Szef Epic Games odpowiada na zarzuty nt. wyników sprzedaży i ekskluzywności
W dyskusji z użytkownikami Twittera Tim Sweeney, szef firmy Epic Games, przybliżył zasady funkcjonowania Epic Games Store, jednocześnie odpowiadając na zarzuty o praktyki antykonsumenckie.
Przez ponad pół roku działania Epic Game Store naraziło się wielu graczom – głównie za sprawą wykupywania czasowej ekskluzywności wielu wyczekiwanych tytułów, co spora część społeczności odbiera jako praktykę skrajnie antykonsumencką. Twórcy platformy uparcie bronią jednak swojego modelu biznesowego – a jedną z osób najbardziej zaangażowanych w próby ratowania wizerunku tego sklepu jest sam Tim Sweeney. Szef firmy Epic Games przez ostatnie dni aktywnie odpowiadał na Twitterze na zarzuty i pytania związane z funkcjonowaniem Epic Games Store, dając nam przy okazji lepszy wgląd w to, jak działa najgroźniejszy konkurent Steama.
Jedną z kwestii, do jakich odniósł się Sweeney, były oskarżenia o sztuczne „pompowanie” wyników sprzedaży niektórych tytułów – m.in. Metro Exodus czy Satisfactory. Część graczy podejrzewa, że dobre rezultaty finansowe są efektem niezbyt uczciwych praktyk, takich jak wliczanie w finalną kwotę sumę „dofinansowań” od Epic Games czy wręcz kupowanie dodatkowych egzemplarzy gier przez właściciela platformy. Sweeney nie skomentował natomiast praktyki płacenia deweloperom pewnej sumy z góry i odzyskiwania jej dopiero w momencie, kiedy nadrobią ją dobre wyniki sprzedaży.
Kiedy my lub nasi partnerzy ogłaszamy liczbę sprzedanych egzemplarzy, zawsze oddaje ona rzeczywisty stan egzemplarzy, które trafiły do użytkowników Epic Games Store. Kiedy oferujemy deweloperom lub wydawcom dodatkowe fundusze, nie mają one wpływu na ostateczny rezultat.
Tim Sweeney, szef firmy Epic Games
Sweeney skomentował także oskarżenia, jakoby wykupywanie przez Epic Games Store ekskluzywności nakłaniało deweloperów do zerwania poprzednich zobowiązań wobec graczy. Przywołany został konkretnie przykład Shenmue III, którego twórcy zdobyli pieniądze poprzez serwis Kickstarter, informując graczy, że na premierę otrzymają klucze aktywacyjne na Steam. Podczas tegorocznego E3 deweloperzy ze studia Ys Net ogłosili jednak, że podpisali umowę na czasową wyłączność z Epic Games – co naturalnie wywołało oburzenie ze strony fanów, szczególnie tych, którzy wsparli grę w trakcie zbiórki na Kickstarterze. Sprawę dodatkowo pogorszył fakt, że twórcy nie mają zamiaru zwracać rozczarowanym graczom zainwestowanych pieniędzy.
Sytuacja z Kickstarterem jest trudna, bo z tego co rozumiemy z polityki Valve, jedynym sposobem na udostępnienie przez deweloperów kluczy na Steamie dla osób, które wsparły grę, jest publiczne wystawienie jej na sprzedaż dla wszystkich na Steamie, z 30%-ową marżą. Jeśli istniałby sposób na dostarczenie kluczy do graczy, którzy zainwestowali w zbiórkę, Epic Games chętnie zrobiłoby to nawet po ogłoszeniu czasowej ekskluzywności, i z chęcią zapłaciliśmy tę marżę. Ale z tego co rozumiemy, Steam przyjmuje postawę „wszystko albo nic”.
Tim Sweeney, szef firmy Epic Games
Odnosząc się jeszcze do Shenmue III, szef Epic Games zapewnił, że zarówno jego firma, jak i deweloperzy z Ys Net oraz wydawcy z Deep Silver aktywnie starają się, by dojść do kompromisu zadowalającego wszystkie strony. Jednocześnie jednak bronił samych twórców, twierdząc, że zmiana planu dystrybucji jest ich świętym prawem.
Sweeney ujawnił też, że „zapowiedzi w 2020 roku będą zawierać znacznie większą różnorodność w kwestiach umów co do finansowania”. Związane będzie to z faktem, że Epic Games w końcu zacznie przedstawiać gry, które wspierało od samego początku procesu produkcji. Przez ostatnie miesiące firma skupiała się przede wszystkim na budowaniu swej pozycji na tytułach będących już na zaawansowanym etapie prac – za co zresztą jest mocno krytykowana. Jak jednak zapewnia jej szef, cały czas prowadzony jest program całkowicie nowych tytułów, tworzonych pod parasolem Epic Games – choć zastrzega przy tym, że produkcje takie wcale nie są zobowiązane do późniejszych umów na wyłączność.
Dyskusje na Twitterze skupiły się przede wszystkim na zasadach funkcjonowania Epic Games Store, co niestety oznacza, że nie dowiedzieliśmy się zbyt wiele na temat planów rozwoju samej platformy. Jedną z jej największych bolączek jest bowiem wciąż ubogi w podstawowe (nawet te dotyczące bezpieczeństwa użytkowników) funkcje klient. Trzeba natomiast przyznać, że odświeżającym doświadczeniem jest zobaczyć wysoko postanowioną branżową osobistość, odpowiadającą w wyczerpujący i otwarty sposób na trudne pytania publiki… Choć nie sposób oczekiwać, by wpłynęło to zbawiennie na kiepską reputację samej firmy.