Stardew Valley, ale z piekła rodem. W Neverway zostaniemy farmerem w świecie rodem z koszmaru
W Neverway zobaczymy wszystkie urocze elementy rodem ze Stardew Valley – oraz sporo nadnaturalnej grozy.

Przerażająca wersja Stardew Valley – tak gracze przyjęli zwiastun Neverway, który osadza poniekąd typowy symulator życia w bardzo niecodziennym dla gatunku świecie rodem z koszmarów.
Pokaz Triple-I Initiative przyniósł sporo ciekawych zapowiedzi. Niekoniecznie zupełnie nowych, ale prezentacja zwróciła uwagę graczy na wiele obiecujących „indyków”. Wśród nich znalazło się dzieło studia Coldblood – sama nazwa wiele mówi o tym, w jakim kierunku pójdzie ich „life sim”.
Zwykle symulatory życia podchodzą pod kategorię tzw. „cozy games”: tytułów stawiających na relaks i brak przemocy. Nie wszystkie gry sztywno trzymają się tej definicji, ale nawet te wyjątki mają sporo takich „przytulnych” elementów. Tak choćby w Stardew Valley jest system walki i eksploracja „lochów”.
Jednakże zespół Coldblood nawet nie próbuje udawać, że ich tytuł to „cozy game”. Neverway łączy bowiem konwencję „life sima z domieszką RPG” z klimatem rodem z horroru, w którym wymiar pełen niewysłowionej grozy powoli przenika do rzeczywistego świata.
Główna bohaterka – Fiona – po rezygnacji z pracy trafia na własną farmę. Ot, typowy początek „farmerskiego” symulatora życia. No, pomijając drobiazg, że dziewczyna zostaje „nieśmiertelnnym heroldem martwego boga”, a świat gry bynajmniej nie jest pełen kolorów – w Neverway dominują odcienie szarości, przez co łatwo zwątpić, że oprawa wizualna powstała we współpracy z artystą odpowiedzialnym za grafikę uznanego Celeste: Pedro Meiderosem (który odszedł z Extremely Ok Games po anulowaniu nowego projektu studia). Klimatu doda też ścieżka dźwiękowa autorstwa Richarda „Disasterpeace” Vreelanda (stworzył muzykę do m.in. Fez i Hyper Light Drifter).
Niemniej Neverway to nadal symulator życia w stylu Stardew Valley – nawet jeśli ten styl jest ukryty pod ponurą grafiką, przerażającymi scenami i nieco niepokojącymi postaciami niezależnymi. Uprawa roli, wędkowanie, ozdabianie farmy, nawet romanse z ponad dziesiątką postaci z własnymi wątkami i zadaniami – wszystkie te elementy rodem z SV znajdziemy w Neverway.
Jednocześnie gra zdaje się kłaść większy nacisk na dynamiczną walkę, z możliwością dostosowania stylu walki pod preferencje gracza. O śmierć będzie łatwo, przynajmniej sądząc po tym, co dotychczas pokazali twórcy.
To bynajmniej nie pierwszy projekt oparty na takiej koncepcji. W drodze jest równie „przytulne” Welcome to Elderfield od Chrisa Cote’a oraz We Harvest Shadows Davida Whele’a. Aczkolwiek żaden z tych tytułów nie stawia na pixel art, tak jak Stardew Valley – i Neverway.