Ten jeden dziwny wymóg przesądził o tym, kto wcielił się w Bobę Fetta w Star Wars
Twórcy Imperium kontratakuje nie mieli wielkich wymagań jeśli chodzi o wybór aktora do roli Boby Fetta. Wystarczyło spełnić jeden prosty wymóg.
Łowca nagród Boba Fett stanowi fenomen nie tylko uniwersum Gwiezdnych wojen, ale i całej popkultury. Postać, której rola w Star Wars ograniczała się w sumie do kilkudziesięciu sekund na wielkim ekranie, zyskała wśród widzów niesamowitą popularność.
Prawdopodobnie sporą w tym zasługę miał oryginalny odtwórca łowcy w filmie Imperium kontratakuje, Jeremy Bulloch. Nieżyjący już brytyjski aktor zdradził w jednym z wywiadów dla Star Wars Insider, że sekretem portretowania Fetta było ograniczenie wszelkiej ekspresji do minimum.
Myślę, że sekretem grania Boby Fetta – jeśli można powiedzieć, że go grałem – jest to, że im mniej robisz, tym lepiej. Nie ma sensu, by Boba Fett wymachiwał swoją bronią i mówił: „Spójrz na mnie”. Był bardzo wyluzowany i niewiele się ruszał. Boba Fett kojarzył mi się z Clintem Eastwoodem w zbroi – tłumaczył.
Skoro zaś mowa o zbroi, Bulloch zdradził, co zadecydowało o jego angażu do filmu. Okazuje się, że twórcy Imperium kontratakuje mieli bardzo prosty wymóg, który należało spełnić, aby otrzymać rolę – po prostu trzeba było się zmieścić w strój Fetta.
Po pierwsze, ludzie szanują Fetta, bo schwytał Hana Solo, oprócz tego kontaktuje się z Darthem Vaderem, no i ma fantastyczny kostium – a ja miałem szczęście, bo pasowałem do kostiumu – wyjaśnił, dodając, że jego przyrodni brat, a jednocześnie producent filmu, Robert Watts, namówił go do przyjścia na casting.
Mimo że początkowo portretowanie Boby Fetta nie wymagało od artystów ogromnego talentu, w miarę, jak postać otrzymywała więcej czasu ekranowego, umiejętności aktorskie odgrywały coraz większą – nomen omen – rolę. Mowa tu oczywiście o Temuerze Morrisonie, który w trylogii prequeli wcielał się w ojca Boby, Jango, a następnie przywdział zbroję kultowego łowcy w Mandalorianinie i Księdze Bobby Fetta.