Sony w pozycji ofiary: przegrywa z Game Passem i nie poradzi sobie bez CoD-a
Sony przyznało w oświadczeniu skierowanym do brytyjskiego Urzędu ds. Rynków i Konkurencji, że jeśli chodzi o udziały w rynku, Microsoft z Game Passem znacznie wyprzedza PS Plus. Ponadto Japończycy twierdzą, że ich gry nie mogą równać się z Call of Duty.
Saga o przejęciu Activision Blizzard przez Microsoft trwa już od ponad roku i kiedy wydaje się, że zbliża się ku końcowi, pojawia się kolejny problem. Większość sprzeciwu wobec transakcji pochodzi od Sony, które, chwytając się każdego możliwego sposobu, stara się nie dopuścić do finalizacji transakcji.
Game Pass liderem
Tym razem w piśmie skierowanym do brytyjskiego Urzędu ds. Rynków i Konkurencji (który, jak wiele innych organów na całym świecie, bada sprawę przejęcia) Japończycy przyznają, że jeśli chodzi o udziały w rynku, usługa „Game Pass znacznie wyprzedza PS Plus”.
Chytry plan Microsoftu?
Z raportu dowiadujemy się również, że Microsoft ma w mniemaniu Sony aż nadto powodów m.in. do podniesienia ceny Call of Duty na PlayStation w przypadku domknięcia zakupu Activision Blizzard.
Zdaniem SIE [Sony Interactive Entertainment – przyp. red.], oprócz całkowitego zamknięcia dostępu do rynku, Microsoft miałby również motywację do zaangażowania się w jedną lub więcej z następujących strategii częściowego odcięcia dostępu do rynku:
- podniesienie ceny Call of Duty na PlayStation;
- obniżenie jakości i wydajności Call of Duty na PlayStation w porównaniu z Xboksem;
- ograniczanie, pogarszanie lub niepriorytetowe traktowanie inwestycji w doświadczenia gry wieloosobowej na PlayStation;
- udostępnienie Call of Duty w ramach usług subskrypcyjnych z wieloma grami tylko w Game Passie lub udostępnienie Call of Duty w PlayStation Plus w cenie nieopłacalnej z perspektywy handlowej, co de facto uczyni je tytułem ekskluzywnym – brzmi treść oświadczenia Sony (via Tom Warren).
„Skromne” Sony
Ponadto przedstawiciele Sony w swoim raporcie stwierdzili, że nie poradzą sobie bez Call of Duty, ponieważ ich gry nie mogą się równać z marką Activision Blizzard.
Doświadczenie SIE w rozwoju gier battle royale jest ograniczone, a jego aktualna strzelanka jest znacznie mniej wpływowa niż Call Of Duty. Destiny, główna aktywna marka Sony w zakresie strzelanek pierwszoosobowych, miała tylko [zredagowany procent] godzin rozgrywki i [zredagowany procent] wydatków na grę względem Call of Duty w 2021 roku – pisze Sony (via Eurogamer).
Microsoft nie gryzie się w język
Na te uwagi nie pozostali głusi przedstawiciele Microsoftu, którzy w mocnych słowach stwierdzili, że „stanowisko Sony musi być postrzegane takim, jakie jest, czyli: egoistyczną próbą ochrony swojej dominującej pozycji na rynku, a nie taką, która opiera się na prawdziwych obawach związanych z ciągłym dostępem do CoD-a – który mogli zapewnić sobie miesiące temu”.
Nie masz cwaniaka nad… Call of Duty
W odpowiedzi Sony powtórzyło, jak ważne jest Call of Duty dla PlayStation, twierdząc, że „niewiele jest marek tak trwałych i tak znaczących pod względem przychodów i czasu rozgrywki dla PlayStation" jak wspomniany cykl, a stworzenie dla niego rywala miałoby „małe szanse na sukces".
Nie pozostaje nam zatem nic innego, jak tylko liczyć na rychłe zakończenie batalii pomiędzy Sony a Microsoftem, ponieważ obecnie obie firmy, zamiast przedstawiać strategie na rozwój i poprawę kondycji branży gamingowej, zajęte są tylko wzajemnym wytykaniem swoich słabości.