autor: Łukasz Marek
Testujemy Red Faction Armageddon na ASUS K53E
Pierwsze Red Faction bazowało na Geo-Mod, a był to engine, który zakładał bardzo duże możliwości interakcji z otoczeniem. Jeśli chcieliśmy dostać się do pomieszczenia pełnego czyhających na nas przeciwników wcale nie musieliśmy wchodzić frontowymi drzwiami niejako prosząc się o kulkę. Wystarczyło wydrążyć sobie w ścianie korytasz, dzięki któremu wchodziliśmy przeciwnikom na plecy! Koncepcja została podtrzymana w RF: Armageddon, ale... takiej dowolności jak tam niestety nie ma. Tu jedne obiekty rozpadają się na kawałeczki, a drugich nie rozwalimy niczym co mamy do wyboru w grze.. Red Faction Armageddon prowadzi nas za rączkę. Tak czy inaczej sprawdzimy jak ta produkcja działa na ASUS K53E.
Pierwsze Red Faction bazowało na Geo-Mod, a był to engine, który zakładał bardzo duże możliwości interakcji z otoczeniem. Jeśli chcieliśmy dostać się do pomieszczenia pełnego czyhających na nas przeciwników wcale nie musieliśmy wchodzić frontowymi drzwiami niejako prosząc się o kulkę. Wystarczyło wydrążyć sobie w ścianie korytasz, dzięki któremu wchodziliśmy przeciwnikom na plecy! Koncepcja została podtrzymana w RF: Armageddon, ale... takiej dowolności jak tam niestety nie ma. Tu jedne obiekty rozpadają się na kawałeczki, a drugich nie rozwalimy niczym co mamy do wyboru w grze.. Red Faction Armageddon prowadzi nas za rączkę. Tak czy inaczej sprawdzimy jak ta produkcja działa na ASUS K53E.
Krótki opis gry znajduje się w teście G53SW, gdzie też odsyłam.
K53E testowałem już po poprzednim, dużo mocniejszym notebooku, który otrzymał dobry wynik, ale nie na tyle wysoki, żebym nie musiał martwić się o wydajność K53E. Wchodząc do menu gry z opcjami graficznymi od razu zauważyłem jedną rzecz: coś jest nie tak. Dlaczego? Nie mogłem ustawić nominalnej rozdzielczości matrycy, czyli 1366x768. Jedyne dostępne dwa ustawienia to 1280x720 oraz 1360x768, niby 6 pikseli, ale biorąc pod uwagę specyfikę matryc LCD, obraz sam z siebie nam się pogorszy poprzez skalowanie. Następnie ustawiłem wszystko na niskie detale i rozpocząłem wczytywanie gry.
Skróciłem, i tak raz już oglądnięty filmik początkowy i zabrałem się ze oglądanie... artefaktów. Cała prawa strona ekranu zaczęła mienić się różnymi kolorami (głównie białym).
Na początku myślałem, że to jakiś bug i postanowiłem uruchomić grę ponownie, ale to nic nie dało. Ba! Nawet pogorszyło się – za drugim razem miałem artefakty już w menu. Za którymś razem udało mi się znów przedrzeć za filmik początkowy i nagrałem z tego krótki, aczkolwiek wiele mówiący materiał:
Chyba wiele mówić nie trzeba. Gra z takim czymś nie jest możliwa – wszak tracimy całą prawą stronę ekranu.
Podsumowanie
Winą za całą sytuację obarczamy oczywiście zintegrowaną kartę graficzną – prawdopodobnie nie ma ona wsparcia dla tej, jeszcze nowej gry. Jak narazie posiadacze czegoś zintegrowanego w stylu HD 3000 muszą sobie przygody na Marsie odpuścić, bo Red Faction Armageddon wymaga mocniejszego sprzętu!