autor: Szymon Liebert
Szczegóły dotyczące Eat Lead: The Return of Matt Hazard
Zgodnie z zasadami popularnej zabawy, papier pokonuje kamień, kamień pokonuje nożyce a nożyce papier. Co bije wszystkie trzy? Matt Hazard. Tak przynajmniej twierdzą autorzy tego projektu, którzy zdecydowali się postawić na poczucie humoru i absurd. Dotąd ich dzieło było owiane tajemnicą, lecz już dziś możemy poznać szczegóły przygód „kultowego” i ultra męskiego super-bohatera.
Zgodnie z zasadami popularnej zabawy, papier pokonuje kamień, kamień pokonuje nożyce a nożyce papier. Co bije wszystkie trzy? Matt Hazard. Tak przynajmniej twierdzą autorzy tego projektu, którzy zdecydowali się postawić na poczucie humoru i absurd. Dotąd ich dzieło było owiane tajemnicą, lecz już dziś możemy poznać szczegóły przygód „kultowego” i ultra męskiego super-bohatera.
Wobec panującego powszechnie trendu na inspirowanie się latami 80-tymi i złotym okresem rozrywki elektronicznej, wszyscy twórcy mający dostęp do jakichkolwiek marek z tamtych lat, starają się wydać rozmaite produkcje do nich nawiązujące (wspomnijmy chociażby o Bionic Commando). Rozpoczęła się też szaleńcza walka o licencje i tytuły, które można by odświeżyć. Co jednak jeśli firma nie ma pieniędzy na wykupienie praw do jakiejś klasycznej postaci, występującej w wielu starych grach? No cóż, tutaj ekipa D3 i Vicious Cycle wykazała się pomysłowością i po prostu taką postać sobie wymyśliła.
Donosiliśmy już wcześniej o starcie dwóch witryn, prezentujących podsumowanie zmyślonych gier, opowiadających o przygodach Matta Hazarda. Ten łysy osobnik jest więc rzekomym bohaterem kilkunastu klasyków, wydawanych także na automaty. Przeglądając stronę nie trudno zauważyć parodie kilku zjawisk. Sam bohater jest chociażby zrzynką z Duke Nukem (wystarczy spojrzeć na wymyśloną okładkę Matt Hazard 3D), a produkty z nim związane wyśmiewają kilka naprawdę funkcjonujących trendów (chociażby rzekome Haz-Matt Carts, czyli upychanie firmowych postaci do wszelakich gatunków, w czym przoduje Nintendo).
Pomysł świetny, tym bardziej, że jak właśnie ujawniono, również fabuła będzie iście absurdalna. Wcielimy się więc w tytułową postać Matta, który będzie bohaterem gier wirtualnych, funkcjonujących jednak w alternatywnym „rzeczywistym” świecie. Brzmi skomplikowanie? W dużym skrócie będzie to coś w stylu Matrixa w Matrixie. Można to także wytłumaczyć w inny sposób – pamiętacie Bohatera ostatniej akcji z Arnoldem Schwarzeneggerem? Opowiadał o chłopaku, który podziwiał z sali kinowej fikcyjnego bohatera akcji, by później zostać wciągniętym do filmu i wraz ze swoim nierzeczywistym idolem przeżyć wiele niebezpiecznych przygód. To właśnie coś w ten deseń.
W Eat Lead: The Return of Matt Hazard będziemy więc prowadzili bohatera, który wie, że jest postacią elektroniczną i komunikuje się nawet ze swoimi twórcami - Marathon Megasoft. W alternatywnej wersji świata, przedstawionej w tym projekcie, Matt będzie przebrzmiałą gwiazdą elektronicznej rozrywki. Nowy właściciel firmy Marathon, niejaki Wally, postanowi przywrócić go jednak na piedestał. Wkrótce okaże się, że tak naprawdę jest to próba unicestwienia niezłomnego Matta Hazarda.
Sam tytuł będzie grą akcji z widokiem TPP oraz oryginalnym systemem ukrywania się za elementami mapy. Ideą przyświecającą pogmatwanej fabule, jest możliwość wprowadzenia specyficznego modelu rozgrywki. Pamiętając, że Matt ma świadomość swojej wirtualności, możemy się więc spodziewać, że jego główny przeciwnik – programista i szef firmy Wally – może na bieżąco zmieniać kod gry, wrzucając do niej nowych przeciwników. Zobrazować można to podanym przykładem walki toczonej w klubie nocnym. Początkowo Matt będzie musiał się tu zmierzyć się ze standardowymi gangsterami, którzy w mgnieniu oka zamienią się w zombie i potwory wychodzące z cyfrowych portali. Wydaje się, że już nic nas nie zaskoczy, jednak wtedy przez drzwi wejściowe wpadnie zgraja uzbrojonych po zęby kowboi.
Do tego dodać należy mnóstwo uzbrojenia znanego z innych zmyślonych przygód Matta. Gra będzie także zawierała dopracowany system fizyczny, dzięki któremu wszystkie obiekty na mapie będą reagowały na nasze poczynania, co pozwoli między innymi odsłonić ukrytych za przykładowymi skrzyniami przeciwników. Ciekawie zostaną także przedstawione obrażenia – jeśli będzie z nami źle, to ekran utraci kolory i pojawią się piksele. Życie jednak będzie samo się regenerowało, wzorem panujących obecnie standardów. Gra ma być przeznaczona raczej dla pojedynczego użytkownika i jej przejście powinno zająć 8-10 godzin. Za historię odpowiadać będzie Dave Ellis, który wcześniej został doceniony za pracę przy Dead Head Fred, starszym projekcie Vicious Cycle.
Można więc spodziewać się całkiem ambitnego i nieszablonowego projektu, zgrabnie poruszającego się w gatunku parodii. Tym bardziej, że autorzy zapowiedzieli występowanie w grze przykładowej postaci Master Chefa (czyli mistrza kuchni, co jest nawiązaniem do Master Chiefa z serii Halo). Premiera w zasadzie niedługo, bo według zapowiedzi gra ukaże się w pierwszym kwartale 2009 roku. Do tego czasu można „przypomnieć sobie” poprzednie odsłony nieśmiertelnego i kultowego Matta Hazarda.