Świt Jedi Mangolda jednak nie o Jedi? Reżyser doprecyzował koncept filmu
Okazuje się, że nadchodzący film Jamesa Mangolda – Dawn of the Jedi – może wcale nie opowiadać o Jedi… Sama zaś idea widowiska prawdopodobnie została przez fanów źle zrozumiana.
Podczas tegorocznego Star Wars Celebration zapowiedziane zostały trzy nowe filmy osadzone w uniwersum Gwiezdnych wojen. Ostatnie tygodnie pozwoliły nam poznać coraz więcej szczegółów na ich temat. Wśród ogłoszonych tytułów znalazło się dzieło, nad którym pracuje James Mangold, a które – przynajmniej z pozoru – miało opowiadać o pierwszych Jedi. Tymczasem, jak się właśnie okazało, w centrum historii wcale nie muszą być legendarni rycerze.
Dawn of the Jedi początkowo opisywane było jako widowisko, którego akcja toczy się około 25 tys. lat przed wydarzeniami znanymi z Nowej nadziei. To, wraz z sugestywnym tytułem dzieła, pozwalało myśleć, że głównym wątkiem będzie geneza Jedi. Sprawę tę postanowił doprecyzować sam James Mangold.
W rozmowie z portalem Gizmodo twórca omówił koncept Dawn of the Jedi. Fabuła produkcji będzie dotyczyć Mocy, czyli tajemniczej siły obecnej w całym uniwersum, oraz jej pierwszych użytkowników, którzy nie byli rycerzami.
Chodzi mi o to, aby być częścią sagi, ale jednocześnie nie być ograniczonym tak bardzo przez kanon, że nie możesz swobodnie opowiadać historii. Naprawdę tego chciałem i to też powiedziałem jej [Kathleen Kennedy – szefowej Lucasfilm – przyp. red.] przy prezentowaniu swojej wizji, czy możemy zrobić Dziesięcioro przykazań Mocy. Genezę tego, jak Galaktyka poznała Moc, jak wszyscy ją zrozumieli i zaczęli używać – wytłumaczył reżyser.
Należy więc zauważyć, że jeśli produkcja opowie o początkach Mocy, historia może rozgrywać się nawet wiele tysięcy lat przed powstaniem Jedi. Dodatkowo sam tytuł widowiska nie został jeszcze oficjalnie ogłoszony. Świt Jedi to jedynie nazwa epoki, w której dziać będą się wydarzenia. Okres ten zaś sięga znacznie dalej aniżeli samych początków Zakonu.
Warto także dodać, że na Star Wars Celebration reżyser wspomniał o swojej inspiracji filmem Dziesięcioro przykazań z 1956 roku, zapowiadając, że jego dzieło będzie w pewnym sensie biblijnym widowiskiem.
Na ten moment nie jest znana dokładna data premiery filmu Mangolda.