Reżyser Suicide Squad żałuje swojej decyzji w sprawie tatuażu Jokera. „Nie każdy pomysł jest dobry”
Legion samobójców z 2016 roku zaprezentował zupełnie inną wersję Jokera. Kilka lat po premierze reżyser widowiska przyznał, że nie wszystko w tej postaci się mu podobało.
W 2016 roku studio DC chciało rzucić wyzwanie Marvelowi i stworzyć film o bandzie wyrzutków ratujących świat. Efektem tego było powstanie Legionu samobójców, który niestety nie sprostał powierzonemu zadaniu. Krytycy i widzowie wytykali produkcji wiele problemów, a jedną z nich była zdecydowanie postać Jokera.
Siedem lat po premierze David Ayer, czyli reżyser widowiska, wyznał, że nie wszystko poszło po jego myśli jeśli chodzi o granego przez Jareda Leto antagonistę. Wśród jednego z problemów z nim związanych wymienił tatuaż, który już od pierwszej prezentacji wywoływały wiele kontrowersji.
Pomysł na tatuaż był w 100% mój. To był mój wybór. Według oryginalnego pomysłu miało być „Błogosławiony”, a nie „Uszkodzony”. Teraz, powiedziawszy to, żałuję tej decyzji. To stworzyło zgorzknienie i podział. Nie każdy pomysł jest dobry. Po prostu będę tu w kącie, podczas gdy internet będzie mnie bił za tego posta.
Tak naprawdę postać Jokera i jego tatuaż były tylko wierzchołkiem góry lodowej, jeśli chodzi o problemy, z jakimi borykał się Legion samobójców w czasie premiery. Być może jednak będzie nam dane przekonać się, jaki był pierwotny zamysł Davida Ayera.
Coraz więcej mówi się bowiem o reżyserskiej wersji filmu, którą fani z pewnością chcieliby zobaczyć. Jakiś czas temu twórca potwierdził, że rozmawiał na ten temat z Jamesem Gunnem i jest przekonany, że prędzej czy później „Ayer Cut” ujrzy światło dzienne.
Na razie jednak trzeba cierpliwie czekać na jakiekolwiek informacje na ten temat. W międzyczasie warto obejrzeć kinową wersję Legionu samobójców z 2016 roku i porównać obydwie wersje w przypadku premiery wersji reżyserskiej. Przypominamy, że film dostępny jest na platformie HBO Max.
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!