autor: Patryk Kubiak
Steam Deck już jest. Pierwsze recenzje sprzętu od Valve
Steam Deck jest chwalony w pierwszych recenzjach za nadspodziewaną wydajność i funkcjonalność. Z drugiej strony krytykowana jest żywotność baterii, a także swoista „pośredniość” sprzętu. Sprawdzamy, czy warto kupić sprzęt od Valve.
- Steam Deck jest chwalony przez recenzentów, ale jednocześnie wskazywanych jest kilka problemów urządzenia;
- w tekście omawiamy najważniejsze plusy i minusy „konsoli” Valve;
- prócz opinii, przedstawiamy również specyfikację sprzętu.
Steam Deck jest już dostępny. 25 lutego sprzęt Valve trafił do sprzedaży, w sieci pojawiły się więc pierwsze recenzje. Jak mówił podczas promocji urządzenia prezes Valve, Gabe Newell, gracze i deweloperzy tworzący gry na komputery osobiste zawsze chcieli mieć opcję rozgrywki „podręcznej” i odtwarzania wszystkich tytułów poza domem.
Steam Deck miał im to dać. Czy tak jest w istocie? Przekonajmy się.
Jaki jest odbiór Steam Decka?
Plusy
W większości materiałów recenzenci są zgodni co do tego, że Steam Deck stanowi swego rodzaju substytut dla „zaginionego” Nintendo Switch Pro.
Podkreślane jest, że sprzęt Valve oferuje znacznie większą wydajność od konsoli Japończyków, co dla wielu graczy, chcących na przykład grać w Dark Souls 3 w 60 klatkach na sekundę w podróży, będzie koronnym argumentem przekonującym do zakupu. Ma nie stanowić problemu jednoczesne uruchamianie wielu aplikacji, jak choćby programu do słuchania podcastów i ulubionej gry.
Dzięki gniazdu kart microSD nawet najtańsza wersja sprzętu ma oferować rozrywkę na satysfakcjonującym poziomie. Chwalony jest również ekran, który jak na panel IPS wyświetla znakomite i żywe kolory.
System ma być dobrze zabezpieczony przed wszelkimi ingerencjami z zewnątrz, co uniemożliwia nawet najbardziej niedzielnym użytkownikom popsucie „konsoli”. Jednocześnie oznacza to, że – przynajmniej na razie – kupowanie gier z innych platform niż Steam jest niemożliwe.
Do zalet urządzenia należy również interfejs, który jest intuicyjny i w wielu przypadkach bije na głowę ten Nintendo Switcha. Tutaj jednak należy postawić pytanie, na ile jest to kwestia rzeczywistej funkcjonalności, a na ile przywiązania recenzentów do Steama – bo to na pecetowym sklepie Valve, co oczywiste, oparty jest wygląd SteamOS-a.
EMULATORY NA STEAM DECKU
Choć sprzęt Valve jest przystosowany głównie do obsługi sklepu Steama i gier pochodzących stamtąd, to nic nie stoi na przeszkodzie, by skorzystać z pomocy emulatorów.
Jeżeli jesteście zainteresowani, więcej informacji znajdziecie w tym tekście.
Do Steam Decka można też podłączyć urządzenia peryferyjne, takie jak np. klawiatura czy zewnętrzny monitor, i w ten sposób korzystać z Internetu. Innego zastosowania raczej nie ma sensu przewidywać, ponieważ gładziki urządzenia doskonale spełniają swą funkcję. Sterowanie podczas grania w produkcje zaprojektowane pod klawiaturę i mysz ma nie stanowić problemu.
Minusy
Przede wszystkim: cena. O konkretnych liczbach piszę niżej, ale niemal dwa tysiące złotych za najtańszą wersję przenośnej „konsoli” to dla wielu – zwłaszcza w Polsce – wydatek nie do zdzierżenia. Steam Deck jest także urządzeniem skierowanym do osób posiadających obszerną kolekcję gier na Steamie, służącym jako swoisty dodatek do tradycyjnej rozgrywki na komputerach osobistych, co może stanowić kolejną barierę dla potencjalnego nabywcy. Warto też wspomnieć, że nie wszystkie gry ze Steama działają na Decku.
W CO GRAĆ NA STEAM DECKU?
Jeżeli interesuje Was, które gry są kompatybilne (i w jakim stopniu) ze Steam Deckiem, możecie sprawdzić to na tej stronie.
Stworzył ją jeden z użytkowników Reddita, ayyvery42, który chciał zebrać wszystkie takie pozycje w jednym miejscu. Póki co ze strony Steama gracze otrzymali przy konkretnych tytułach jedynie oznaczenie „Steam Deck Compatibility”.
Recenzenci utrzymują też, że z jednej strony Steam Deck nie jest w stanie zastąpić komputera, a z drugiej – jest znacznie „mniej przenośny” niż Switch. Przyrównywany jest do czegoś w rodzaju scyzoryka: dobrze jest mieć go przy sobie, lecz pełnowymiarowego noża lub nożyczek nie zastąpi. Jest na tyle kompaktowy, by zabrać go w dłuższą podróż, ale zbyt masywny, żeby wrzucić go do plecaka na cały dzień pracy czy studiów poza domem.
Innym kłopotem jest żywotność baterii, a także spadek płynności odczuwalny, gdy gramy w wysokobudżetowe produkcje typu AAA. Wskazywanym rozwiązaniem jest zablokowanie liczby klatek na sekundę w przypadku podobnych pozycji do 30. W obecnej sytuacji Deathloop potrafi „pożreć” 80 proc. baterii w ledwie godzinę, a God of War w 83 minuty. Ze wspomnianą blokadą czas do rozładowania urządzenia wzrastał do około 200 minut w teście redakcji PC Gamera.
Do mniejszych minusów należy zaliczyć kilka błędów, które wraz z premierą zupełnie nowego sprzętu musiały się pojawić. Użytkownicy zwracają uwagę na problemy z ustawianiem niestandardowej grafiki w grach, „konsola” potrafi nie znajdować aktualizacji bądź wieszać się przy ich instalacji, a zapisy z chmury nie zawsze są pobierane automatycznie, co prowadzi do konfliktów pomiędzy Steam Deckiem a komputerami. Valve łata jednak na bieżąco wszelkie dziury, można więc przyjąć, że wkrótce podobne problemy będą wspomnieniem.
Specyfikacja i cena Steam Decka
Cena
Steam Deck dostępny jest w trzech wariantach:
- podstawowy, czyli 64 GB pamięci eMMC – 1 899 zł;
- pośredni, czyli 256 GB pamięci SSD NVMe – 2 499 zł;
- najlepszy, czyli 512 GB pamięci SSD NVMe i antyrefleksyjne szkło trawione – 3 099 zł.
Lepsza pamięć dwóch droższych opcji sprawi, że gry będą się na nich ładowały znacznie szybciej. Pozostałe elementy specyfikacji są jednak takie same dla każdej wersji.
Hardware
Przytaczając oficjalne dane o „wydolności” Steam Decka, trzeba zakładać, że część z wymienionych poniżej cech to „przechwałki” producenta. Niemniej jednak, biorąc pod uwagę najistotniejsze rzeczy, prezentuje się to następująco:
- opracowany specjalnie dla Steam Decka we współpracy z AMD system APU, czyli układ łączący procesor centralny z graficznym, o mocy 4-15 W;
- CPU: 4-rdzeniowy i 8-wątkowy w architekturze Zen 2 o częstotliwości 2,4-3,5 GHz (nawet 448 gigaflopsów FP32);
- GPU: 8 jednostek obliczeniowych w architekturze RDNA 2 o częstotliwości 1-1,6 GHz (nawet 1,6 teraflopsa FP32);
- 7-calowy ekran dotykowy LCD z optycznie zespolonym panelem IPS dla lepszej czytelności o rozdzielczości 1280x800 pikseli (proporcje 16:10) i częstotliwości odświeżania 60 Hz;
- stereo z wbudowanym procesorem DSP;
- zasilacz USB-C PD3.0 o mocy 45 W i akumulator o pojemności 40 Wh (od 2 do 8 godzin rozgrywki);
- obsługa Wi-Fi i Bluetooth 5.0;
- port USB-C na akcesoria oraz gniazdo słuchawkowe stereo 3,5 mm;
- gniazdo microSD do rozszerzenia pamięci.
Wymiary i waga
Jeżeli chodzi o własności fizyczne Steam Decka, sprawa wygląda tak:
- 298 mm x 117 mm x 49 mm;
- ok. 669 gramów.
Software
Na Steam Decku działa system operacyjny SteamOS 3.0, oparty na architekturze Linuxa. Oprogramowanie ma zapewnić działanie gier przeznaczonych docelowo na „pecety”.
Podsumowanie
Steam Deck jest sprzętem godnym polecenia, ale nadal nieco niedopracowanym. Jeżeli ktoś już teraz posiada bogatą kolekcję gier na Steamie i ma wolne środki na podobne przyjemności, z pewnością powinien rozważyć kupno sprzętu.
Interesuje cię nowy sprzęt od Valve? Sprawdź nasze inne teksty na ten temat:
- Steam Deck – już graliśmy na przenośnej konsoli od Valve
- Steam Deck 2 powstanie, Valve zdradziło plany na przyszłość
Jeżeli jednak dopiero chcieliście rozpocząć swoją przygodę z graniem przez platformę Valve, warto na razie wstrzymać się z tą decyzją i zobaczyć, jak produkt będzie rozwijany. W przyszłości możliwe ma być m.in. uruchamianie na Decku systemu Windows, co znacząco wpłynie na konkurencyjność sprzętu. Wprowadzenie takiej opcji powinno być obecnie priorytetem producenta, jeżeli rzeczywiście marzy o tym, by Steam Deck mógł być przenośnym komputerem do gamingu. W innym przypadku z pewnością będą pojawiać się problemy z działaniem poszczególnych gier.
Wydaje się, że urządzenie jest znakomitym kompromisem pomiędzy komputerem a konsolą, czymś pośrednim, co najlepiej sprawdza się przy graniu w wymagające sprzętowo gry niezależne, ale już niekoniecznie podczas ogrywania największych tytułów. Teraz pozostaje pytanie, czy rynek ma miejsce na coś „pomiędzy” dwoma światami.