Standardowy Switch z nowym CPU
Firma Nintendo wypełniła podanie do Federalnej Komisji Łączności o zmianę specyfikacji Nintendo Switch. Dokument odnosi się do oryginalnego modelu konsoli i wspomina o modyfikacji pamięci NAND oraz układu Nvidia Tegra, co - jak sugerują pogłoski - może przełożyć się na większą wydajność urządzenia.
Zapowiedź lżejszego modelu Switcha to nie jedyna nowość, jaką szykuje Nintendo. Na stronie amerykańskiej Federalnej Komisji Łączności dostrzeżono wniosek, złożony przez giganta z Kioto, z prośbą o zmianę specyfikacji istniejącego urządzenia (Class II Permission Change). Dokument dotyczy obecnego modelu konsoli Nintendo Switch i jest w nim mowa o zmianie pamięci flash NAND, system-on-chip (w skrócie SoC) oraz – w związku z dwiema poprzednimi modyfikacjami – płyty głównej urządzenia. To drugie odnosi się do układu Nvidia Tegra X1, stanowiącego serce platformy.
Jak łatwo zgadnąć, podanie nie precyzuje zakresu zmian, nie wiemy więc, jak poważne są to modyfikacje. Jednak wiele doniesień sugeruje, że mogą one przełożyć się na zwiększenie mocy konsoli. W czerwcu zespół Digital Foundry zebrał wszystkie poszlaki wskazujące na wykorzystanie przez Nintendo nowego wariantu Tegry (poczynając od dodania wsparcia dla nieznanego modelu układu jeszcze w aktualizacji z marca 2018 roku) oraz korzyści, jakie może przynieść ta zmiana. Nieco później Jim McGregor z firmy analitycznej Tirias Research stwierdził w rozmowie z magazynem Forbes (podajemy za serwisem Wccftech), że mniejsza wersja Switcha skorzysta ze zmodyfikowanej Tegry, by „dostarczyć mobilną rozgrywkę w rozdzielczości 1080p szerszej publiczności”, co miało przełożyć się na lepszą pracę baterii oraz wyższej jakości grafikę. Co ciekawe, już wtedy pojawiła się wzmianka o „ulepszonej wersji standardowego Switcha”, tyle że wtedy wiązaliśmy to raczej z rzekomym Nintendo Switch Pro. Sugeruje to, że McGregor podzielił się rzeczywistymi informacjami, a nie tylko własnymi domysłami, aczkolwiek nie jest to ostateczne potwierdzenie.
Za prawdziwością tych doniesień może przemawiać też zapowiedź Nintendo Switch Lite. Pomijając nawet samo potwierdzenie pogłosek o bardziej mobilnej wersji konsoli, Nintendo dało do zrozumienia, że urządzenie skorzysta z nowego chipsetu, co przełoży się na dłuższą pracę baterii. Co prawda, różnica ta jest nieznaczna (Lite ma działać na jednym ładowaniu około pół godziny dłużej od oryginalnego Switcha), niewykluczone jednak, że wynika to z mniejszej pojemności samej baterii, podyktowanej skromniejszymi gabarytami minikonsoli. Nim jednak rozpłyniemy się nad marzeniami o większej wydajności w grach, należy zaznaczyć, że nie jest to wcale przesądzone. Równie dobrze nowa specyfikacja Switcha może przełożyć się tylko na wydłużenie czasu pracy w trybie przenośnym albo zmniejszenie ilości wydzielanego ciepła.
Na razie Nintendo nie odniosło się do żadnego z powyższych doniesień i raczej nie ulegnie to zmianie. Praktyka modyfikacji parametrów konsol bez uprzedzania konsumentów nie jest niczym nowym i zwykle służy zmniejszeniu kosztów produkcji albo rozwiązaniu krytycznych problemów urządzenia. Dość wspomnieć Xboksa 360, którego pierwsze modele dręczyła niesławna plaga „Czerwonego kręgu śmierci” (nazwa wzięła się od czerwonych diod sygnalizujących uszkodzenie konsoli). Microsoft wyeliminował tę usterkę w kolejnych wariantach 360, co wymagało – rzecz jasna – dyskretnej zmiany specyfikacji urządzenia. Tak jak wtedy dowiedzieliśmy się o tym dopiero po wprowadzeniu ulepszonych modeli, tak i teraz efekty zmian planowanych przez Nintendo poznamy dopiero po premierze nowych konsol. Czy będziemy musieli czekać aż do premiery Nintendo Switch Lite 20 września, czy jednak poprawionego oryginalnego Switcha zobaczymy wcześniej – przekonamy się wkrótce.