Tak oryginalnych gier już się nie robi. MDK nie bez powodu obrosło wielkim kultem
MDK było produkcją, która zamiast podążać utartymi ścieżkami, wytyczała nowy szlak. Dzieło Shiny Entertainment zaskakiwało różnorodnością i oryginalnymi koncepcjami, dzięki czemu na stałe zapisało się w pamięci graczy.

Shiny Entertainment to studio deweloperskie, którego nie trzeba przedstawiać chyba żadnemu graczowi interesującemu się historią gier wideo. Zespół zapisał się złotymi zgłoskami na kartach historii tego medium za sprawą projektów, które doczekały się miana kultowych. Jednym z nich było MDK, czyli strzelanka tak bardzo wypełniona różnorodnymi urozmaiceniami, że można by na ich podstawie stworzyć co najmniej kilka różnych produkcji. Przypomnijmy sobie, jak wyglądał projekt przypieczętowujący wysoką pozycję Shiny Entertainment na branżowej mapie.
Ten cykl nie jest częścią naszego działu Premium. Decydując się na zakup abonamentu, możesz jednak pomóc w tworzeniu większej liczby takich tekstów. Dziękujemy.
Kup Abonament Premium Gry-Online.pl
Strzelanka, ale nie tylko
Skoro już na wstępie wspominam o tym, że MDK było urozmaicone aż do przesady, omówienie tej produkcji należy zacząć właśnie od pomysłów na rozgrywkę, które wykiełkowały w głowach deweloperów z Shiny Entertainment. Każda misja w MDK rozpoczynała się od wejścia w atmosferę; główny bohater – Kurt Hectic (o nim samym porozmawiamy sobie później) skakał z kosmosu na długo przed tym, jak podobny wyczyn przysporzył sławy Feliksowi Baumgartnerowi. W przeciwieństwie do swojego „następcy”, protagonista musiał jednak unikać wiązki radarowej; jeśli bowiem zostawał wykryty, jego śladem ruszały pociski, których musiał unikać, chcąc wylądować na powierzchni w jednym kawałku.
Po dotarciu na suchy ląd nasz podopieczny wkraczał do właściwej akcji. Choć jej nadrzędnym elementem były starcia z przeciwnikami, to jednak na tym nie kończył się repertuar Kurta. Heros miał bowiem okazję m.in. popisać się swoimi kaskaderskimi umiejętnościami na desce snowboardowej (jednocześnie unikając przeszkód i eliminując przeciwników), a nawet zasiąść za sterami samolotu.
Niemniej to walka odgrywała pierwsze skrzypce w MDK. Rzecz jasna Hectic nie stawał do niej z gołymi rękami. Bohater dysponował specjalnym pancerzem chroniącym go przed żarem podczas wchodzenia w atmosferę oraz przed pociskami nadlatującymi w jego kierunku.

Dwa karabiny w jednym i stukrotny zoom
Kombinezon stanowił również broń, bowiem zintegrowano z nim karabin maszynowy. Co ciekawe, protagonista mógł w każdej chwili zdjąć giwerę i przymocować ją do hełmu, w ten sposób przekształcając ją w karabin snajperski. I to nie byle jaki karabin snajperski, bo taki, który dysponował aż stukrotnym zoomem. Co ciekawe, nie dość że taka wartość nawet dzisiaj może robić wrażenie, to jeszcze MDK było jedną z pierwszych produkcji oferujących taką funkcję.
Inna sprawa, że dzięki karabinowi snajperskiemu Kurt nie musiał angażować się w bezpośrednie starcia, eliminując wrogów z bezpiecznej odległości. By jednak nie było zbyt łatwo, celowanie z karabinu snajperskiego blokowało jego możliwość ruchu, co czyniło go podatnym na ostrzał.
Na osobną wzmiankę zasługują tzw. „Bullet Cams”, które śledziły wystrzeliwane przez nas pociski, pokazując z bliska, jak trafiają one w cele i jak wyrządzają im rozmaite szkody. Dopełnieniem tego wszystkiego była możliwość załadowania „snajperki” różnymi typami amunicji – od samonaprowadzającej po moździerzową.

Reszta arsenału
Rzecz jasna na tym nie kończył się wachlarz możliwości Kurta. „Spadochron” jego kombinezonu przydawał się również na powierzchni, gdy miał on do wykonania dłuższy skok, musiał spaść z dużej wysokości czy unieść się do góry z wykorzystaniem kominów powietrznych. Na podorędziu bohatera znajdowały się również oryginalne ładunki wybuchowe. Wśród nich najbardziej interesująca była… cóż, „najbardziej interesująca bomba świata”, wokół której gromadzili się wrogowie, a Hectic mógł wówczas zdalnie ją zdetonować, odsyłając zainteresowanych na tamten świat. Ponadto w kieszeniach herosa upchnięto bombę przyzywającą nalot bombowy na wskazany obszar, a także niewielką (w zasadzie to „najmniejszą na świecie”) bombę atomową.

Wojna światów
Jak zatem widać, na brak atrakcji podczas zabawy w MDK nie można było narzekać. I choć rozgrywka odgrywała rolę pierwszoplanową w opisywanym dziele Shiny Entertainment, to jednak produkcja miała do opowiedzenia całkiem interesującą historię, do tego doprawioną specyficznym humorem.
Kurt Hectic nie był bowiem żadnym superbohaterem; ba, nie był nawet bohaterem. To zwykły woźny, który znalazł się w (nie)odpowiednim miejscu i we (nie)właściwym czasie. Ziemia padła ofiarą ataku ze strony kosmitów, których gigantyczne statki zaczęły plądrować jej zasoby naturalne, a ich załogi tłumiły w zarodku wszelki opór ze strony ludzi. Gdy zagłada planety wydawała się kwestią czasu, na drodze najeźdźców stanął ekscentryczny Dr Fluke Hawkins, robot imieniem Bones, sześcionogi pies Max oraz właśnie Kurt, w którego wcielamy się podczas zabawy.
Infiltracja oraz unieszkodliwianie poszczególnych statków kosmicznych były w MDK motywami przewodnimi kolejnych misji. Nadrzędnym celem Kurta było dotarcie do kabiny pilota (i pozostawienie za sobą stosu kosmicznych trupów oraz niekiedy kilku zagadek), a także pozbycie się zasiadającego za sterami kosmity. To ostatnie nie kończyło przy tym misji; Hectic musiał bowiem jeszcze uciec ze strumienia energii, do którego trafiał wraz ze statkiem.

Co było po MDK?
MDK zadebiutowało na komputerach osobistych i pierwszym PlayStation w 1997 roku. Produkcja doczekała się bardzo ciepłego przyjęcia ze strony graczy i recenzentów. Wśród tych pierwszych szybko zyskała miano kultowej, a ci drudzy ocenili ją wysoko (zwłaszcza wersję na PC, której średnia ocen według serwisu GameRankings wynosiła 89/100).
Kując żelazo póki gorące, deweloperzy… otóż nie tym razem. Po premierze MDK stojące za nim studio Shiny Entertainment zajęło się bowiem innymi projektami; poza tym niektórzy jego twórcy odeszli, by założyć Planet Moon Studios i dostarczyć takie gry, jak Giants: Obywatel Kabuto czy Armed & Dangerous (które pojawiły się już w niniejszym cyklu).
Nie oznacza to jednak, że marka nie miała przyszłości, bowiem schedę po Shiny Entertainment przejęło… BioWare, które dostarczyło MDK 2. Choć wydana w 2000 roku na PC (w 2001 na PS2, z kolei w 2011 roku na Nintendo Wii) kontynuacja nie była tak innowacyjna jak „jedynka”, to jednak również prezentowała wysoki poziom.
Co zaś tyczy się Shiny Entertainment – po premierze tej pozycji studio dostarczyło jeszcze szereg projektów, wśród których prym wiodą Messiah i Sacrifice. Ten pierwszy to temat na inną opowieść, natomiast drugi również trafił do naszego cyklu Retro Gaming.

Jak dzisiaj zagrać w MDK?
W chwili pisania tych słów MDK w wersji na komputery osobiste jest dostępne zarówno na platformie Steam, jak i w sklepie GOG.com, gdzie kosztuje 35,99 zł. Choć inspirowana twórczością H.R. Gigera grafika zdążyła już się zestarzeć, to jednak jej unikalna stylistyka w połączeniu z różnorodną rozgrywką sprawiają, że można przymknąć oko na jej niedostatki.
Co zaś tyczy się wersji na płycie – za 25 zł można kupić wydanie swego czasu dołączane do magazynu Click!, natomiast za około 120 zł – pudełkową wersję na PC. Wersja na pierwsze PlayStation kosztuje natomiast kilkadziesiąt złotych (w zależności od stanu).
Co znaczy skrót MDK?
Na koniec słówko o tym, co znaczy tytuł gry. Otóż… przez długi czas oficjalnie nie było wiadomo. Niektórzy twierdzili, że „Murder, Death, Kill”, natomiast inni, że „Mission: Deliver Kindness” (za instrukcją gry). Jeszcze inni przekonywali, że tytuł odnosił się do głównych postaci, czyli Maksa, Doktora Hawkinsa i Kurta. Pozostałe proponowane na przestrzeni lat rozwinięcia tego skrótu to „Mother’s Day Kisses” oraz „My Dear Knight”. Dopiero w 2011 roku jeden z twórców MDK, czyli Nick Bruty, ujawnił, że oficjalne rozwinięcie skrótu MDK to w istocie „Murder, Death, Kill”.

Retro Gaming
Cykl Retro Gaming rozwijamy od października 2023 roku. Polecamy teksty wchodzące w jego skład. Poniżej linkujemy do pięciu poprzednich odcinków:
- Strategia ekonomiczna z twistem. W Pizza Connection 2 sięgaliśmy po argument siły, gdy pierwszorzędna pizza nie wystarczała
- Gotycki horror pełen magii i koszmarów. Clive Barker's Undying pokochali recenzenci, ale gra poniosła finansową porażkę
- Wampirzyca kontra naziści. Krwawa jatka w BloodRayne do dzisiaj jest wspominana z nostalgią
- Budzący grozę tutorial i znakomity model jazdy. Driver oferował trójwymiarowy, otwarty świat z samochodami przed GTA
- Otwarty świat, który przytłaczał rozmiarami. True Crime: Streets of L.A. dało początek krótkiej serii w stylu GTA
Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!