Showrunner Cowboy Bebop od Netflix o zmianach względem oryginału
Cowboy Bebop od Netfliksa ma poszerzyć świat znany z oryginalnego anime. O podejściu do aktorskiego serialu mówił jego showrunner André Nemec.
Aktorski Cowboy Bebop budzi sporo emocji, jak to zwykle bywa przy aktorskich adaptacjach popularnych serii animowanych. Obawy dotyczą nie tylko przeniesienia rysunkowych bohaterów do „rzeczywistości”, ale też fabuły. O niej właśnie mówił niedawno André Nemec, który pełni rolę showrunnera serialu. Producent stwierdził, że serial Netfliksa ma być „rozszerzeniem kanonu” Cowboya Bebopa, a nie tylko kopią oryginału.
W wywiadzie dla amerykańskiego magazynu Entertainment Weekly Nemec zapewnił, że twórcy nowego serialu bynajmniej nie chcą zabierać lub ujmować czegokolwiek znakomitemu pierwowzorowi. Producentom zależało na zachowaniu kanonu anime, lecz jednocześnie chcieli pokazać nieco więcej świata i odpowiedzieć na pytania pozostawione przez oryginał:
Obiecuję, że nigdy nie odbierzemy oryginalnego anime purystom. To zawsze będzie istniało. Ale jestem bardzo podekscytowany historiami, które opowiadamy. Wierzę, że wykonaliśmy kawał dobrej roboty, nie naruszając kanonu w żadnym kierunku, a jedynie oferując dodatkowe spojrzenie na świat, który jest już stworzony.
Ponadto Nemec otwarcie stwierdził, że podanie fanom „tego samego dania” (tj. całkowicie niezmienionej fabuły) byłoby dla nich zawodem. Zapewne podobnie by było, gdyby – jak to ujął – zdecydowano się na zrobienie ze Spike’a zabawnego bohatera od anegdot (co miało być „kuszące”). Nemec podkreśla, że za tą otoczką musi się kryć „prawdziwa postać”.
Grający kosmicznego łowcę nagród John Cho zdradził też, że ważnym elementem była… charakterystyczna fryzura Spike’a. Aktor z miejsca odrzucił perukę i ostatecznie na ekranie zobaczymy go z jego własnymi włosami (co, jak przyznał Cho, okazało się kłopotliwym wyzwaniem).
Nowy Cowboy Bebop zadebiutuje 19 listopada na platformie Netflix. Miesiąc temu mieliśmy okazję zobaczyć pierwsze zdjęcia z serialu.