Produkcje Disneya stały się zbyt poprawne politycznie? Szef firmy odpowiada
Wygląda na to, że Disney, chcąc otworzyć się na kwestie różnorodności, popadł ze skrajności w skrajność. Przynajmniej w mniemaniu niektórych konsumentów. CEO firmy, Bob Chapek, odpowiedział na ich zarzuty.
Od początków rządów Boba Chapeka Disney przebył długą drogę. Podczas gdy wytwórnia Myszki Miki zapewnia rozrywkę milionom ludzi na całym świecie i dominuje w branży dzięki parkom tematycznym oraz markom takim jak Pixar i Marvel Studios, ostatnio wystawia się na coraz większą krytykę ze strony społeczności. W opinii widzów firma, pragnąc otworzyć się na różnorodność, stała się zbyt poprawna politycznie.
Chapek, korzystając z okazji podczas konferencji Wall Street Journal Tech Live, postanowił odpowiedzieć na zarzuty pod adresem studia. CEO korporacji zwrócił uwagę na fakt, że Disney próbuje w ten sposób zaspokoić potrzeby swoich odbiorców.
Chcemy, by nasze treści odzwierciedlały bogaty, różnorodny świat, w którym żyjemy. […] Zawsze mówię, gdy idziesz główną ulicą i patrzysz na zamek, to nie zastanawiasz się, po której stronie politycznego spektrum się znajdujesz. Dzielisz wiarę z innymi w niesamowite aspekty tego, czym jest Disney. I chciałbym wykorzystać Disneya, by zbliżyć do siebie ludzi. Myślę, że zrobimy to przez opowiadanie różnorodnych historii i pokazywanie różnorodnych postaci – tłumaczył Chapek.
Przypomnijmy, że Disney w ostatnim czasie zaczął wprowadzać więcej różnorodności i reprezentacji mniejszości na ekranie. Dla przykładu, w filmie animowanym Buzz Astral pojawił pocałunek pary tej samej płci, a Małą Syrenkę zagra Halle Bailey, czyli ciemnoskóra aktorka. Naturalnie, wiele osób cieszy taki stan rzeczy, ale jak już wspominałem na początku, są jednostki, które atakują studio za to, że jest "too woke".
A jaka jest Wasza opinia w tej sprawie? Czy według Was widzowie mają słuszność, zarzucając Disneyowi zbytnią poprawność? Dajcie znać w komentarzach.
