autor: Szymon Liebert
Street Figher 4 i Sheng Long – żart sprzed kilkunastu lat staje się faktem!
Sheng Long jest jedną z postaci do odblokowania w Street Fighterze 4 w wersji na automaty! Imię to na pewno kojarzą fani serii – wokół niego narosła legenda. Chodzi bowiem o to, że osoba ta, będąca mistrzem znanych wojowników Ryu i Kena, tak naprawdę zrodziła się wskutek primaaprilisowego żartu jednego z amerykańskich magazynów o grach konsolowych.
Sheng Long jest jedną z postaci do odblokowania w Street Fighterze 4 w wersji na automaty! Imię to na pewno kojarzą fani serii – wokół niego narosła legenda. Chodzi bowiem o to, że osoba ta, będąca mistrzem znanych wojowników Ryu i Kena, tak naprawdę zrodziła się wskutek primaaprilisowego żartu jednego z amerykańskich magazynów o grach konsolowych.
W roku 1992 pojawiła się amerykańska wersja drugiej części Street Fightera, w której jeden z jej najbardziej charakterystycznych bohaterów – Ryu – wypowiada między innymi taką kwestię: „Musisz pokonać Sheng Longa aby mieć jakiekolwiek szanse” ( "You must defeat Sheng Long to stand a chance" ). Brzmi to więc jak odniesienie do konkretnej osoby, jednak zdanie to zostało źle przetłumaczone w angielskiej wersji gry. W później wydanych wersjach poprawiono tłumaczenie, aby było zgodne z oryginałem – Ryu mówi więc: "Musisz pokonać moje Smocze Uderzenie aby mieć jakiekolwiek szanse” ("You must defeat my Dragon Punch to stand a chance" ).
Błąd ten zrodził jednak plotki o Sheng Longu, który miałby być domniemanym mistrzem Ryu i Kena. Na fali tych spekulacji amerykański magazyn EGM (Electronic Gaming Monthly) z okazji dnia pierwszego kwietnia stworzył jeden z najbardziej wpływowych żartów w historii przemysłu gier. Na jednej ze stron czasopisma redaktorzy przedstawili szczegółowy opis jak doprowadzić do walki z ukrytą postacią, którą miał być właśnie Sheng Long. Autorzy żartu napisali: „Myliliśmy się mówiąc, że Sheng Longa nie ma!”, po czym wyjaśnili dokładnie sposób dotarcia do niego: wystarczyło ukończyć wersję gry na automaty postacią Ryu, unikając jakiegokolwiek ciosu oraz przeżyć 10 rund przeciwko Bisonowi, bez zadawania i otrzymywania obrażeń, pozwalając po prostu żeby skończył się czas – zadanie z którym nie poradziłby sobie prawdopodobnie nawet Daigo. Po dziesiątym pojedynku Bisona miał zastąpić największy wojownik świata – Sheng Long. Oczywiście postać ta nigdy nie miała pojawić się na ekranie. Przynajmniej nie w Street Fighterze 2.
Okazuje się bowiem, że żart żył swoim życiem trafiając na stałe do tego uniwersum i świadomości kolejnych pokoleń fanów. Twórcy serii zaadaptowali tę fikcyjną zupełnie postać stworzoną na podstawie pomyłki anonimowego tłumacza. Mistrz otrzymał w Japonii imię Gouken. Magazyn EGM powtórzył też żart wraz z premierą trzeciej odsłony Street Fightera w 1997 roku. W kwietniu 2008 także Capcom dołączył do tej tradycji, ogłaszając na swoim blogu występowanie ukrytych postaci do odblokowania w czwartej odsłonie bijatyki – w tym także samego Longa. Chociaż później potwierdzono żartobliwy charakter tego wpisu, okazuje się, że tak naprawdę nie był to żart!
Jak donoszą zarówno Famistu i Shacknews postać Sheng Longa jest jedną z możliwych do odblokowania w arcade’owej wersji Street Fightera 4. Tak więc, żart musiał spodobać się deweloperowi na tyle, że w końcu, po kilkunastu latach postanowiono wprowadzić go w życie. Ciekawe czy postać pojawi się w wersjach gry na konsole (PS3 i Xbox 360) i pecety. Wtedy legenda Sheng Longa mogłaby zagościć w prawie każdym domostwie.