Tarantino słusznie nie uległ Chinom - szef Sony o Pewnego razu w Hollywood
Tarantino nie zdecydował się usunąć spornej sceny z Bruce'em Lee z obrazu Pewnego razu... w Hollywood, przez co film stracił rynek chiński. Reżyser miał w tej sprawie pełne poparcie Sony.
Pewnego razu... w Hollywood ostatecznie nie trafiło do chińskich kin, co znacznie obniżyło przychody z biletów. Choć powodów oficjalnie nie podano, nietrudno było domyślić się, że przyczyniła się do tego sporna scena przedstawiająca Bruce’a Lee. Sposób, w jaki pokazano legendarnego mistrza sztuk walki, nie przypadł do gustu jego rodzinie i przyjaciołom. Córka aktora - Shannon Lee - wystosowała w tej sprawie skargę do narodowej administracji filmowej w Chinach. Twórca obrazu Quentin Tarantino nie zdecydował się jednak na modyfikację obrazu i miał w tym pełne wsparcie Sony Pictures.
Amerykański reżyser i scenarzysta w rozmowie z serwisem Deadline nie ukrywał zawodu z konieczności pominięcia chińskich kin. Szczególnie że pracował nad Pewnego razu... w Hollywood także z producentami pochodzącymi z tego kraju. Tarantino ma granice, których nie jest w stanie przekroczyć. Mógłby zmodyfikować niektóre fragmenty, ale nie usunąć scenę, tylko dlatego, że ktoś uznał ją za niewłaściwą. Szef Sony Tom Rothman uznał to za dobrą decyzję, która jednak miała finansowe konsekwencje. Mimo to wytwórnia postanowiła wesprzeć Tarantino.
Kiedy jesteś w biznesie z poszczególnymi filmowcami, musisz tych filmowców wspierać. To decyzja, którą podjąłeś wchodząc na pokład. Musisz wspierać kapitana - stwierdził Tom Rothman.
Film Pewnego razu... w Hollywood zarobił na świecie przeszło 372 miliony dolarów, ale tę liczbę mógłby podwoić rynek chiński. Tym razem ważniejsze od pieniędzy okazało się zdanie twórcy. Warto przypomnieć, że obraz z Leonardo DiCaprio i Bradem Pittem otrzymał aż dziesięć nominacji do Oscara, w tym za najlepszy film oraz reżyserię.