Smartfony z Androidem nas stale szpiegują, naukowcy mają na to dowody
Smartfony z Androidem szpiegują – niby nic nowego, ale prace uniwersyteckich naukowców jednak niepokoją. Nic się w tej materii nie poprawia, a urządzenia wysyłają coraz więcej naszych danych.
- nowa publikacja naukowców przekonuje, że powinniśmy bardziej zwracać uwagę na prywatność danych w smartfonach;
- obecne regulacje prawne są niewystarczające dla ochrony naszych danych.
Naukowcy z uniwersytetów w Dublinie i Edynburgu opublikowali najnowsze wyniki swoich badań nad prywatnością w systemie Android. Niestety informacje, które tam znajdziemy, są co najmniej niepokojące. Ochrona naszych danych na smartfonach z tym systemem to praktycznie iluzja. Niemal stale wysyłają one informacje na serwery takich firm jak Google, Microsoft, LinkedIn czy Facebook. Jak długo i z jakich aplikacji korzystamy, ile czasu rozmawiamy przez telefon, numery seryjne sprzętu, dane telemetryczne – to wszystko jest kolekcjonowane i pobierane z naszego urządzenia, nawet w tle, jeśli leży nieużywane na biurku.
Myślę, że całkowicie przeoczyliśmy masowe i ciągłe zbieranie danych przez nasze telefony, dla których nie ma klauzuli „opt-out”. Byliśmy zbyt skoncentrowani na ciasteczkach internetowych i na źle zachowujących się aplikacjach – mówi profesor Douglas Leith.
Część naukowców to autorzy wcześniejszych publikacji na temat zagrożeń dla prywatności danych. Tutaj także pojawia się przytoczony wyżej profesor Douglas Leith (Katedra Systemów Komputerowych w Szkole Informatyki i Statystyki w Trinity College w Dublinie), choć zespół odpowiedzialny za badania liczy więcej ludzi. Tym razem skupili się oni na Androidzie i kilku markach smartfonów, aby pokazać różnice w podejściu do naszych danych pomiędzy producentami.
Testowano smartfony w konfiguracjach fabrycznych z preinstalowanymi aplikacjami – czyli w takiej formie, w jakiej zaczyna używać urządzenia klient sklepu lub operatora. Jak widać powyżej, najgorzej w tym przypadku wypadają marki rdzennie chińskie i, co ciekawe, Samsung. Xiaomi i Huawei w zasadzie pobierają wszystkie typy danych wymienionych we wstępie, udostępniając je producentowi zarówno systemu, jak i trzeciorzędnych aplikacji. Podobnie Samsung, a Realme przynajmniej nie rejestruje czasu spędzanego w programach. Przeciętny użytkownik obawiający się o swoje dane w zasadzie niewiele może zrobić:
Brak możliwości rezygnacji. Jak już wspomniano, to zbieranie danych odbywa się, nawet jeśli ustawienia prywatności są włączone. Użytkownicy telefonów komórkowych nie mają zatem możliwości łatwego zablokowania gromadzenia danych – fragment publikacji.
LineageOS i /e/OS to specjalne wersje systemu Android stworzone z myślą o ochronie prywatności i, jak widać w wynikach testów – to działa (choć LineageOS „coś tam” wysyła do Google). Pewnym rozwiązaniem może być też posiadanie urządzenia od producenta Androida, czyli smartfona Google Pixel. Wersja systemu spotykana w nim jest bardzo blisko tzw. czystego Androida (nie licząc nakładki Pixel UI); nie wysyła danych do firm trzecich, choć nadal kolekcjonuje numery seryjne sprzętu, IMEI, adresy MAC Wi-Fi, Google ID itp.
Może Cię zainteresować:
- Smartfony Xiaomi na celowniku rządu Litwy przez problemy z prywatnością
- Szkoły szpiegują uczniów, wykorzystując komputery do e-lekcji w USA
Profesor Leith i zespół naukowców mają nadzieję obudzić w użytkownikach smartfonów świadomość wykorzystywania ich prywatnych danych, a rządy uczulić na konieczność doprecyzowania przepisów prawa.
Mam nadzieję, że nasza praca będzie działać jako sygnał ostrzegawczy dla społeczeństwa, polityków i regulatorów. Znaczące działania są pilnie potrzebne, aby dać ludziom realną kontrolę nad danymi, które opuszczają ich telefony.
Paul Patras, profesor nadzwyczajny Wydziału Informatyki na Uniwersytecie Edynburskim, dodaje:
Chociaż w ostatnich latach widzimy nowe prawa ochrony danych osobowych przyjęte w kilku krajach, w tym przez państwa członkowskie UE, Kanadę i Koreę Południową, to praktyki zbierania danych o użytkownikach pozostają powszechne. Co bardziej niepokojące, te praktyki odbywają się „pod maską” na smartfonach bez wiedzy użytkowników i bez możliwości wyłączenia takiej funkcjonalności.