Steam znowu ukrył masę negatywnych recenzji, były reakcją na niepopularne zmiany w grze
Negatywny odbiór, z jakim spotkali się deweloperzy Skullgirls 2nd Encore po „ugrzecznieniu” swojej gry, został przytemperowany przez Steam, który ukrył znaczną część niepochlebnych recenzji.
Jeśli nie wiecie, czym jest Skullgirls 2nd Encore, już śpieszę z wyjaśnieniem całej kontrowersyjnej sytuacji. To bijatyka 2D, stylizowana w kreskówkowy sposób. Elementem ją wyróżniającym są elementy o zabarwieniu erotycznym oraz doza nietuzinkowego humoru.
Gra zadebiutowała w 2012 r. na Xboksach 360 i PlayStation 3, a po roku wydana została również na PC i do niedawna utrzymywała przy sobie stałą bazę wiernych graczy.
Cenzura animowanych… kobiecych atrybutów
To zmieniło się jednak po ostatniej aktualizacji, która „ugrzeczniła” wiele graficznych elementów, co spotkało się z jednoznacznie negatywnym odbiorem społeczności. Graczom nie spodobało się usuwanie scen, w których m.in. widać bieliznę bohaterek, czy przerabianie kostiumów z czerwoną opaską stylizowaną na nazistowskie mundury. Podobnym zmianom uległa nie tylko gra, ale również cyfrowy artbook.
Na deweloperów wylała się fala krytyki, jednak jak się okazało, Steam stłumił głos niezadowolonej społeczności – obecnie na karcie gry w zakładce „Ostatnie recenzje” możemy zobaczyć, że te są „przytłaczająco pozytywne”.
Steam ukrywa recenzje (znowu)
To zdarzenie nie umknęło społeczności Reddita, która szybko nagłośniła temat. Dlaczego platforma Valve nie uwzględniła negatywnych recenzji graczy? Mamy do czynienia z sytuacją analogiczną do niedawnego ukrycia 80 tys. negatywnych recenzji gry War Thunder.
Steam w obu przypadkach nie tyle usunął, co schował negatywne recenzje, oznaczając je jako „mało pomocne” i niezwiązane z samą grą. Najpewniej automatycznie zadziałały algorytmy platformy, identyfikując tak duży napływ niepochlebnych opinii (ok. 5000 recenzji) jako tzw. review bombing. Raczej nikt w firmie Valve nie analizował sytuacji i nie zastanawiał się, czy krytyka nie ma podstaw – w końcu w pewnym sensie okrojono grę z zawartości, za którą gracze zapłacili.
Czas pokaże, czy konsumencki nacisk nakłoni deweloperów do zmiany postawy i przywrócenia „niegrzecznych” elementów do gry.