Showrunnerka Wiedźmina o kolorze skóry, Nilfgaardzie i pierogach
Na łamach forum Reddit odbyła się sesja AMA z showrunnerką serialu Wiedźmin od Netfliksa. Lauren S. Hissrich odniosła się między innymi do kwestii koloru skóry aktorów, sposobu, w jaki zaprezentowano wojska Nilfgaardu, a także obecności typowo polskich akcentów w kolejnych sezonach.
Lauren S. Hissrich, czyli showrunnerka serialu Wiedźmin, zorganizowała na łamach forum Reddit sesję AMA (ang. „ask me anything” – „zapytaj mnie o cokolwiek”) dotyczącą produkcji Netfliksa opartej na twórczości Andrzeja Sapkowskiego. Choć czytając ów wątek, obecnie można poczuć niedosyt (najwyraźniej przedsięwzięcie przerosło showrunnerkę, która pozostawiła wiele pytań bez odpowiedzi), Hissrich odniosła się w nim do kilku palących kwestii dotyczących serialu, jak kolor skóry aktorów oraz „przesadnie zły” Nilfgaard. Poza tym jednak nie omieszkała „puścić oka” do polskich widzów („pierogis”) i uchylić rąbka tajemnicy na temat tego, czego możemy się spodziewać w kolejnych sezonach.
Kolor skóry aktorów
Zacznijmy od kwestii koloru skóry aktorów wcielających się w poszczególne role. Hissrich stwierdziła bowiem, że taki a nie inny dobór obsady był rezultatem „długich i zróżnicowanych rozmów” z udziałem scenarzystów, producentów i samego Andrzeja Sapkowskiego. Twórcy doszli do wniosku, że w książkach rasizm jest reprezentowany przez „gatunkizm” obejmujący ludzi, elfy, krasnoludy, gnomy, potwory „i tak dalej”; ich zdaniem w świecie Wiedźmina „w ogóle nie chodzi o kolor skóry”, gdyż zwyczajnie „nie zauważymy go, kiedy zamiast niego patrzymy na kształt uszu, rozmiar tułowia lub długość zębów”. Hissrich przekonuje przy tym, że Sapkowski nie bez powodu „nie zawarł (w książkach – przyp. red.) zbyt wielu szczegółów dotyczących koloru skóry”, a czytelnicy zazwyczaj „przyjmują założenie (...), że postacie są tego samego koloru co oni”. Jej zespół postanowił jednak obrać inny punkt widzenia:
Ponieważ mamy rok 2020, a także dlatego, że prawdziwy świat jest bardzo dużym i różnorodnym miejscem, przyjęliśmy inne założenie w serialu. Ludzie zazwyczaj nie zwracają tu uwagi na kolor skóry – nie dlatego, że u każdego jest taki sam, lecz dlatego, że większe różnice dotyczą gatunków. Gdybyście poszli do lokalnego supermarketu i spotkalibyście tam ludzi z rogami i ogonami, czy naprawdę uważacie, że zainteresowalibyście się ilością melaniny w ich skórze? Może odpowiedź brzmi tak. Oczywiście, dla niektórych osób. Ale nie dla nas, scenarzystów i producentów.
Nilfgaard, Cahir i Vilgefortz
Co zaś tyczy się prezentacji wojsk Nilfgaardu – Hissrich nie kryje się z tym, że zarówno ona, jak i reszta zespołu odpowiedzialnego za fabułę serialu „potrzebowali tego złego” do pierwszego sezonu. Niemniej showrunnerka stwierdziła również, że „być może nie posunęliśmy się (twórcy – przyp. red.) wystarczająco daleko w pierwszym sezonie, by zobaczyć więcej za zasłoną Nilfgaardu”, i jednocześnie zapewniła, że autorzy pochylą się nad tą kwestią podczas pracy nad drugim sezonem.
Skoro mowa o Nilfgaardzie, nie sposób nie wspomnieć o Cahirze i Fringilli Vigo, na których trudno spojrzeć inaczej niż na szaleńców bezgranicznie oddanych „Białemu Płomieniowi”. Hissrich ma nadzieję, że mimo to filmowcom udało się nadać wystarczająco dużo warstw, by widzowie nie osądzali ich w taki sposób, a zamiast tego stwierdzili: „Czekajcie, ale oni nie wydają się szaleni. Co oni widzą w Nilfgaardzie? Może jest w nich coś więcej, niż wydaje się na pierwszy rzut oka".
A co do Vilgefortza, czyli książkowego nemesis Geralta – showrunnerka obiecuje, że o tej postaci dowiemy się więcej w kolejnych sezonach. Choć Hissrich nie chce niczego „spoilować”, zdradziła, że swoim temperamentem przykrywa on „wielką frustrację z powodu rzeczy, które nie idą po jego myśli”.
„Dokrętki” w pierwszym sezonie...
Pierwszy odcinek Wiedźmina doczekał się licznych „dokrętek”; dość powiedzieć, że ponownie nakręcono między innymi scenę walki Geralta i Renfri w Blaviken. Zapytana o powody takiego stanu rzeczy Hissrich odparła, że pierwotna wersja tego odcinka obfitowała w fragmenty, które zwyczajnie się „nie kleiły”. Przykładem mogą być retrospekcje z młodości Renfri, które mogły okazać się zbyt mylące, bo dodawały kolejną oś czasu, a ich usunięcie spowodowało utratę „pewnych niusansów dotyczących Renfri w teraźniejszości”. Pierwsza wersja starcia Białego Wilka i księżniczki Creyden była natomiast niewystarczająco emocjonalna i pozbawiona odpowiedniej wagi.
...potencjalne retrospekcje i pierogi w drugim
Hissrich nie ukrywa, że pracuje już nad drugim sezonem Wiedźmina. Showrunnerka przyznaje, że autorzy uczą się na własnych błędach – jedną z wyciągniętych przez nich lekcji było skrócenie skryptów, dzięki czemu nie będą musieli wycinać tak wiele przy montażu poszczególnych odcinków. Choć zawartość drugiego sezonu serialu jest obecnie tajemnicą, istnieje szansa, że doczekamy się retrospekcji z udziałem młodszej Ciri – jak mówi Hissrich, pomimo że nikt jeszcze o tym nie myślał, „nic nie jest wykluczone”. To ostatnie dotyczy też... pierogów, które mogą się pojawić jako danie spożywane przez bohaterów. Zapytana o to, czy drugi sezon Wiedźmina mógłby być bardziej polski (za sprawą obecności skrzydlatych husarzy, strojów ludowych i oczywiście pierogów), odparła:
Tak dla „więcej polskości”. To znaczy, zobaczymy, co z pierogami. :)