Szkoły szpiegują uczniów, wykorzystując komputery do e-lekcji w USA
Szpiegujące AI, przeglądanie korespondencji i nauczyciele podglądający pulpit, a wszystko w celu ochrony młodocianych – rzeczywistość nauki zdalnej w USA. Gdzie jest granica inwigilacji?
- Komputery do nauki zdalnej w USA często podlegają monitorowaniu aktywności i treści komunikacji – tak donosi organizacja CDT.
Globalna pandemia wymusiła przejście na zdalny tryb nauczania. Tak zwane e-lekcje stały się naszym „chlebem powszednim”. Przy okazji dowiedzieliśmy się, jak spory jest problem wykluczenia cyfrowego. Wiele gospodarstw domowych nie posiadało komputerów i stałego dostępu do sieci. Uruchomiono programy pomocowe, które na zasadach wypożyczenia zapewniły sprzęt i Internet. Tak też stało się m.in. w USA. Jednak, jak się okazuje, w tym kraju ma to swoją cenę. A jest nią prywatność – uczniowie są kontrolowani przez swoich nauczycieli za pośrednictwem udostępnionych urządzeń, jak podaje organizacja CDT.
Nie chodzi tylko o aktywność na szkolnych laptopach, ale także o treść korespondencji. Ponad 80% ankietowanych nauczycieli i 77% uczniów szkół średnich ujawniło CDT, że ich placówki używają oprogramowania monitorującego. Jak często bywa w takich przypadkach, tłumaczone jest to „wyższym dobrem” – inwigilacja ma służyć przede wszystkim ochronie zdrowia i życia młodocianych.
Może Cię zainteresować:
- Rosyjscy hakerzy odpowiadają za ponad połowę cyberataków w ciągu ostatniego roku
- Elon Musk i Tesla oskarżeni o szpiegowanie przez chińskie władze
Komunikację uczniów nadzorują boty lub moderatorzy. W przypadku „wyłapania” niebezpiecznych treści – np. gdy uczeń mówi o samobójstwie lub przemocy w domu – powiadamiają wychowawcę, który może dołączyć do czatu i nawiązać kontakt z uczniem. Programy te, takie jak Gnosis IQ, Gaggle czy Lightspeed, mogą kosztować szkoły dziesiątki tysięcy dolarów, a można je skonfigurować tak, by wyszukiwały treści wskazujące na możliwość wystąpienia niebezpiecznych skłonności lub patologii.
Wiemy, że są uczniowie, którzy myślą o samobójstwie, samookaleczeniu i tego typu rzeczach. (…) Jeśli uda nam się uchronić choćby jednego ucznia przed popełnieniem samobójstwa, czuję, że ta platforma jest warta każdego centa, który za nią zapłaciliśmy – administrator jednej ze szkół.
Choć cele wydają się szczytne, problem może leżeć w ich realizacji. Nauczyciele mogą nadzorować komputery używane przez uczniów, podglądać ich pulpit, nawet przejąć kontrolę nad klawiaturą i to wszystko także w czasie wolnym. Według wielu osób jest to zbyt daleko posunięta inwigilacja. Monitorowanie może wywołać interwencję służb socjalnych, w ten sposób informując rodziców o problemach, które dziecko komunikuje.
Tylko co wtedy, gdy tym problemem jest przemoc domowa ze strony dorosłych, którzy właśnie dowiedzieli się, że ich ofiara „donosi” (choć nieświadomie)? Takie sytuacje wymagają bardzo przemyślanego podejścia i trafionych działań, nie zostawiając miejsca na popełnienie błędu. Czy szpiegujące skrypty i AI będą w stanie podjąć właściwe decyzje? Niestety, pozostaje tu wiele pytań i mało odpowiedzi.