Smartfon Motorola Razr z klapką – nostalgia za 7 tys. zł
Motorola stworzyła nowy, składany model nawiązujący do legendarnej Razr V3 z klapką. Koszt smartfona? 1500 dolarów. Ok. 7 tys. złotych. Na tyle koncern wycenia Waszą nostalgię. Czy Motoroli udało się to, co nie udało się Samsungowi z Galaxy Fold?
Na rynku mamy już telefony, które składają się wertykalnie do wewnątrz i na zewnątrz, pora zatem na coś nowego – składanie horyzontalne. Żeby konsument się nie znudził. Tak właśnie Motorola zaprojektowała swojego najnowszego smartfona, unowocześnioną wersję V3, klasyki z początku tego tysiąclecia: Razr. Telefon został właśnie oficjalnie zaprezentowany i, co najistotniejsze, po otwarciu jego klapki ekran o przekątnej 6,2 cala pozostaje gładki. Płaski. Bez żadnych wgłębień ani linii. Czy zatem wreszcie powstał produkt, który nie zrujnuje nas finansowo, a przy tym nie roi się w nim od wad konstrukcyjnych i uciążliwych kompromisów?
Najnowsze dziecko amerykańskiego koncernu kosztuje 1500 dolarów. I mimo że jest drogie (bo jest, nie oszukujmy się), to wcale nie tak bardzo, jeśli porównamy tę sumę do cen innych składanych telefonów. Samsung Galaxy Fold? 2000 dolarów (9 tys. zł). Huawei Mate X? 2400 dolarów.
Nie jest to zbyt silna konkurencja: o problemach z zawiasami i polimerowym ekranem Folda możnaby napisać książkę, z kolei Mate X nie obsługuje aplikacji Google, jego wyświetlacz również wykonano z delikatniejszego od szkła polimeru; nie wiadomo też kiedy, i czy w ogóle pojawi się w sprzedaży w Europie.
Tymczasem Motorola wyciągnęła najwyraźniej wnioski z błędów poprzedników. Zawiasy nie będą sprawiać problemów – prostują polimerowy ekran idealnie, pozwalają uniknąć jego odkształceń i, co równie ważne, są szczelne – nie dostanie się do nich kurz, nie będą więc chrupać czy się blokować. No i oczywiście, zamykając telefon, rozłączycie połączenie – dla tej jednej funkcji najprawdopodobniej powstał ten telefon. Co jeszcze? Obudowa wykonana jest ze stali nierdzewnej, a zewnętrzny, mocno funkcjonalny ekran z wytrzymałego Gorilla Glass 3D. Co więcej, jeśli to właśnie na tym ekranie będziemy głównie wykonywać podstawowe czynności, jak choćby odpisywanie na wiadomości (…czy selfie), wytrzymałość baterii nie zmusi Was do inwestycji w powerbanka. Charakterystyczna, podłużna wypustka u dołu (lub, jak to nazywają anglosasi, chin – podbródek), mieści w sobie wszystkie komponenty, dzięki czemu telefon jest zadowalająco wąski. Z wszystkimi tymi usprawnieniami wydaje się zatem, że Motorola bezwzględnie deklasuje przeciwników.
Nie do końca.
Razr to mimo wszystko smartfon raczej średniej półki, w cenie na to niewskazującej. Wszystko przez parametry. Przyzwoite 6 GB RAM zasila raczej przeciętny (ale wystarczający) procesor Qualcomm Snapdragon 710. Pamięci 128 GB nie da się rozszerzyć – telefon nie ma wejścia na kartę MicroSD. Sceptycznie można też podejść do kształtu kinowego ekranu z notchem i widoczną ramką; długiego, wąskiego (21:9) ale zaokrąglonego na końcach, o wypustce nie wspominając – to już drobnostka. Faktem pozostaje natomiast dość słaba rozdzielczość wyświetlacza (876 x 2142 pikseli). Aparat przedni 5 Mpix i główny 16 Mpix również nie do końca spełniają wymogi telefonu za 1500 dolarów.
Pozostaje pytanie, czy twórcy Razr projektowali go po to, by wprowadzić na rynek produkt premium (jak widać, raczej nie), czy też skupili się raczej na zmonetyzowaniu nostalgii milionów klientów, którzy z rozrzewnieniem wspominają dźwięk klapki ich starej Motoroli. Tak czy owak, odświeżyć klasykę zdecydowanie im się udało.
Nowa Motorola Razr z Androidem 9 Pie na pokładzie zadebiutuje w sklepach 9 stycznia 2020 roku i, póki co, będzie dostępna wyłącznie dla klientów operatora Verizon w Stanach Zjednoczonych. Możemy się jednak spodziewać, że w bliżej nieokreślonym czasie zawita również do Polski.