Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość pozostałe 8 października 2005, 15:11

autor: Krzysztof Bartnik

Spark Unlimited kontra Activision - runda 2: Activision kontratakuje

Ciąg dalszy walki „małego z dużym”, czyli zespołu developerskiego Spark Unlimited z korporacją Activision. Po tym jak ogólnoświatowy wydawca złamał postanowienia umowy zawartego z pracownikami studia i nie wypłacił im należytego wynagrodzenia za grę Call of Duty: Finest Hour (jak twierdzą szefowie Spark), sprawa trafiła do sądu. Na pozew firma Activision odpowiedziała... swoim pozwem.

Ciąg dalszy walki „małego z dużym”, czyli zespołu developerskiego Spark Unlimited z korporacją Activision. Po tym jak ogólnoświatowy wydawca złamał postanowienia umowy zawartego z pracownikami studia i nie wypłacił im należytego wynagrodzenia za grę Call of Duty: Finest Hour (jak twierdzą szefowie Spark), sprawa trafiła do sądu. Na pozew, o którym pisaliśmy 1 września, firma Activision odpowiedziała... swoim pozwem.

Prawnicy Activision zarzucili Spark Unlimited dokładnie to samo, co ponad miesiąc temu było kierowane przeciwko ich pracodawcy, tj. oszustwo oraz niedotrzymanie warunków wcześniej podpisanej umowy. Do tych oskarżeń doszły cztery kolejne: sprzeniewierzenie tajemnicy handlowej, naruszenie znaku handlowego, fałszywe określenie pochodzenia oraz fałszywe reklamy.

Zdaniem Activision, pracownicy Spark przedstawiali się jako osoby odpowiedzialne za stworzenie Medal of Honor: Frontline na konsolę PlayStation 2, co oczywiście jest prawdą, jednak robili to w taki sposób, byleby tylko wyglądało, że to oni w pełni odpowiadają za przygotowanie gry od A do Z i tylko oni odpowiadają za sukces tejże produkcji (co już prawdą nie jest). Opracowano nawet specjalną publikację, zatytułowaną „Spark: An Explosive New Business Opportunity”, która m.in. przekonała Activision i zadecydowała w sporym stopniu podjęciu współpracy. Wydawca po pewnym czasie odkrył jednak, że pracownicy Spark Unlimited wcale nie dysponują możliwościami stworzenia gry nawet na podobnym poziomie, co Medal of Honor: Frontline (Call of Duty: Finest Hour w założeniach miało być lepsze...) i gdyby nie interwencja Activision, która przyszła w porę, to cały projekt mógłby zakończyć się fiaskiem.

Idąc dalej, korporacja Activision oskarża Spark o rzekome udostępnianie sekretów handlowych Electronic Arts, a także o kopiowanie dla „Elektroników” rozmaitych, poufnych materiałów. Jak się okazało, wydawca musiał zapłacić developerowi ponad 10% zaliczki (ponad 850,000 dolarów!) zanim ten w ogóle zdecydował się na jakiekolwiek prace początkowe. Zdaniem Activision, także zarządzanie procesem tworzenia w jego pierwszych fazach było poniżej wszelkiej krytyki. Spark Unlimited (brzydko mówiąc) zawalało również wszystkie zakontraktowane wcześniej terminy graniczne, w których określone partie gry miały być skończone (to właśnie po nich powinna następować wypłata) i gdyby nie przeniesienie znacznej ilości osób do prac nad Call of Duty: Finest Hour w krytycznym momencie, to całość zaliczyła by jeszcze większe opóźnienie, niż w rzeczywistości (zamiast w czerwcu, gra ukazała się dopiero w listopadzie 2004 roku). Podobno obie firmy podpisały się stosowne porozumienie na wypadek jakichkolwiek opóźnień w pracach i tego dokumentu Activision trzymało się podczas wypłacania należności.

I tak, oprócz wypłacenia 2.7 miliona dolarów z obiecanych 8,5 miliona za ukończenie wszystkich wersji Call of Duty: Finest Hour, Spark Unlimited (oczywiście zdaniem Activision) w pełni nie wywiązało się też z prac nad wydaniami gry na Xbox oraz GameCube. Negocjacje dotyczące sequela upadły, gdyż Activision nie było zadowolone z dotychczasowej pracy developera (oceny wahające się w okolicach dość marnych 75% na serwisie GameRankings.com mówią bardzo wiele).

W odpowiedzi na żądania Spark o 10 milionów dolarów odszkodowania za poniesione koszty, Activision oczekuje umorzenia wytoczonego wcześniej procesu oraz stosownego zadośćuczynienia za wymienione przeze mnie parę akapitów powyżej zarzuty.

Chyba wszyscy zdają sobie sprawę, że w tym przypadku (jak i w wielu podobnych) chodzi oczywiście o pieniądze. I to niemałe. Zobaczymy, jak potoczą się dalsze losy zamieszania na linii Activision - Spark Unlimited. Jedno jest pewne już dzisiaj: ta afera szybko nie doczeka się końca.