Disney zmienił historię Rey w Star Wars, fani wyrażają zawód
Historia Rey w nowej trylogii Star Wars mogła wyglądać zupełnie inaczej. Grająca bohaterkę Daisy Ridley potwierdziła, że kontrowersyjny pomysł z filmu Gwiezdne wojny: Skywalker: Odrodzenie pojawił się dopiero po premierze poprzednich epizodów.
Ostatnia trylogia Gwiezdnych wojen nie zyskała sobie uznania fanów, głównie za sprawą dziewiątego epizodu. Nawet teraz, sporo ponad rok po premierze Skywalkera – Odrodzenia, miłośnikom odległej galaktyki zdarza się wylewać żale na – ich zdaniem – zmarnowany potencjał. Niestety, ostatnie doniesienia zdecydowanie nie poprawiły nastroju widzów. Amerykańska pisarka Sariah Wilson dowiedziała się bowiem, że początkowo Disney miał zupełnie inne plany wobec Rey, bohaterki granej przez Daisy Ridley.
UWAGA: w dalszej części znajdziecie informacje na temat fabuły siódmego, ósmego i dziewiątego epizodu Gwiezdnych wojen. Czytacie na własną odpowiedzialność!
Jeśli seans z dziewiątym epizodem Gwiezdnych wojen macie za sobą, wiecie już, że główna bohaterka nowej trylogii okazała się mieć zaskakujący rodowód. Jej dziadkiem był bowiem nikt inny, jak sam Imperator Palpatine. Sęk w tym, że najwyraźniej nie była to długo przygotowywana niespodzianka, lecz nagła decyzja Disneya. Daisy Ridley w rozmowie z Sariah Wilson przyznała (via Twitter), że przez długi czas mówiono jej, jakoby grana przez nią Rey była „nikim”, bohaterką niepowiązaną z żadną znaczącą postacią z kanonu Gwiezdnych wojen. Dopiero przy produkcji trzeciego filmu dowiedziała się o pokrewieństwie młodej Jedi z Palpatine’em.
Wypowiedź Ridley nie poprawiła nastroju fanów. Wielu z nich otwarcie wyśmiewało teorie pokrewieństwa Rey i Imperatora, które pojawiały się w sieci na długo przed premierą Gwiezdnych wojen: Skywalkera – Odrodzenia. Według Sariah Wilson sama aktorka miała być zawiedziona taką decyzją, a rzut oka na serwis Reddit wyraźnie pokazuje, że widzowie podzielają jej uczucia.
Wątek dotyczący informacji pozyskanej przez Wilson ma ponad 30 tysięcy pozytywnych ocen, ale bynajmniej nie wynika to z pochwały pomysłu Disneya. Przeciwnie, internauci mają wytwórni za złe powiązanie Rey i Palpatine’a, czemu zresztą dawali upust już po premierze dziewiątego epizodu. Teraz jednak doszły do tego narzekania na najwyraźniej nagłe podjęcie tej decyzji. Wydaje się bowiem nieprawdopodobne, by Disney od początku szykował taki zwrot fabularny bez poinformowania o nim grającej Rey aktorki. Zwłaszcza że scenariusz Duel of the Fates – pierwotnej wersji dziewiątego epizodu autorstwa Colina Trevorrowa i Dereka Connolly’ego – rysował zupełnie inną wizję, bez większego udziału Imperatora.
Oczywiście tego typu dyskusje nie mają większego sensu, chyba że ktoś się łudzi, że Disney weźmie przykład z decyzji Warner Bros. odnośnie Ligii Sprawiedliwości w reżyserii Jacka Snydera. Jednakże na efekt tego ryzykownego posunięcia wciąż musimy poczekać, a Skywalker: Odrodzenie mimo wszystko nie było porażką finansową na miarę Justice League z 2017 roku. Fani mogą jedynie mieć nadzieję, że Disney nie popełni tego samego błędu przy produkcji kolejnej trylogii Gwiezdnych wojen.