na niej rywalizacja sprzyjają rozwojowi umiejętności strategiczno-taktycznych.
Widać to szczególnie w grach wojennych i strategiach, jak Cyklady czy Kemet, u podłoża których stoi walka o dominację. Na początku zabawy obszar jest niemal pusty, komponenty graczy dopiero zaczną się na nim pojawiać. Podczas tej ciszy przed umysłową burzą można zacząć planować, w jaki sposób będziemy się rozprzestrzeniać, na których częściach planszy należy się skupić, aby zdobyć przewagę nad przeciwnikami.
Bezpośrednia interakcja zmusza graczy do taktycznego myślenia. Nie ma jednego gotowego rozwiązania. Trzeba przygotować się na różne możliwości, uwzględnić reakcje przeciwnika, przeanalizować, jakie zostawiamy mu opcje. Gdzie w pewnym momencie odpuścić, a gdzie mocniej zawalczyć.
W Smokach z głębin dochodzi dodatkowo czynnik wyobraźni przestrzennej. W grach z elementami tetrisowymi częściej układamy je na własnej planszy (Moje miasto, Patchwork, Niezbadana planeta, Park Niedźwiedzi, Wielce imponujące budowle), rzadziej na wspólnej (Blokus, Plażing, W grocie króla gór). W tym drugim przypadku dostępna przestrzeń będzie się kurczyć po ruchu każdego gracza, więc ważne jest takie planowanie, aby nie zostać zablokowanym. W Smokach z głębin karty z wzorami dobierane są ze wspólnej puli, a co za tym idzie – widzimy, jakie możliwe kształty będą mogli ułożyć przeciwnicy w swoich najbliższych posunięciach. Teraz wystarczy tylko ruszyć głową i im w tym przeszkodzić.
Niby koniec, ale początek
Nie ma wątpliwości, że granie w gry planszowe to nie tylko rozrywka, ale również wartościowy trening mózgu, jak czytanie czy rozwiązywanie krzyżówek. Nieistotne, w jakim jesteśmy wieku. Nieistotne, czym zajmujemy się na co dzień. Smoki z głębin mogą okazać się dobrym tytułem na początek, jako rozgrzewka, bo nie powinny przytłoczyć czasem rozgrywki ani liczbą zasad.
Serwis GRYOnline.pl jest patronem medialnym gry planszowej Smoki z głębin, a niniejszy tekst powstał we współpracy z wydawnictwem Muduko.